Ona – kochający mąż, dziecko, udana kariera, atrakcyjność fizyczna, chociaż skończyła już czterdzieści lat. On – oddany rodzinie, dobrze zarabiający. I ich jedyne dziecko, dziesięcioletnia Julka. Rodzina idealna? – Z pozoru tak. W rzeczywistości dzieje się u nas bardzo źle – wyznaje Magda.
Typowa, szczęśliwa rodzina. Czego chcieć więcej?
Magda i Michał zawsze byli udanym małżeństwem. Dobrze się rozumieli, nigdy nie brakowało im pomysłów na ciekawe spędzenie czasu we dwoje, do tego oboje zawsze mieli dobrą pracę. Ich dziecko było zaplanowane i bardzo kochane. Byli naprawdę szczęśliwi.
Dla Julki Magda zrobiła sobie dwuletnią przerwę w pracy, zależało jej, by dziecko było zadbane. Magda zastanawia się, czy gdzieś popełniła błąd, ale nie potrafi wskazać takiego momentu. Zawsze poświęcali dziecku czas, uwagę, przytulali. Chętnie zabierali też małą do ZOO, do teatru dla dzieci, na długie spacery. Naprawdę się starali, kochali Julkę i byli szczęśliwi.
Wszystko zaczęło się, kiedy Julka poszła do szkoły. Wcześniej, w przedszkolu nic, co Magda zaczęła zauważać teraz, jakoś nie rzucało jej się w oczy. Julka nieco różniła się od innych dziewczynek. Te wszystkie małe panienki ubrane w piękne sukieneczki albo modne legginsy, ze starannie uczesanymi kucykami lub warkoczykami na głowach… Niezależnie od tego, jak bardzo Magda się rano starała ładnie uczesać Julię, ta już po godzinie była potargana. W dodatku dziewczynka zaczęła mieć już nieco wpływu na to, w co się ubiera.
Dziewczynka chętnie wybierała luźne spodnie i tiszerty, w których wyglądała niekorzystnie. A nawet gdy była ubrana w najładniejsze, wybrane przez Magdę ciuchy nie prezentowała się w nich tak dobrze, jak jej koleżanki. Z każdym krokiem Julii widać było, że lepiej czuje się w swoich spodniach. – Myślisz, że przestałam kochać dziecko, bo źle wygląda w sukienkach? Błagam cię! – obrusza się Magda – Pomyślałam po prostu, że to taki wiek i szybko jej przejdzie. To, że coś zauważyłam nie znaczy, że zrobiłam z tego wielki problem!
Czegoś tu brak…
A jednak coś się zmieniło w sposobie, w jaki Magda patrzyła na swoją córkę. Kiedy Magda odbierała Julię ze szkoły widziała, że jej córka jest szarą myszką, nie przyjaźni się z najbardziej popularnymi dziećmi w klasie. Nie rozumiała, dlaczego tak się dzieje: córka dorastała w warunkach, w których powinna nabyć nieco pewności siebie. Kiedyś w końcu spytała o to Julkę. – Dlaczego nie kolegujesz się z Marysią i Zosią? To były klasowe gwiazdy. – Bo są puste i zarozumiałe – odpowiedziała bez wahania Julka. Magda poczuła wstyd, że dała się zwieść tak powierzchownej ocenie popularnych w klasie dziewczynek. Widać nie doceniła Julki, dla której liczyło się coś więcej niż ładne ciuchy i bycie ulubieńcem wychowawczyni. A jednak pewien niepokój w Magdzie pozostał. Sama była w dzieciństwie klasową gwiazdą. Była lubiana przez koleżanki i kolegów, a jednocześnie nauczycielki za nią przepadały. Dlaczego jej córka taka nie była?
Magda nigdy nie zapomni szkolnego przedstawienia, na które została zaproszona na początku drugiej klasy Julki. Z zazdrością patrzyła na pewne siebie dziewczynki z przejęciem odgrywające główne role. Jej córka oczywiście miała epizodyczną rólkę w której naprawdę kiepsko wypadła. Tak dużego rozczarowania swoim dzieckiem Magda nie poczuła jeszcze nigdy wcześniej. – Nie tu nie chodziło o talent aktorski, czy jego brak. Uwierz, nowej Jandy i Gajosa wśród tych dzieciaków naprawdę nie było. Ale widać było, że są zaangażowane w to co robią i dobrze się przy tym bawią. A Julka? Totalna obojętność. Po spektaklu spytałam ją, czemu nie zawalczyła o większą rolę. Odpowiedziała, że nie warto, przedstawienie wcale jej się nie podobało.
Co ze mną jest nie tak?
- Czasem czuję, że jestem potworem. Jestem najważniejszą osobą w życiu Julki, powinna otrzymywać ode mnie morze bezwarunkowej miłości. Tymczasem ja nie mogę przestać porównywać jej do innych dzieci. Nie mogę stłumić uczucia rozczarowania nią. – żali się Magda. – Nie chcę być zimną matką, która zniszczy życie córki swoimi nierealnymi wymaganiami wobec niej. Dlatego… udaję, że jestem z niej dumna.
Dumna na pewno Magda nie jest ze swojej postawy. Ale nie umie się zmienić. Może popełniła błąd z góry zakładając, że jej ukochana córeczka na pewno będzie mądra, śliczna i powszechnie lubiana? Przyznaje, że nigdy nie brała pod uwagę, że jej dziecko może być wycofane, nieśmiałe, obojętne. Myślała, że skoro Julii nigdy niczego nie brakowało (i nie mówimy tu tylko o dobrach materialnych, ale też uwadze rodziców, ich czasie i miłości), z łatwością sprosta oczekiwaniom swojej mamy. Tak się nie stało.
- Julka jest przeciętnie zdolna, przeciętnie ładna. Ma jakieś tam swoje zainteresowania, ale wszelkie próby zaszczepienia w niej prawdziwej pasji spełzły na niczym. Jest po prostu przeciętna. – ze smutkiem przyznaje Magda. I ona, i jej siostra zawsze były szkolnymi gwiazdami. Dzieci siostry takie właśnie są. – Staram się ze wszystkich sił zaakceptować fakt, że Julia jest inna. Ale nie potrafię zdusić w sobie uczucia rozczarowania.
Kiedy Julka była mała, Magda i Łukasz podjęli decyzję, że nie będą mieli więcej dzieci. Ich ukochana jedynaczka to było wszystko, czego im było trzeba do szczęścia. – Teraz żałuję. Może drugie dziecko byłoby… bliższe moim wyobrażeniom?
- Już się umówiłam na wizytę u psychologa. Może on pomoże mi poradzić sobie z tym, co czuję. – dodaje po chwili zadumy.