Nastrój kobiet w trakcie trwania cyklu bardzo się zmienia. Czasem mamy wrażenie, jakby to hormony rządziły naszym ciałem. I niestety jest w tym wiele prawdy, bo to od ich poziomu zależy nasz humor, poczucie atrakcyjności czy samopoczucie.
Estrogeny sprawiają, że czujemy się piękne Na początku cyklu czujemy się dobrze. Często mamy więcej energii, nasze ciało wydaje się lżejsze, chętniej wstajemy wcześnie i rzadko się denerwujemy. Gdy zbliża się owulacja nasz nastrój zdecydowanie się poprawia, jesteśmy wtedy bardziej żywiołowe i dobrze czujemy się we własnym ciele. Dzieje się tak, ponieważ poziom estrogenów zaczyna się zwiększać, a to one są odpowiedzialne za rozwój i działanie narządów płciowych kobiety. Dodatkowo wpływają na psychikę, emocje i nastrój kobiety, a także na jej libido.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ matka natura dobrze wiedziała, co robi. Estrogeny wpływają na atrakcyjność kobiety, a wszystko w jednym celu - prokreacji. Kobiety w trakcie owulacji mają większą ochotę na seks, czują się ładniejsze i atrakcyjniejsze.
Progesteron nie wpływa dobrze na kobietę Po owulacji nasza pewność siebie spada, nastrój spada, czujemy się często opuchnięte, mamy problemy skórne na twarzy i widzimy siebie jako mało atrakcyjne. Wpływa na to zwiększający się poziom progesteronu, którego rola w końcowej fazie cyklu jest kluczowa dla zajścia w ciąże. To on przygotowuje macicę do zagnieżdżenia się jajeczka i umożliwia dalszy rozwój zarodka.
Zespół napięcia czyli PMS Czasami kobiety skarżą się na nagłe zatrzymywanie wody, opuchnięte nogi i ręce, złe samopoczucie, bolące piersi, a także problemy skórne. W tej fazie cyklu to niestety normalne. W związku ze zmianami w gospodarce hormonalnej, nasz organizm w ten sposób reaguje. Natężenie objawów PMS zależy jedynie od poziomu hormonów. Według statystyk na PMS cierpi ok. 20-40 proc. kobiet. Jednak nasilenie objawów zależy także od poziomu innych hormonów m.in. testosteronu. Szcuje się, że jedynie 5 proc. pań odczuwa objawy PMS w takim stopniu, że uniemożliwia im to funkcjonowanie na co dzień. Gdy pojawia się miesiączka objawy zaczynają powoli znikać, a pojawia się krwawienie. Po 5-7 dniach okresu, cykl zaczyna się od nowa.
Jak radzić sobie z PMS? W walce z PMS-em najlepiej zadziała leczenie objawowe. Oczywiście najpierw należy udać się do lekarza, ginekologa. On wykona badania hormonalne i zadecyduje czy nasz stan wymaga leczenia. Jeśli jednak nas odeśle z kwitkiem, warto sprawdzić co przynosi ulgę przed samym okresem.
Niezawodnym sposobem jest sport, który podnosi poziom endorfin i sprawia, że czujemy się lepiej, atrakcyjniej, a nasz nastrój jest zdecydowanie lepszy. Na bolące piersi ratunkiem mogą się okazać leki, do kupienia bez recepty w aptece, które łagodzą bóle pochodzenia hormonalnego. Należy je zażywać przez kilka miesięcy, a potem odstawić. Na bóle podbrzusza lekarstwem są ciepłe okłady i leki rozkurczające. Natomiast na zatrzymywanie wody, leki odprowadzające ją z organizmu, również dostępne bez recepty.
Antykoncepcja ratunkiem na PMS? Sprawa ma się zupełnie inaczej w przypadku kobie przyjmujących antykoncepcję. Ich cykl przebiega podobnie, ale bez fazy owulacji. Samopoczucie nie zmienia się, a kobieta jest spokojniejsza i mniej chwiejna emocjonalnie. Okres pojawia się regularnie co 28 dni, a objawy PMS są zdecydowanie mniej dotkliwe. Piersi nie są obrzęknięte i bolesne, ciało nie zatrzymuje wody, a nastrój pozostaje taki sam. Warto jednak pamiętać, że antykoncepcja może nieść za sobą także negatywnie konsekwencje, takie jak np. tycie i zwiększony apetyt.