Przez 11 lat mówiła o sobie „urodzona pod szczęśliwą gwiazdą”. Fajne dzieci, mąż, który wciąż przynosi kwiaty bez okazji, kochający rodzice, dla których wnuki są całym światem i całkiem niezła praca. Uporządkowane, może nawet trochę nudne życie.
A co, jeśli o takim nudnym życiu właśnie marzyłaś? Do szczęścia niczego więcej ci nie brakuje. Możesz pławić się w nim i czekać, aż...pęknie jak mydlana bańka. Potem masz tylko dwa wyjścia: albo walczysz i starasz się utracone szczęście odzyskać, albo szczęścia szukasz gdzie indziej.
Jeszcze rok temu powiedziałaby, że walczyć trzeba zawsze
Dumę należy schować do kieszeni i z podniesioną głową przyjmować kolejne ciosy. W imię rodziny, miłości. W imię tego, co w życiu najważniejsze. A dziś? Dziś przekonuje, że nie warto być przyzwoitym.
Mój mąż znalazł sobie kochankę. Młodszą, ładniejszą, zgrabniejszą. Taki banał, prawda? Facet po x latach związku musi trochę zaszaleć, przekonywały mnie koleżanki. Oczywiście, trzeba to tępić, walczyć z tym i nie zgadzać się na to, ale...co możesz zrobić? Albo zrobić awanturę i wybaczyć, albo skulić ogon pod siebie i udawać, że o niczym nie wiesz. A ta trzecia opcja? Opcja dla mnie?
Przemek do zdrady przyznał się sam. Nie było awantury, potłuczonych talerzy, ani nawet cichych dni. Za ścianą spały dzieci, a oni są przecież dorosłymi ludźmi. Magda myślała, że za chwilę usłyszy „Wybacz mi, to się więcej nie powtórzy”. Ale usłyszała: „Zakochałem się w niej, wybacz. Nie martw się, zadbam o was”.
W jednej chwili masz rodzinę, dom, fajne życie, a chwilę potem tylko wspomnienie tego życia.Nie możesz się rozkleić, powiedzieć, że wszystko masz w dupie i schować się pod kołdrę. Jesteś przecież odpowiedzialną kobietą i matką, której potrzebują dzieci. Musisz szybko znaleźć w sobie siłę, przykleić uśmiech na twarz i żyć. Po prostu żyć.
Walczyłam. Obiecałam, że będę idealną żoną, że wszystko naprawię (choć wciąż nie wiedziałam, co w naszym związku nie grało), że będę taka jak ona (choć nie miałam nawet pojęcia jaka ona jest). Odkryłam się przed nim całkowicie i pozwoliłam, żeby mnie zdeptał, upodlił, porzucił. Dziś chyba tego wstydzę się najbardziej.
Wyprowadził się i zaczął budować swoje nowe życie z NIĄ. Nasze wspólne było jakby mniej ważne. Nie kłamał, zadbał o nas. Alimenty przychodziły na czas, dzieci miały wszystko o czym marzyły, a ja nie musiałam martwić się, czy wystarczy do pierwszego.
Wiesz, wciąż walczyłam. Przekonywałam, żeby do nas wrócił, wydzwaniałam, wysyłałam sms-y. Robiłam wszystko to, czego żadna porzucona kobieta robić nie powinna. Usłyszałam kilka gorzkich słów. „Jesteś niezrównoważona”, „Uspokój się”, „To odbije się na dzieciach”. Czy to mnie zmieniło? Nie żartuj. Zdradzona kobieta robi wszystko, aby poczuć się jeszcze gorzej. Tak działamy. Wiem, przerażające, ale ja walczyłam dalej.
Kiedy powiedziała „dość”?
Dziś już nawet nie pamięta, ale wie jedno – czas leczy rany. Jeśli masz jeszcze wokół siebie dobrych ludzi, dasz radę.
Mówią, że nie można mieć wszystkiego, że każde szczęście kiedyś się kończy. Ja nie byłam wyjątkiem. Pozbierałam się, bo musiałam. Chociaż, czy kiedykolwiek tak naprawdę się rozkleiłam? Nawet gdy byłam sama, nie pozwalałam sobie na chwilę słabości. Zawsze było coś do zrobienia, coś na teraz, na już.
Porzucona, zraniona i upokorzona kobieta zniesie wiele. Życzę ci, abyś nigdy nie musiała się o tym przekonać. Ale jeśli też będziesz w takiej sytuacji, nie walcz. Nie warto. Facet porzuca cię po x latach wspólnego życia bo się zakochał w kobiecie, którą zna od kilku miesięcy? I nagle to ona jest całym jego światem? Dziś już wiem, że nie warto być przyzwoitym!
Czy naprawdę chcesz się upokarzać, poniżać, robić z siebie ofiarę i walczyć o miłość człowieka, który tej miłości wcale nie pragnie? Odwrócił się na pięcie i przekreślił kilka lat waszego wspólnego życia, a ty wciąż nie wiesz co zrobić? Zrób to samo!
Utraconego szczęścia już nie odzyskasz. Nawet jeśli któregoś dnia wróci z bukietem kwiatów i błagać cię będzie o wybaczenie, czy będziesz potrafiła żyć jak dawniej? Każdego dnia zasypiać i budzić się obok człowieka, który zniszczył twoje (wasze) szczęście? Twoje idealne jeszcze do niedawna życie? Nie będziesz potrafiła, wierz mi.
Dziś już nie chcę odzyskać szczęścia. Znajdę nowe. A że to trochę potrwa? Co z tego, mam przecież czas. O mojego eks też jestem spokojna. Karma wraca.