Prawo autorskie: designpics / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: designpics / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Ale nie będą to suche fakty ani teoretyczne pomysły. Przedstawiamy Wam 7 mam i ich 7 złych pomysłów na niezdyscyplinowane pociechy. A do tego 7 lepszych rozwiązań.
MAMA NUMER 1
i jej wielkie kłamstwo

Moja dwuletnia córka Kaja w każdy poniedziałek nie chce jechać do opiekunki. Przyzwyczajona, że cały weekend spędziła z nami zawsze odmawia wyjazdu. Pewnego razu, kiedy po raz kolejny nie chciała wsiąść do samochodu wyjaśniłam jej, że w domu obok, który tak bardzo ją interesuje ale nic o nim nie wie znajduje się prywatne przedszkole, które prowadzi człowiek jaskiniowy z bajki, której się boi. I zostawiam jej wybór – może wsiąść do samochodu i jechać do niani albo pójść do przedszkola po sąsiedzku. Od tej pory nasz opiekunka regularnie pyta co się wtedy wydarzyło, bo Kajka ciągle opowiada o tym „jaskiniowym przedszkolu” i ubzdurała sobie, że wszystkie przedszkola są prowadzone przez jaskiniowców. Obawiam się, że teraz, kiedy będę chciała posłać ją do przedszkola, będę miała problem.
Jak odczarować Kaję?
Czasem małe kłamstwa mogą nie zaszkodzić, jednak taki duże, na jakie zdecydowała się mama Kai ewidentnie się nie opłaciło. Lepiej w takiej sytuacji być szczerym i empatycznym . Ty córciu czasem nie masz ochoty jechać do opiekunki, a ja do pracy. Rozumiem cię, jednak niestety tak chwilowo wyglądają nasze poniedziałki. Niebawem będą święta/majówka/wakacje i zmienimy trochę rytm tygodnia. To powinno pomóc w poniedziałkowe poranki.
MAMA NUMER 2
rzucająca uwagi mimochodem

Regularnie razem z Elusią chodzimy do mojej przyjaciółki, która ma córkę w tym samym wieku. Kiedy dziewczynki zaczynają się bawić zawsze chcą tego samego. Kiedy tylko Ela zaczyna bawić się jakąś zabawką, Kasia natychmiast chce tę samą. Jej mama zawsze powtarza „Kasiu, oddaj to Eli, albo zabiorę tę zabawkę” po czym wraca do rozmowy ze mną. Ela właściwie traci zainteresowanie zabawką, bierze inną i historia się powtarza.
Rada dla mamy małej Kasi
Rzeczywiście brak konsekwencji się nie sprawdza. Samo mówienie, ze coś się zrobi nie zadziała na dziecko. W którymś momencie (najlepiej jak najwcześniej) należy pokazać mu, że słowa coś znaczą. I jeśli mówię, że zabiorę, to zabiorę. Za pierwszym razem możesz użyć ostrzeżenia, przy kolejnej podobnej sytuacji przypomnieć tę poprzednią. Być może uwaga zadziała. Jeśli nie – dotrzymaj słowa. Skoro powiedziałaś że wrócicie z placu zabaw wcześniej – wróćcie.
MAMA NUMER 3
mająca konkurencję

Mamy z mężem dwie córki. Ale w przypadku mojego problem nie ma znaczenia ani ilość ani płeć dziecka. Problem polega na tym, że ja mówię jedno, a mój mąż nie tyle podważa moje słowa, co godzi się na inne rozwiązania. Przykład? Proszę bardzo – świeżutki. Nie dalej jak wczoraj byliśmy na zakupach. Dziewczynki poprosiły o żelki i zgodziłam się z zastrzeżeniem, że jeśli zdecydują się na słodycz teraz nie dostaną nic słodkiego po podwieczorku. Ustaliły, że godzą się na takie rozwiązanie. Po podwieczorku jednak ubłagały ojca, który zgodził się na dwie kostki czekolady dla każdej. Rozmawialiśmy o tym już nie raz, ale to nie działa.
Problem nie tkwi w dzieciach
Dziewczynki są grzeczne i problemem jest nie ich dyscyplina, ale dyscyplina ich taty. Dziewczynki wiedzą, że mogą sobie pozwolić na takie zachowanie. Wspólny rodzicielski front to w takiej sytuacji podstawa. Możecie używać odmiennych argumentów, inaczej tłumaczyć pewne zasady, ale podstawowe reguły zachowania i wychowywania dzieci musicie ustalić wspólnie. Jeśli problem się powtarza, niech jedno z rodziców podejmuje decyzję, a drugie – w razie wątpliwości – odsyła do pierwszego.
MAMA NUMER 4
przekupna

Jasiek jest typem niejadka. Raz zaproponowałam, że jeśli zje cały obiad to zgodzę się na kawałek czekolady. Zadziałało. Janek zjadł całego kurczaka, porcję ziemniaków i surówkę. Teraz za każdym razem oczekuje obietnicy lizaka lub czekolady i egzekwuje jej wykonanie. Nie chcę być mamą, która nie dotrzymuje słowa, więc dotrzymuję. Ale wiem, ze to nie najlepszy sposób na nakłonienie syna do jedzenia.
Sposób na niejadka
Szantaż nie jest najlepszą metodą wychowawczą. I dyscyplinuje na krótko. Lepiej wspólnie wcześniej ustalić ile ma być zjedzone, albo zaangażować dziecko w gotowanie obiadu. Jeśli przyrządzi posiłek sam na pewno będzie mu smakował. I głupio będzie nie zjeść tego, co samemu się przygotowało.
MAMA NUMER 5
przesadnie cierpliwa

Czasem daję mojej córce czas na wykonanie jakiejś czynności. I przeciągam go, bo zależy mi na tym, żeby zrobiła coś sama. Pozwalam jej myć zęby, ubierać się w piżamę i wykonywać poranną i wieczorną toaletę samodzielnie. Czasem trwa to strasznie długo. A ona wie, że nie powiem jej „nie myj zębów” bo to ważne, dlatego aby pójść spać później myje i myje i myje zęby bez końca.
Czas start
Idealnym rozwiązaniem jest timer. Ustalcie, ze zęby myjecie trzy minuty. Za 10 minut idziecie do sypialni. I tak dalej. Dzieci często nie pamiętają co zrobiły nie tak kilka godzin po wydarzeniu. A co dopiero kilka dni później. Dlatego należy reagować od razu. Jeśli mała przedłuża mycie zębów – ustawcie alarm na minutę od teraz. I wprowadźcie nowe zasady z odmierzaniem czasu.
MAMA NUMER 6
tłumacząca na okrętkę
Choć problem nie dotyczy nie bezpośrednio, chyba wiem, co czuje nasz syn. Kiedy popełni błąd mój partner zaczyna mu tłumaczyć na czym polegało jego złe zachowanie i co powinien był zrobić inaczej. Tyle tylko, że zamiast zrobić to krótko, zwięźle i na temat on strasznie rozwodzi się nad tematem. Finał jest taki, że syn po pewnym czasie się wyłącza, nie słucha i nic do niego nie dociera.
Krótka piłka
Komunikat, który chcemy przekazać dziecku musi być krótki i zrozumiały dla niego. Dlatego musimy nasze słowa dostosować do wieku odbiorcy ale też problemu, o którym będziemy z dzieckiem rozmawiać. Inaczej podejdziemy do tematu jedzenia obiadu a inaczej do awantury w supermarkecie.
MAMA NUMER 7
Podnosząca głos

Opieka nad dwójką dzieci z których jedno jest wymagającym niemowlakiem czasami mnie przerasta. Dlatego czasem zdarza mi się stracić cierpliwość i krzyknąć na starszego synka. Nawet jeśli to młodszy swoim zachowaniem mnie zirytował. Wtedy on również zaczyna krzyczeć lub płakać i jestem bezradna. A później mam wyrzuty sumienia.
Daj sobie czas
Krzyk nie jest skuteczny. Lepiej daj sobie chwilę, ochłoń, wyjdź, policz do dziesięciu i wróć za moment. Jeśli porozmawiasz z dzieckiem spokojnie z pewnością lepiej zrozumie na czym polega problem. Powiedz dziecku, że musisz ochłonąć, zaraz wracasz, że jemu też przyda się chwila czasu, by pobyć ze sobą sam na sam. Pamiętaj najpierw o ostrzeganiu dziecka. Nie dopuść do sytuacji, by od razu doszło do eskalacji negatywnych emocji.
Na podstawie: pareting.com