Fot. Screen z Facebooka /[url=https://www.facebook.com/lovewhatreallymatters/photos/a.710462625642805.1073741828.691679627521105/1155451084477288/?type=3&theater] Love What Matters[/url]
Fot. Screen z Facebooka /[url=https://www.facebook.com/lovewhatreallymatters/photos/a.710462625642805.1073741828.691679627521105/1155451084477288/?type=3&theater] Love What Matters[/url]
REKLAMA
Karen Alpert

Drogi nieznajomy, który upomniałeś dzisiaj moje dziecko na placu zabaw. Pozwól, że sobie to wyjaśnimy. A więc dzisiaj twoja córka próbowała wspinać się na drabinki? Ok, rozumiem. Mój syn też tego próbował, tak? Dość proste. Twoje dziecko nie potrafi się dobrze wspinać, więc szło mu to bardzo wolno i często zatrzymywało się w połowie, więc mój syn omijając twoją córkę szturchnął ją tak, że spadła i zaczęła płakać. Hmmm… W porządku.

Zanim przejdę dalej, chciałam powiedzieć, że tak, wiem, powinnam być tam kiedy to się stało, ale niestety znajdowałam się wtedy po drugiej stronie placu zabaw z synkiem mojej przyjaciółki, który płakał. Tak więc nie było mnie tam, ale czy to daje tobie prawo do dyscyplinowania mojego dziecka? Czy miałeś prawo surowo do niego mówić i kazać mu zajeść z drabinek? Czy miałeś prawo kierować zachowaniem dziecka, które jest MOIM dzieckiem?

Ymmm… tak. TAK, MIAŁEŚ.

Karen Alpert, nie dość, że uważa interwencję obcej osoby za słuszną, to jeszcze dziękuje jej, że tak się zachowała. Może wydawać się to niespotykaną reakcją, ale jej wytłumaczenie jest bardzo sensowne:
Karen Alpert

Nie miałam szansy, żeby dziś ci to powiedzieć, ale DZIĘKUJĘ. Kiedy moje dziecko zachowuje się jak osioł, a mnie z jakiegoś powodu nie ma w pobliżu, masz moje pozwolenie, żeby zwrócić mu uwagę. Nie masz prawa go uderzyć ani wydrzeć się na niego (to moje prawo), ale proszę, czuj się upoważniony do powiedzenia mu, żeby przestał być dupkiem, który wpycha się na drabinki. Albo kiedy wspina się po zjeżdżalni. Albo kiedy śmieci. Albo kiedy używa brzydkich słów. Albo kiedy terroryzuje inne dzieci. Albo kiedy robi cokolwiek, czego nie powinien i co sprawia przykrość innym.

Pozwalam Ci na to ponieważ nawet jeśli nie jesteś jego rodzicem, to jesteś dorosłym. Oznacza to, że jesteś od niego mądrzejszy. Tak, wiem, prawdopodobnie są rodzice, którzy nie znoszą gdy ktoś obcy dyscyplinuje ich dzieci, ale nie należę do nich.

Kobieta dodaje jeszcze, że jest jej przykro, że podczas zdarzenia nie była na miejscu i nie mogła wykonać swojego obowiązku, jakim było zajęcie się synem. Jak zareagowali na to Internauci?
Paige Fitzgerald
komentarz polubiony przez 972 osoby

Miło jest widzieć innego rodzica z podobnymi poglądami! Kiedy byłam dzieckiem, nie było ważne kto się tobą opiekuje, kiedy robiłeś coś czego nie powinieneś, dorosły zwracał ci uwagę. Obecnie, co raz częściej widzi się rodziców, którzy wyznają zasadę: „Nie moje dziecko, nie mój interes”, nawet jeśli są świadkami jakiegoś zdarzenia. Wyrazy uznania dla tej mamy! Gdyby taka sytuacja zdarzyła się mojemu dziecku, zareagowałabym tak samo.

Zwracanie uwagi nieswoim dzieciom zawsze wiąże się z ryzykiem. Nie wiadomo jak zareagują zarówno rodzice, jak i dzieci. Czasem jednak, trudno jest się opanować, szczególnie kiedy przez nieuwagę jakiegoś malucha, cierpi wasza pociecha. A co wy uważacie na ten temat?