Potrzebne nakrętki — takich ogłoszeń i apeli o pomoc jest wiele. Ludzie podchodzą do tego niechętnie, no bo jak oddawanie nakrętek może pomóc komukolwiek? Okazuje się, że zadanie choć trudne, to jednak rezultaty mogą być wspaniałe.
Pojemników na nakrętki można znaleźć wiele. Są w barach, firmach, restauracjach, szkołach czy przedszkolach. Część osób angażuje się chętnie w takie akcje, ale wielu nie jest w stanie zrozumieć, jak można w ten sposób pomóc potrzebującym, więc nakrętki lądują w koszu z plastikami albo co gorsze, w śmieciach. Dlatego warto wiedzieć, co dzieje się tak naprawdę z nakrętkami.
Jak to działa?
W różnych placówkach zbierane są nakrętki. Mogą to być wszelkiego rodzaju plastikowe zakrętki z tworzywa sztucznego, oznaczone symbolami PP, PE, HDPE, LDPE, PE-HD, PE-LD, trójkącikiem ze strzałek z wpisaną liczbą 2, 4, 5, 02, 04, 05. Następnie przekazywane są one fundacjom i stowarzyszeniom, które prowadzą zbiórkę na rzecz konkretnej osoby. Zgromadzone zakrętki wolontariusze ważą, segregują i zawożą do firmy recyklingowej. Ta, w zamian za dostarczony surowiec, który będzie wykorzystany do stworzenia regranulatu, przekazuje określoną kwotę na subkonto pacjenta fundacji. Za zebrane pieniądze kupuje się najczęściej potrzebne osobom niepełnosprawnym sprzęty, których wartość przekracza możliwości finansowe opiekunów chorego.
Zakretki.info to największy Ogólnopolski Program Charytatywno-Ekologiczny. Akcja zapoczątkowana została przez studentów i wolontariuszy z całej Polski, jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych programów i przyczynia się do sukcesu w dwóch aspektach: pomocy potrzebującym i ochrony środowiska. Fundacja Bez Tajemnic współpracuje z firmami recyklingowymi i dzięki temu 100% pozyskanych środków przeznacza na zakup sprzętu rehabilitacyjnego.
Co powstaje z tych nakrętek?
Korzeni samej akcji należy upatrywać w Polsce. Już w 2006 r. akcja na małę skalę była prowadzona wśród studentów Uniwersytetu Rolniczego im H. Kołłątaja w Krakowie. To stąd zawędrowała w wiele zakątków świata wraz z migracją studentów.
Dlaczego akurat nakrętki? Bo są małe, łatwo je przechowywać i mają większą wartość niż plastikowe butelki. Firmy recyklingowe z zebranych zakrętek wykonują surowiec wtórny, czyli plastikowy granulat, przetwarzany na doniczki, wiadra, łopaty, czy worki na śmieci. Dodatkowym plusem zbierania nakrętek poza pomocą chorym jest ochrona środowiska. Butelki bez nakrętek łatwiej zgniatać, więc i ich składowanie i transport są tańsze. Nakrętki muszą i tak być oddzielane od butelek, gdyż wykonane są z innego materiału, wiec naprawdę lepiej je zbierać i przekazywać fundacjom. Firma recyklingowa chętnie przyjmuje zebrane nakrętki, gdyż jest to dla nich surowiec od razu gotowy do przetworzenia. Taki schemat prowadzi właśnie Fundacja Bez Tajemnic, która jako jedyna zajmuje się tym tematem i specjalizuje w nim. Pozostałe zbiórki koordynowane są przez rodziców, szukających pomocy we własnym zakresie.
Cena zniechęca
Jedynym minusem jest niska cena nakrętek, których wartość w skupie to ok. 50-70 groszy za kilogram. Kilogram zakrętek to ok. 432 sztuki (mierzona wielkość zakrętki po wodzie mineralnej). W worku 120-litrowym zmieści się 13 kg zakrętek, czyli 5616 sztuk. Choć te informacje mogą zniechęcić, warto jednak spojrzeć na to z innej perspektywy. Gdyby jedna na pięć osób codziennie odkładała jedną zakrętkę, to daje to już niebagatelne ilości.
Na stronie Zakretki.info opublikowane są historie wszystkich podopiecznych, którym udało się pomóc. Nie było to łatwe zadanie, bo żeby zakupić wózek dla niepełnosprawnej osoby, który kosztuje ok. 8500 zł, trzeba zebrać 16250 kg nakrętek, co naprawdę wymaga współpracy wielu osób. Urządzenia do reedukacji chodu i bieżnia zakupione dla Agatki i Natalki Melka, to 23000 kg zakrętek po napojach. Dlatego też fundacje są w stanie pomóc kilku bądź kilkunastu osobom rocznie.
Gdyby świadomość ludzi wzrosła, pewnie udawałoby się pomóc większej liczbie dzieci. Niestety nadal wiele osób traktuje zbieranie nakrętek jako przekręt lub mało realny pomysł i zniechęca się do pomocy.
Nikola urodziła się w 2009 roku jako wcześniak. Zdiagnozowano u niej mózgowe porażenie dziecięce cztero-kończynowe i padaczkę lekoodporną. W 2013 roku dzięki Państwa pomocy udało się zakupić wózek, który pomagał dziewczynce utrzymywać prawidłową postawę. Obecnie wózek jest wysłużony i za mały. Rodzice bardzo proszą o pomoc.