Poród. Każda kobieta przeżywa go inaczej. U każdej inaczej on przebiega, inna jest jego dynamika, czas trwania, czy zakończenie. Tym, co nas łączy to ból i potężny wysiłek fizyczny. Wysiłek, po którym organizm jest całkowicie wycieńczony. Młoda mama potrzebuje wtedy odpoczynku i porządnego posiłku. O ile to pierwsze może się udać, jak najedzone dziecko uśnie, o tyle to drugie, w polskich szpitalach położniczych, graniczy z cudem.
"Miałam fatalne doświadczenia. Leżałam 8 tygodni na patologii ciąży i gdyby nie mąż i rodzina, zwyczajnie bym nie przetrwała. Podczas całego pobytu nie dostałam ani jednego owocu, ani warzywa" - mówi Ewa Krogulska, psycholog, doula, jedna z założycielek inicjatywy Lepszy Poród i akcji #dałamzycieumrezglodu.
Wiele kobiet jest rozczarowanych, a wręcz oburzonych tym, co dostają na talerzu tuż po porodzie. Niektóre z nich robią zdjęcia żeby pokazać rodzinie, znajomym. Co jakiś czas, różne fotografie trafiały do dziewczyn z Lepszego Porodu. Osobiste doświadczenia w połączeniu z takimi foto-informacjami, dały początek akcji #dałam życie umre z głodu.
"Pomyślałyśmy, że nagłośnimy ten problem. Okazało się, z małymi wyjątkami, że obraz sytuacji jest tragiczny! Podstawą wyżywienia ciężarnych i położnic jest białe pieczywo, parówki, serdelki z odrobiną masła, najtańsza wędlina. Warzywa i owoce to luksus. Posiłki są fatalnie zbilansowane, niesmaczne, często sam wygląd odbiera apetyt. Nie wspominając o tym, że wiele kobiet ma jakieś obostrzenia związane z dietą, ale w szpitalach to jakby nie było respektowane."
Coraz więcej przyszłych mam, bardzo starannie dobiera produkty już przed planowaną ciążą, po czym na porodówce dostają serdelka z kromką chleba. Może być to nieco szokujące zwłaszcza, że coraz więcej mówi się też o tzw. programowaniu żywieniowym, programowaniu zdrowia poprzez właściwe żywienie w ciąży i w okresie wczesnego dzieciństwa.
"Odżywanie się przyszłej mamy w okresie ciąży, karmienie oraz żywienie dziecka w pierwszych latach jego życia, ma kluczowe znaczenie i pozwala wyeliminować wiele chorób jak cukrzyca, otyłość, itp. Natomiast w polskich szpitalach w ogóle tego nie widać. Miejsca, które powinny świecić przykładem i edukować, oferują swoim pacjentkom gorsze warunki niż mają więźniowie".
W wiekszości szpitali w Polsce, w trakcie porodu naturalnego zabrania się kobiecie jedzenia czegokolwiek, chociaż nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań. Przeciętny poród trwa od kilku do kilkunastu godzin, a głodna kobieta jest pozbawiona sił. No bo z czego ma ona czerpać energię? Za granicą sytuacja wygląda nieco inaczej. W Szwecji czy Wielkiej Brytanii pacjenci mają możliwość wyboru dań z menu ( niedawno, podobną ofertę wprowadził Szpital Praski w Warszawie).
Poza tym, dania tam są kolorowe, estetyczne i bogate w witaminy. Tam, odwiedzający nie ciągną ze sobą wielkich toreb z obiadem, owocami, sokami, bo nie ma takiej potrzeby. U nas to niestety wciąż standard, a nawet konieczność.