Otyłe dziecko, chłopiec, lato
W Polsce jest coraz więcej otyłych dzieci, jednak zawstydzanie ich i wyśmiewanie nie pomoże w rozwiązaniu problemu. Fot. 123RF
Reklama.
  • Polskie dzieci przytyły w pandemii, niektóre nawet 25 procent.
  • Motywowanie dzieci, poprzez ich zawstydzanie, to zdaniem psychologa najgorszy możliwy pomysł i prosta droga do kompleksów.
  • Żeby odchudzić dziecko, trzeba pokazać swoim przykładem, że aktywność i zdrowe jedzenie są fajne.
  • Polska młodzież na czele

    Jeszcze przed pandemią, polska młodzież była w czołówce Europy, jeśli chodzi o dzieci z nadwagą i otyłe. A kiedy wszystkich nas zamknięto w domach, sytuacja uległa pogorszeniu.
    Niedawno w szkole moich dzieci był fotograf, robił zdjęcia klasowe. Kiedy spojrzałam na te dzieciaki, złapałam się za głowę, zarówno moi synowie, jak i ich koledzy i koleżanki wyraźnie się zaokrąglili. Nieomal wszyscy. Nie muszę pytać innych rodziców, bo w wielu przypadkach, gołym okiem widać, że wskazówka wagi przesunęła się nawet o 25 procent do przodu.
    Patrzę na tę znaną mi dobrze pięćdziesiątkę dzieci i wiem, że doskonale oddają statystyki, które sprawdzam. Średnio Polacy od marca 2020 roku przytyli 2-3 kg, najwięcej dzieci. Kiedy spojrzymy na ośmiolatki, to niektóre z nich dołożyły sobie balast 6-12 kg.

    Co poszło nie tak

    Wszystko. Niepewna sytuacja, w której się znaleźliśmy, nerwowe rozmowy rodziców, co będzie dalej, nie umknęły dziecięcej uwadze, wywoływały lęk. Tak jak odcięcie od rówieśników, brak choćby podstawowego ruchu, jak ten w drodze do szkoły i z niej. Żadnego biegania na przerwie po szkolnym korytarzu. To stresy, które wiele dzieci zajadało.
    Lekcje wychowania fizycznego, na których dzieci uczyły się teorii, albo leżały przy otwartym oknie oglądając, albo i nie, filmiki, które przesyłał nauczyciel. Do tego zamknięte baseny, zawieszone dodatkowe zajęcia sportowe i przekąski na wyciągnięcie ręki.
    Nie oszukujmy się, sami wiedząc, że lodówka jest tak blisko, zaglądamy do niej znacznie częściej. A dziecko? Kończyło zdalne lekcje, treningi odwołane, rodzice przykuci do komputerów, samemu na spacer nie można wyjść do 16, więc co tu robić? Jedli z nudów. Jedli i tyli. Aż przyszło lato.

    Nagłe przebudzenie

    Oczywiście, że wszyscy wiedzieliśmy, co się dzieje, ale jak odmówić dziecku przekąski, kiedy sama po raz kolejny zaglądasz do lodówki? Jednak w czerwcu dzieci wróciły do szkoły i nagle okazało się, że skala problemu jest ogromna, coś z tym trzeba zrobić. Nagle cała Polska do wieczornego seansu z Netfliksem, zamiast chipsów wystawia rzodkiewkę do chrupania.
    Dzieciaki się złoszczą, bo gorąco, a rodzice odmawiają loda, bo ma dużo kalorii. A mamusia i tatuś, kiedy młodzież już leży w łóżku, chowają rzodkiewki do lodówki, na stół za to wjeżdżają kaloryczne przekąski i słodkie napoje... Myślicie, że tych szeleszczących opakowań nie słychać w pokoju dziecięcym? Kogo chcecie oszukać, tak się nie uda nic zmienić.
    Niedawno TVN wyemitował krótki materiał o obozach odchudzających dla dzieci. Zresztą już kiedy o nich pisałyśmy. Jednak oglądając go, nie mogłam zebrać szczęki z podłogi. Dzieci, które zostały w nim pokazane, opowiadały o swoich doświadczeniach, o motywacji...
    Sposób, w jaki to wszystko zostało zmontowane, budzi po pierwsze mój wewnętrzny sprzeciw, po drugie nie mogę pozbyć się przekonania, że treść została bardzo zmanipulowana. Ośmio- może dziesięcioletni chłopiec na bieżni, który mówi, że wyobraża sobie, że jedzie po loda...
    Zadzwoniłam do psycholożki dziecięcej Magdaleny Kietlińskiej, żeby powiedziała, jak pomóc dziecku, które boryka się z nadwagą czy otyłością, jakiej motywacji szukać, żeby nie pójść w złą stronę.

    Zmienić musi się wszystko

    Zdaniem psycholożki, sam turnus odchudzający niczego nie zmieni. - Zmiany muszą objąć całą rodzinę. Nawet jeśli tylko dziecko ma problemy z wagą, to nie kupujmy tych chrupek, ciastek. Nie chowajmy ich w zakamarkach, tylko zwyczajnie ich nie może być w domu - mówi Magdalena Kietlińska.
    Psycholog zauważa, że rodzice często sądzą, że najlepszą motywacją do odchudzania dla dziecka jest zawstydzenie go. - Często mamy mówią, że tłumaczą dziecku, że rówieśnicy będą się z niego śmiali, że nie będzie mogło nosić jeansów, albo krótkich spodenek, bo będzie źle wyglądać. To nie są słowa, które motywują do pracy.
    Zdaniem eksperta, jeśli chcemy zmotywować dziecko do działania, powinniśmy zaprosić je do wspólnej aktywności. Zacznijmy od spaceru, stopniowo przyspieszajmy kroku, albo wydłużajmy dystans. - Czas, który poświęcimy dziecku, zagramy z nim w piłkę, pojedziemy na wycieczkę rowerową, nie będzie dla niego katorgą. Dziecko skupione na rozmowie znacznie lepiej zniesie wysiłek.
    Istotne jest także, żeby słuchać dziecka, jeśli mówi, że już nie ma siły, zatrzymajmy się, dajmy mu odpocząć. Zdrowie jest najważniejsze i na nim powinniśmy się skupić. - To powinna być główna motywacja. A nie to, co powiedzą o nas inni - mówi psycholog. Jednocześnie podkreśla, że nic na siłę, szukajmy takiej aktywności, która da dziecku przyjemność, a nie takiej, która najszybciej przyniesie efekty.
    - Podobnie z jedzeniem, nie polecam dokonywania drastycznych zmian. Człowiek ma zakodowane w psychice, że buntuje się przeciw zakazom. Jeśli nagle pozbawimy dziecko wszystkiego, co lubi i każemy mu całe lato jeść wyłącznie dietetyczne posiłki, to przy pierwszej okazji naje się do syta tego, co zakazane.
    - Trzeba działać metodycznie, zacząć powoli zmieniać proporcje na talerzu. Wszystko jest dla ludzi, również słodycze, ważne, żeby zachować umiar i nie zastępować niezdrowymi przekąskami posiłków - odpowiada Magdalena Kietlińska.

    Bez was się nie uda

    W naszym niedawnym podcaście pediatra Radosław W. Suchner wspomniał, że jeśli dziecko jest niejadkiem, radzi rodzicom małych pacjentów, aby jedli z dzieckiem z jednego talerza. Chodzi o to, że dzieci, zwłaszcza małe, chcą naśladować rodziców i można to wykorzystać, żeby nakłonić dziecko do próbowania nowych dań.
    Podobny sposób działa też w zmianie nawyków żywieniowych. Nie gotujcie oddzielnego obiadu dla dziecka, bo jest na diecie, wszyscy jedzcie to samo. Łatwiej będzie to przetrwać, a nowe zwyczaje wyjdą nam wszystkim na dobre.
    Najgorsze, co można zrobić to zawstydzać dziecko. Te wszystkie pozornie niewinne "może już wystarczy", "niedługo będziesz chodzić w worku, bo w nic się nie zmieścisz", "mój mały pączuś", itp. robią krzywdę. Wpędzają dziecko w poczucie winy, podobnie jak porównywanie do szczuplejszego rodzeństwa, czy kolegów z podwórka.
    Otyłość to jedna z chorób cywilizacyjnych. Z roku na rok dotyka coraz młodszych dzieci. Niesie ze sobą zwiększone ryzyko wielu poważnych chorób. Naprawdę nie ma znaczenia, czy dziecko będzie wyglądać zjawiskowo na plaży, ale ważne, żeby było zdrowe. A troska o to, to obowiązek rodziców.
    Wpędzając dziecko w kompleksy, może i zmusimy je, żeby schudło 4-5 kg, ale niszczymy jego poczucie własnej wartości, a to już zakrawa a rujnowanie psychiki. Warto pamiętać, że jej zdrowie jest nie mniej ważne.