Fot. Flickr.com / [url=https://www.flickr.com/photos/astragony/5475339965/]Daniel Zedda[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]CC BY[/url]
Fot. Flickr.com / [url=https://www.flickr.com/photos/astragony/5475339965/]Daniel Zedda[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]CC BY[/url]
REKLAMA
Nadmiar zwierzeń
A jednak było inaczej. Magda była mężatką od pięciu lat, Paulina świetnie znała jej męża, lubiła go. Pewnego popołudnia przypadkiem wpadła na niego gdy wracała z pracy, zaprosił ją na kawę. I w czasie spotkania opowiedział jej, jak kryzys w jego relacji z Magdą wygląda z jego punktu widzenia. Jego żona nie słuchała, co miał do powiedzenia, nie dbała o jego potrzeby chociaż on nieustannie zabiegał o jej względy, od dawna nie chciała z nim sypiać. Paulina była w szoku. Magda przedstawiała swoje małżeńskie kłopoty tak, jakby to Marek był wszystkiemu winien. Cóż, pewnie prawda leżała gdzież pośrodku. Przede wszystkim jednak poczuła się obciążona tym, że teraz zarówno Magda, jak i Marek zwierzali jej się ze swoich problemów.
Bo nie skończyło się na jednej kawie. Marek pozwalał sobie dzwonić do niej od czasu do czasu ot tak, by pogadać. W końcu umówili się na kolejną kawę, potem na następną. Paulina po prostu żadnemu z nich nie umiała odmówić pomocy. Nie chciała jednak też być nie fair wobec Magdy, dlatego wspomniała jej o tym, że czasem rozmawia z Markiem. O dziwo Magda nie miała nic przeciwko temu. Wiedziała, że na Paulinie można polegać, że nie zdradzi Markowi niczego, co sama mówi jej w tajemnicy. Nie pomyliła się, Paulina była osobą godną zaufania.
Paulina sądziła jednak, że Magda i Marek szybko się dogadają, kryzys minie i wszystko wróci do normy. Tak się nie działo. Co więcej, z czasem to Marek częściej szukał kontaktu z nią, niż Magda. Po prostu nie mogła tego nie zauważyć: między nimi zaiskrzyło. I co gorsza, ona też lubiła spotkania z Markiem dużo bardziej, niż powinna. – Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy rozmawiać nie tylko o jego problemach z Magdą. Dużo mówiliśmy o sobie, on był też ciekawy mnie. To było naprawdę miłe – opowiada Paulina. I szczerze przyznaje, że jako singielka bardzo potrzebowała takiej uwagi ze strony mężczyzny. Nie umiała odmówić sobie kolejnych spotkań z Markiem, on też nie potrafił powiedzieć nie.
Niebezpieczna przyjaźń
- Czasem zadawałam sobie pytanie: jak daleko to zajdzie? Przecież w końcu musimy przestać – opowiada. Ale jednocześnie nie robiła nic, by zakończyć relację z Markiem. I w końcu stało się to, co było nieuniknione: kawa zamieniła się w drinka, drink w kolację, połączoną ze śniadaniem. Było im ze sobą cudownie. I byli szczęśliwi, że mogli być razem. Refleksja nad tym, co dalej przyszła dopiero po kilku godzinach. Paulinę przepełniało szczęście po upojnej nocy, a jednocześnie czuła wstręt do samej siebie za to, co zrobiła. A najgorszy był moment, gdy zadzwoniła do niej Magda.
- Jak gdyby nigdy nic chciała wyjść na kawę, była pogodna. Gdy rozmawiałam z nią, usiłowałam zachować spokój, ale cała się trzęsłam. Odmówiłam jej spotkania, to byłoby ponad moje siły – mówi Paulina. Zresztą miała ważniejszą sprawę niż spotkanie towarzyskie: ustalenie, jak ma teraz postąpić. W pierwszej chwili rozwiązanie tej sytuacji wydawało jej się proste: natychmiast kończy romans z Markiem, nigdy nie wyjawia Magdzie tajemnicy, wszystko wraca do normy. To brzmiało pięknie i prosto, był tylko jeden problem: ona nie umiała zrezygnować z Marka.
Być może miotałaby się dłużej, ale podjęcie decyzji ułatwił jej Marek. Pewnego wieczora wpadł do jej mieszkania i wyrzucił z siebie wszystko to, co leżało mu na sercu. Wyznał, że ją kocha, nie chce być już z Magdą. Dlaczego mieliby rezygnować ze wspólnego szczęścia? Jego małżeństwo i tak było nie do uratowania. Paulina początkowo w ogóle nie przyjmowała tego do wiadomości. W końcu jednak zaczęła podzielać punkt widzenia Marka. I przy okazji uświadomiła sobie kilka przykrych faktów dotyczących jej przyjaźni z Magdą.
Przyjaźń nie tak idealna
Magda zawsze była w jakimś związku, sprawy sercowe Pauliny nie zawsze układały się tak dobrze – pomijając kilka krótkich znajomości, z reguły była sama. Magda była przyzwyczajona, że może się Paulinie zwierzyć, wyżalić, w drugą stronę nie działało to nigdy. Być może trochę z winy samej Pauliny? W każdym razie tak to przez wszystkie lata ich znajomości wyglądało. Co więcej, Magda nawet nie kryła się z tym, że nie widzi Pauliny w żadnym stałym związku. Utwierdzała ją w przekonaniu, że na zawsze pozostanie singielką. Gdy Paulina uświadomiła sobie to wszystko, poczuła wściekłość. I postanowiła zawalczyć o swoje szczęście.
W końcu wszystko ułożyło się w logiczną całość, Paulina wiedziała, co ma robić. – Miałam dość stania z boku, bycia na drugim planie. W końcu znalazłam miłość, dlaczego miałabym z niej rezygnować? Oczywiście wiedziałam, że to oznaczało koniec mojej przyjaźni z Magdą. Uznałam jednak, że miłość i moje szczęście są ważniejsze – opowiada pewnym tonem. I wyznała Markowi, że chce się z nim związać.
Gdy powiedzieli o tym Magdzie, ta przeżyła szok. Chociaż wiedziała, że Markowi i Paulinie zdarza się wyjść razem na kawę, kompletnie się tego nie spodziewała. Była wściekła i bardzo zraniona. – Gdy zobaczyłam, jak Magda zaczyna płakać, jaka jest bezradna w tej sytuacji, chciałam zapaść się pod ziemię – wspomina Paulina. A jednak nie żałuje tego, co zrobiła. Tak jak przewidywała, to zakończyło jej przyjaźń z Magdą. I tak jak przewidywała, stworzyła bardzo udany związek z Markiem. Byli razem szczęśliwi. Na razie nie myśleli o ślubie, szybko zaczęli za to planować dziecko. Z sukcesem – trzy miesiące po tym, jak razem zamieszkali, Paulina była w ciąży.
- Wiem jak oceniane jest to, co zrobiliśmy z Markiem. Ale nie żałuję. Jak mogę żałować tego, że jestem zakochana i szczęśliwa? I że już niedługo na świecie pojawi się nasze dziecko? Dziwacznie się to wszystko potoczyło, przeprosiłam Magdę raz i więcej tego nie zrobię. A co u niej? – Nie odzywa się ani do mnie, ani do Marka. Od wspólnych znajomych wiem, że na razie z nikim się nie spotyka, potrzebuje dojść do siebie. Mam nadzieję, że jej się to uda i że kiedyś jeszcze będzie szczęśliwa. Życzę jej jak najlepiej. I kto wie, może kiedyś jeszcze Magda zechce ze mną rozmawiać?