Reklama.
Dzieci nie powinny chorować. Ani cierpieć i być skazywane na śmierć. Stanowczo nie! To takie niesprawiedliwe. Przecież zamiast łez i bólu powinien być śmiech, zabawa i beztroska. A jeśli przychodzi choroba, pomoc powinna być natychmiastowa. To przecież dziecko, jego życie jest bezcenne.
Jagienka po urodzeniu zaklasyfikowana była jako zdrowe dziecko z dziesięcioma punktami Apgar. Dopiero w drugiej dobie coś zaczęło się dziać. Najpierw lekarze zdiagnozowali zapalenie płuc, potem okazało się, że ma złamaną rączkę. Rozpoczęły się badania, wykryto kruchość kości. Od tamtego dnia do dziś badamy się, diagnozujemy i ciągle szukamy kogoś, kto pomoże naszemu dziecku.
W Polsce żaden ze specjalistów, mających doświadczenie z tego typu chorobami, nie podjął się leczenia Jagienki. Wskazano nam ośrodek w Paryżu. Tam od razu przeprowadzono serię badań i dostaliśmy zielone światło na leczenie. Niestety na to trzeba pieniędzy. Składaliśmy wniosek do NFZ, ale dostaliśmy odmowę.
Są choroby występujące niezwykle rzadko, czasem u kilku osób w całej Europie. Tak też jest w przypadku Jagienki. Często jest tak, że w jednym kraju jest tylko jedna taka osoba. Dlatego też nie wszystkie ośrodki specjalizują się w leczeniu każdej choroby. W obrębie Unii Europejskiej zorganizowano to tak, że każde duże centrum medyczne specjalizuje się w leczeniu innych schorzeń. Pacjenci w ramach międzynarodowej współpracy kierowani są właśnie tam. W Polsce miało się dziać podobnie. Niestety wciąż uważamy, że jesteśmy dobrzy we wszystkim i chcemy leczyć wszystkich pacjentów u siebie, nawet jeśli w konkretnym przypadku przewyższa to nasze doświadczenie i kompetencje.