Wszyscy chcemy być jak najlepszymi rodzicami dla naszych dzieci. Czy jest coś, co mogę w moim rodzicielstwie poprawić? Jeśli tak, to wchodzę w to! Tyle tylko, że choćby nie wiem jak się starała, nigdy nie będę miała poczucia, że jestem wystarczająco dobrą mamą.
W co się bawić?
Córeczka poszła do żłobka. Czy nie za wcześnie? Jest trochę młodsza od innych dzieci. Czy nie czuje się tam źle? Ja na pewno, bo jestem przekonana, że to jeszcze nie ten moment, lepiej byłoby jej w domu. No dobrze, w takim razie pozwalam jej zostać w domu i pracuję przy niej. I tylko zerkam znad komputera jak dziecko biega od jednego mebla do drugiego, bez większego sensu. A przecież powinna mieć zapewnione jakieś kreatywne zabawy, nie może tak spędzać czasu! Ale ja nie mogę się nią lepiej zająć, bo mam pracę do wykonania. Praca z dzieckiem w domu – też źle. Trzeciej opcji niestety nie ma.
A propos domu – może kupmy dziecku jakieś zabawki? Tak sobie pomyślałam z wyrzutem patrząc jak córeczka ewidentnie wyrosła z bawienia się tym, co posiada. Jak mogliśmy nie zauważyć, że brakuje jej zabawek? Co z nas za rodzice? To było tuż przed świętami Bożego Narodzenia, więc stan posiadania szybko się zmienił, domowy arsenał zasiliły dwa sortery, cymbałki, kilka zwierząt i innych dziwactw. I patrzę na to wszystko z przerażeniem. Czy tego nie jest za dużo? Czy ta grająca wiewiórka nie jest trochę ogłupiająca? Czy dobrze wychowujemy nasze dziecko? Nie rozpieszczamy?
Na szczęście nie samymi zabawkami dziecko żyje, są jeszcze spacery. Czy dziecko nie ma ich za mało? Może zbyt mało czasu spędzamy na placu zabaw? Dobrze, obiecuję sobie, że będzie więcej wyjść na plac. A po takim naprawdę długim zastanawiam się: czy to nie było za długo? W końcu jest zimno, inne dzieci bawiły się krócej. Czy córeczka nie przemarzła?
To może lepiej pobawmy się w domu. Tylko w co? Skąd ja mam wiedzieć w co się bawić z półtorarocznym dzieckiem? Robię więc to, co każdy szanujący się rodzic, czyli przeszukuję internet. Po znalezieniu kilku zabaw wcielam je w życie, jedne sprawdzają się świetnie, inne w ogóle. W końcu pomysły się kończą, części tego, co znalazłam w sieci wcielić w życie po prostu nie umiem. No i czy tych zabaw nie jest za mało? Czy to, jakz córeczką spędzamy czas jest wystarczające dla jej rozwoju?
Chwila dla rodzica
A tak poza tym, ile można bawić się z dzieckiem? Dobrze córeczko, poodkrywaj sobie zawartość szafy, a mamusia w tym czasie przejrzy wiadomości na telefonie. Tak tak, te ubrania też możesz wyrzucić, rób co chcesz, po prostu chcę w spokoju przeczytać tekst. Ach, cóż to za rodzic, który wpatruje się w smartfona zamiast zapewnić dziecku fajną zabawę?
Od samego początku zależy nam, żeby dziecko się zdrowo odżywiało. Wspólnie z moim mężem wyszukujemy ciekawe przepisy, uważnie czytamy składy kupowanych produktów, usiłujemy zapewnić naszej córeczce jak najlepsze i różnorodne posiłki. Tylko czy to co jej dajemy na pewno jest wystarczająco dobre? O potrawach z warzyw wiem wszystko, ale przyznaję, że dania mięsne stanowią dla mnie czarną magię. Czy to co robię jest dobre? Zdrowe? Dostaje mięso wystarczająco często? Wprawdzie mało osób spośród moich znajomych ma problem akurat z mięsem, ale innych dylematów związanych z jedzeniem wielu rodzicom naprawdę nie brakuje.
Masz czasem takie lub podobne dylematy? Dręczy cię czasem poczucie, że nie jesteś wystarczająco dobrym rodzicem? To teraz odetchnij sobie spokojnie i chociaż na chwilę przestań się biczować. Jeśli wciąż masz wątpliwości, czy robisz wszystko wystarczająco dobrze to znaczy, że ci naprawdę zależy. A jeśli ci zależy, to przykładasz się do bycia rodzicem i tak, świetnie ci to idzie. Nawet jeśli czasem wgapisz się w smartfona, a dziecku dasz do jedzenia gotowca ze słoiczka, zamiast starannie przygotowany obiad.