Czego się nie robi dla przyjaźni? Paulina doskonale wiedziała, co ją czeka, gdy Magda zwierzyła jej się, że jej związek przechodzi przez poważny kryzys. Niekończące się rozmowy, analizowanie, pocieszanie, dowartościowywanie. Tak było za każdym razem, gdy w Magdy związku nie działo się dobrze. I w przypadku pierwszego chłopaka w liceum, kolejnych chłopaków i narzeczonych w późniejszych latach, aż po jej małżeństwo. Paulina zawsze była przy niej i ją wspierała, tym razem nie mogło być inaczej.
Nadmiar zwierzeń
A jednak było inaczej. Magda była mężatką od pięciu lat, Paulina świetnie znała jej męża, lubiła go. Pewnego popołudnia przypadkiem wpadła na niego gdy wracała z pracy, zaprosił ją na kawę. I w czasie spotkania opowiedział jej, jak kryzys w jego relacji z Magdą wygląda z jego punktu widzenia. Jego żona nie słuchała, co miał do powiedzenia, nie dbała o jego potrzeby chociaż on nieustannie zabiegał o jej względy, od dawna nie chciała z nim sypiać. Paulina była w szoku. Magda przedstawiała swoje małżeńskie kłopoty tak, jakby to Marek był wszystkiemu winien. Cóż, pewnie prawda leżała gdzież pośrodku. Przede wszystkim jednak poczuła się obciążona tym, że teraz zarówno Magda, jak i Marek zwierzali jej się ze swoich problemów.
Bo nie skończyło się na jednej kawie. Marek pozwalał sobie dzwonić do niej od czasu do czasu ot tak, by pogadać. W końcu umówili się na kolejną kawę, potem na następną. Paulina po prostu żadnemu z nich nie umiała odmówić pomocy. Nie chciała jednak też być nie fair wobec Magdy, dlatego wspomniała jej o tym, że czasem rozmawia z Markiem. O dziwo Magda nie miała nic przeciwko temu. Wiedziała, że na Paulinie można polegać, że nie zdradzi Markowi niczego, co sama mówi jej w tajemnicy. Nie pomyliła się, Paulina była osobą godną zaufania.
Paulina sądziła jednak, że Magda i Marek szybko się dogadają, kryzys minie i wszystko wróci do normy. Tak się nie działo. Co więcej, z czasem to Marek częściej szukał kontaktu z nią, niż Magda. Po prostu nie mogła tego nie zauważyć: między nimi zaiskrzyło. I co gorsza, ona też lubiła spotkania z Markiem dużo bardziej, niż powinna. – Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy rozmawiać nie tylko o jego problemach z Magdą. Dużo mówiliśmy o sobie, on był też ciekawy mnie. To było naprawdę miłe – opowiada Paulina. I szczerze przyznaje, że jako singielka bardzo potrzebowała takiej uwagi ze strony mężczyzny. Nie umiała odmówić sobie kolejnych spotkań z Markiem, on też nie potrafił powiedzieć nie.
Niebezpieczna przyjaźń
- Czasem zadawałam sobie pytanie: jak daleko to zajdzie? Przecież w końcu musimy przestać – opowiada. Ale jednocześnie nie robiła nic, by zakończyć relację z Markiem. I w końcu stało się to, co było nieuniknione: kawa zamieniła się w drinka, drink w kolację, połączoną ze śniadaniem. Było im ze sobą cudownie. I byli szczęśliwi, że mogli być razem. Refleksja nad tym, co dalej przyszła dopiero po kilku godzinach. Paulinę przepełniało szczęście po upojnej nocy, a jednocześnie czuła wstręt do samej siebie za to, co zrobiła. A najgorszy był moment, gdy zadzwoniła do niej Magda.
- Jak gdyby nigdy nic chciała wyjść na kawę, była pogodna. Gdy rozmawiałam z nią, usiłowałam zachować spokój, ale cała się trzęsłam. Odmówiłam jej spotkania, to byłoby ponad moje siły – mówi Paulina. Zresztą miała ważniejszą sprawę niż spotkanie towarzyskie: ustalenie, jak ma teraz postąpić. W pierwszej chwili rozwiązanie tej sytuacji wydawało jej się proste: natychmiast kończy romans z Markiem, nigdy nie wyjawia Magdzie tajemnicy, wszystko wraca do normy. To brzmiało pięknie i prosto, był tylko jeden problem: ona nie umiała zrezygnować z Marka.
Być może miotałaby się dłużej, ale podjęcie decyzji ułatwił jej Marek. Pewnego wieczora wpadł do jej mieszkania i wyrzucił z siebie wszystko to, co leżało mu na sercu. Wyznał, że ją kocha, nie chce być już z Magdą. Dlaczego mieliby rezygnować ze wspólnego szczęścia? Jego małżeństwo i tak było nie do uratowania. Paulina początkowo w ogóle nie przyjmowała tego do wiadomości. W końcu jednak zaczęła podzielać punkt widzenia Marka. I przy okazji uświadomiła sobie kilka przykrych faktów dotyczących jej przyjaźni z Magdą.
Przyjaźń nie tak idealna
Magda zawsze była w jakimś związku, sprawy sercowe Pauliny nie zawsze układały się tak dobrze – pomijając kilka krótkich znajomości, z reguły była sama. Magda była przyzwyczajona, że może się Paulinie zwierzyć, wyżalić, w drugą stronę nie działało to nigdy. Być może trochę z winy samej Pauliny? W każdym razie tak to przez wszystkie lata ich znajomości wyglądało. Co więcej, Magda nawet nie kryła się z tym, że nie widzi Pauliny w żadnym stałym związku. Utwierdzała ją w przekonaniu, że na zawsze pozostanie singielką. Gdy Paulina uświadomiła sobie to wszystko, poczuła wściekłość. I postanowiła zawalczyć o swoje szczęście.
W końcu wszystko ułożyło się w logiczną całość, Paulina wiedziała, co ma robić. – Miałam dość stania z boku, bycia na drugim planie. W końcu znalazłam miłość, dlaczego miałabym z niej rezygnować? Oczywiście wiedziałam, że to oznaczało koniec mojej przyjaźni z Magdą. Uznałam jednak, że miłość i moje szczęście są ważniejsze – opowiada pewnym tonem. I wyznała Markowi, że chce się z nim związać.
Gdy powiedzieli o tym Magdzie, ta przeżyła szok. Chociaż wiedziała, że Markowi i Paulinie zdarza się wyjść razem na kawę, kompletnie się tego nie spodziewała. Była wściekła i bardzo zraniona. – Gdy zobaczyłam, jak Magda zaczyna płakać, jaka jest bezradna w tej sytuacji, chciałam zapaść się pod ziemię – wspomina Paulina. A jednak nie żałuje tego, co zrobiła. Tak jak przewidywała, to zakończyło jej przyjaźń z Magdą. I tak jak przewidywała, stworzyła bardzo udany związek z Markiem. Byli razem szczęśliwi. Na razie nie myśleli o ślubie, szybko zaczęli za to planować dziecko. Z sukcesem – trzy miesiące po tym, jak razem zamieszkali, Paulina była w ciąży.
- Wiem jak oceniane jest to, co zrobiliśmy z Markiem. Ale nie żałuję. Jak mogę żałować tego, że jestem zakochana i szczęśliwa? I że już niedługo na świecie pojawi się nasze dziecko? Dziwacznie się to wszystko potoczyło, przeprosiłam Magdę raz i więcej tego nie zrobię. A co u niej? – Nie odzywa się ani do mnie, ani do Marka. Od wspólnych znajomych wiem, że na razie z nikim się nie spotyka, potrzebuje dojść do siebie. Mam nadzieję, że jej się to uda i że kiedyś jeszcze będzie szczęśliwa. Życzę jej jak najlepiej. I kto wie, może kiedyś jeszcze Magda zechce ze mną rozmawiać?