Co najbardziej przeszkadza mamom, które nie pracują zawodowo i zajmują się dziećmi? Nadmiar obowiązków? Skąd! Ich prawdziwym wrogiem jest… samotność. Bo niestety, nawet najbardziej kochany pięciolatek nie daje mamie takiego kontaktu, jak druga dorosła osoba.
Gdzie się podziało moje dawne życie?
Monika bardzo się cieszyła na swój urlop macierzyński. Nie była naiwna – wiedziała, że czeka ją mnóstwo ciężkiej pracy przy dziecku. Ale bardzo dziecko kochała i opiekę nad nim traktowała jak nowe, ważne wyzwanie. Czy było ciężko? Oczywiście, że tak. Zarwane noce, nieustanne karmienie, tulenie, przewijanie. Mimo to nauczyła się zajmować dzieckiem, radziła sobie. A jednak Monika szybko poczuła się przytłoczona.
- Zawsze było dla mnie oczywiste, że nie stanę się jedną z tych mam, które całkowicie straciły kontakt ze światem. Ale… Stałam się. – przyznaje Monika. Niby dlaczego? Przecież miała mnóstwo znajomych, rodzinę, wspaniałego męża. – Moje koleżanki to głównie singielki. Czasem do mnie wpadają, ale to już nie to samo. One chodzą na koncerty, wyjeżdżają na festiwale, wchodzą w nowe związki. To zupełnie przestało być moim światem. Nadal bardzo się lubimy, wciąż cenię wiele moich przyjaźni. Ale teraz siłą rzeczy mniej mnie łączy z wieloma osobami.
Ku zaskoczeniu Moniki, zmieniły się również jej relacje z mężem. Od początku bardzo się starała, by nie zepchnąć go na drugi plan, by nie zaczął być mało istotnym tłem dla absorbującego dziecka. Dlatego gdy wracał do domu, pozwalała mu się wygadać, słuchała opowieści o kolegach z pracy i irytującym szefie. Szybko jednak zorientowała się, że to ona zeszła na drugi plan. Opowiadała mu o tym, jak wyglądał dzień z dzieckiem, ale w tych opowieściach właściwie nic nie dotyczyło jej. Było tylko dziecko.
To może mama? Kto jak kto, ale ona, matka trójki dzieci powinna rozumieć, jak się czuje kobieta w sytuacji Moniki. A jednak i w tej relacji na Monikę czekało rozczarowanie. „Jak tam się czuje moje maleństwo?”, „Gdzie jest moja dzidzia? Chodź do babci” „Przeziębiłaś się Monisiu? To musisz się kurować, żebyś dziecka i męża nie zaraziła”. Istniało tylko dziecko, ewentualnie jeszcze Moniki mąż. Ona stała się niewidzialna.
Matka Polka...samotna
Kasia miała znacznie większe doświadczenie w kwestii spędzania czasu z dziećmi. Już gdy miała wracać do pracy gdy jej synek był gotowy na żłobek, zaszła w ciążę. Gdy kolejne dziecko podrosło, znów okazało się, że jest w ciąży. Teraz była mamą trzech wspaniałych chłopców w wieku 7,5 i 3 lat i od siedmiu lat nie pracowała. Przynajmniej zawodowo, bo pracy przy trójce małych urwisów nigdy nie brakuje.
- Ludzie patrzą na matkę trójki dzieci jak na kosmitkę. – opowiada Kasia - Jedno? Jasna sprawa. Dwójka? Tym lepiej. Ale trzecie? Czy to była wpadka? – pytają. - I ten podziw! Musi być ci naprawdę ciężko, masz tyle obowiązków, podziwiam cię, bla bla bla. A ja bym chciała być traktowana jak normalna kobieta, a nie umęczona Matka Polka.
Gdy widzi się ze znajomymi, wszyscy pytają ją jak się czują dzieci. Jak rosną? Czy zdrowe? Czy rozrabiają? Kasia już nie pamięta, kiedy ktoś spytał co u niej słychać. Z mężem Kasia dogaduje się świetnie, ale nie tak jak kiedyś. Kiedyś mieli nawyk rozprawiania godzinami o polityce, filmach, przeczytanych książkach. Teraz wciąż to robią, ale dużo rzadziej. Kiedy już omówią wszystkie sprawy związane z dziećmi i prowadzeniem domu, czasu i sił po prostu brak. Kasi bardzo tych rozmów brakuje.
Nie można dać się samotności
- Nie lubię użalać się nad sobą, dlatego staram się jakoś sobie radzić – zapewnia Monika - Spotykam się z koleżankami, nawet jeśli nie rozmawia mi się z nimi tak łatwo, jak kiedyś. Że głupio spytają, czy wyskoczę z nimi na festiwal? A skąd mają wiedzieć, że to przy niemowlaku jest takie trudne? Przynajmniej można z nimi porozmawiać o tym, co dzieje się poza moim małym światem. Z koleżankami rozmawia o pracy, chętnie wysłuchuje opowieści o tym, co u nich słychać. Sama jednak opowiada mało. Przecież sama doskonale pamięta, jak nudne są opowieści o dziecięcych zupkach, kupkach i katarkach, gdy samemu nie ma się dzieci.
Może gdyby miała koleżanki z małymi dziećmi, byłoby jej łatwiej. Ale nie ma. Jeśli już jacyś znajomi mają dzieci, to dziesięcioletnie i starsze. Próbowała zawrzeć nowe znajomości na zajęciach fitness dla mam z bobasami, ale jakoś nic z tego nie wyszło. Teraz znalazła nowe zajęcia, może tym razem się uda?
- Zwariowałabym, gdyby nie moje koleżanki matki – opowiada Kasia – Tylko one mnie rozumieją, rozmawiają jak z człowiekiem. Sądzisz, że ze znajomymi, które mają dwójkę dzieci rozmawiamy tylko o maluchach? Najchętniej rozmawiamy o wszystkim, tylko nie o nich! Gdybym tylko miała więcej czasu na spotkania z dziewczynami… - wzdycha. Kasia przyznaje, że chciałaby poznać kobiety, które mają trójkę dzieci lub więcej. – Może założę jakiś klub albo stowarzyszenie zrzeszające takie panie? – zastanawia się. Jest przekonana, że chętne by się znalazły.
Monika już niedługo wraca do pracy. Z jednej strony bardzo się obawia rozłąki z dzieckiem, z drugiej jednak cieszy się na kontakt ze współpracownikami. – Nigdy, przenigdy nie sądziłam, że może mi tak bardzo brakować koleżanek z pracy – opowiada. A Kasia? Ona także rozważa powrót do pracy. W jej przypadku to będzie znacznie trudniejsze, po wieloletniej przerwie. Przyznaje jednak, że marzy o tym, by rano jechać do biura, wypić kawę ze współpracownikami i udać się na nudne zebranie, chociaż wszyscy narzekają na to, że muszą w nim uczestniczyć.