
Drogie Panie! Przepraszam. Po stokroć i tysiąckroć przepraszam. Za wszystkich mężczyzn, którzy kiedyś Was uderzyli, znęcali się nad Wami lub poniżali. Tak samo mocno przepraszam Was za tych facetów, którzy codziennie w mediach pastwią się nad konwencją o zapobieganiu przemocy w rodzinie. Chcę wierzyć, że to głośny margines.
Ostatnie dni, to dla mnie powód do wielkiego zdziwienia. Chodzę i się dziwię. Siedzę i się dziwię. Zdziwiony się budzę i zdziwiony zasypiam. A powodem są publiczne deklaracje wielu mężczyzn, że są przeciwni konwencji o zapobieganiu przemocy w rodzinie. Przecież zamiast łamać sobie język trudnymi dla nich wyrazami jak “konwencja” czy (jeszcze gorzej) “za–po–bie–ga–nie”, mogliby wprost powiedzieć, że uważają, że babę trzeba bić i dodać ludową mądrość, że “jak się jej nie bije, to jej wątroba gnije”.
Ludziom jednak należy pomagać. Ponieważ w przeciwieństwie do wielu “antykonwencjonowców” czytanie ze zrozumieniem nie jest dla mnie nadludzkim wysiłkiem, dokument przeczytałem od deski do deski. I postaram się im go wyjaśnić. Na pewno – wątpliwości nie ma żadnych – zmienią zdanie, a od jutra w radiu i telewizji będą mi dziękować za włożony w ich edukację trud. Nie ma za co.
![Fot. [url=http://goo.gl/YnpsDO]sardenacarlo[/url] / [url= http://goo.gl/wzYg8U]CC0[/url]](https://m.mamadu.pl/020fc57a697a7433c13c71332cc03ee7,1184,0,0,0.jpg)
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że zwolennicy spisku w konwencji uważają, że dokument wprowadza jakieś furtki – np. do zawierania małżeństw jednopłciowych. Mówił o tym na przykład inny minister sprawiedliwości (konsekwentnie i litościwie pomijam nazwiska, to zaczyna się na G i kończy na N). Chodzi o wprowadzone w konwencji zapisy o “płci społeczno–kulturowej”.
Płeć społeczno–kulturowa” oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn.
Zło w konwencji widzą także władze kościelne. Hierarchowie obmyślili, że cytowany już artykuł o zakazie usprawiedliwiania przemocy względami kulturowymi, tradycją i religią sugeruje, że źródłem przemocy jest religia, tradycja i kultura. To trochę tak, jakby zakaz zabijania młotkiem miał znaczyć, że młotek służy do zabijania….
Najgorsze w konwencji nie są jej zapisy. Jest to, że w ogóle musiała powstać. Doprowadziliśmy do tego my, mężczyźni — to my w prymitywny, wstydliwy i wstrętny sposób wykorzystywaliśmy swoją przewagę fizyczną nad kobietami. To my je biliśmy i to my je bijemy. Powinniśmy teraz przepraszać, a nie wydawać z siebie idiotyczne protesty przeciwko konwencji. Nawet przed wyborami...












