Dostajemy sygnały, że w podmiejskich lasach jest prawdziwa plaga kleszczy.
Uznaje się, że ich sezon zaczyna się od marca do października, a szczyt aktywności przypada na maj - czerwiec i wrzesień - październik. Niestety już teraz robi się naprawdę groźnie, a to dopiero początek wiosny! Zatem, miejmy się na baczności! Na facebooku trafiłam na bardzo dokładny opis obecnej sytuacji:
Na dobre przeniosły się do miast...
Kleszcze nie żyją tylko w lasach i na łąkach, chociaż tam jest ich najwięcej, ale lubią też liściaste parki, miejskie trawniki i tereny rekreacyjne. We wszystkich miastach w Polsce, z roku na rok, rośnie ich liczba. Atakują najczęściej okolice narządów płciowych, pachwiny, zgięcia kolan. Długo wędrują po naszym ciele w celu znalezienia idealnego miejsca, czyli ciemnego, wilgotnego obszaru z cieniutką, delikatną skórą. Potrafią się naprawdę wysoko wspiąć - mogą się wbić nawet za uchem. Gryzą? Nie. Po prostu się wbijają, wpuszczają nam substancję znieczulające (dlatego nie pojawia się żaden ból) i... zarazki. Spokojnie może sobie żerować na naszym ciele nawet 6 -7 dni. Wszystko po to, żeby pić naszą krew i może to zrobić nawet mikroskopijny osobnik.
Czym zarażają?
Te nasze, polskie przenoszą: kleszczowe zapalenie mózgu, boreliozę, oraz anaplazmozę, babeszjozę, riketsjozę. Szacuje się, że nosicielem groźnych chorób jest co trzeci kleszcz. Najgroźniejszą chorobą jest kleszczowe zapalenie mózgu, na co można się zaszczepić. Może też dojść do zapalenia opon mózgowo - rdzeniowych, a nawet śmierci. Niebezpieczna jest też borelioza, której charakterystycznym objawem jest stopniowo rozszerzające się zaczerwienienie - ale objaw ten nie występuje zawsze. Na szczęście, można ją wyleczyć antybiotykiem.
Borelioza "Atakuje tkankę łączną, mięśniową, nerwową i rozwija się w ciągu 1–3 tygodni od ukąszenia. Może pojawić się tzw. rumień wędrujący – zaczerwienienie o średnicy od kilku do kilkunastu centymetrów, może być lekko wypukłe, ciepłe, bolesne przy dotyku. Typowy rumień po ukąszeniu kleszcza jest jaśniejszy od środka. Uwaga: rumień wędrujący występuje w ok. 30 proc. przypadków boreliozy (u dzieci tylko w 10 proc.). W tej fazie mogą pojawić się objawy grypopodobne. Jeśli nie zostaną podane antybiotyki, borelioza przechodzi w fazę rozsianą. W ciągu 2 tygodni do kilku miesięcy pojawiają się objawy wtórne. Może to być zapalenie stawów, zaburzenia neurologiczne i kardiologiczne. Po roku od zakażenia borelioza przechodzi w postać przewlekłą. Lista objawów tej fazy jest długa. Pojawia się gorączka, dreszcze, bóle głowy, gardła, stawów, tiki mięśni, sztywność stawów. Chory może potrójnie widzieć, mieć paraliż mięśni twarzy, zawroty głowy, problemy z mówieniem, orientacją przestrzenną" - czytamy na poradnikzdrowie.pl
Nie ma czegoś takiego jak szczepionka przeciw boreliozie, a przejście tej choroby nie daje odporności na całe życie.
Jak usunąć kleszcza?
Żadnego smarowania masłem! Czymkolwiek. Nie wyrywać na siłę, tylko chwycić plastikową pęsetką. Nie wykręcać! Można też go odessać specjalnymi przyrządami dostępnymi w aptekach, jednak nie wolno ich stosować w przypadku malutkich dzieci, jak i na mosznie, bo skóra jest tam za delikatna by używać próżniowych narzędzi. Pamiętajmy, że jeśli nie uda nam się go wyciągnąć w całości, najlepiej skonsultować się z lekarzem.
Ciekawostką jest to, że kleszcze kochają bawełnę, a nie lubią syntetycznych tkanin. Na spacer do lasu czy parku, wybierzmy zatem polary, czy elastyczne dresy. Stosujmy też odpowiednie preparaty na ciało i zawsze po powrocie do domu dokładnie obejrzyjmy siebie i dzieci.
Dla pewności, umyjmy ciało miękką szczotką, kleszcze na odnóżach mają mocne haczyki, którymi mocno zaczepiają się na skórze, dlatego sam prysznic nie wystarczy.