Jak skutecznie zbudować mur? Czyli co się dzieje, gdy ktoś nie rozumie pojęcia metody behawioralne
Gosia Ohme
10 marca 2015, 13:19·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 marca 2015, 13:19Nie wolno im się stykać, przesuwać, zmieniać pozycji, wydawać dźwięków, plecaki mają ustawiać równo po prawej stronie, ręce trzymać wzdłuż tułowia, patrzeć prosto. Mają wyznaczony czas: jedną minutę. Potem kolejną. W nagrodę żeton (zapewne do metalowej puszki). Żeby było jasne: mowa o dzieciach z podstawówki, a nie więźniach ani rekrutach wojskowych.
Dyrekcja uzasadnia te „oryginalne“
sposoby wychowawcze metodami behawioralnymi, bo mówimy o klasach terapeutycznych. Fakt, w podręcznikach metod behawioralnych system żetonowy to bardzo pomocna pozycja dla terapeutów i osób pracujących z dziećmi z dysfunkcjami. Jest tylko ALE:
1.Podstawowym mechanizmem w systemie żetonowym NIE JEST strach przed uzyskaniem kary, ale chęć uzyskania nagrody. Atmosfera wokół regulaminu budzi raczej lęk niż pozytywne uczucia.
2.Nagrodą za uzbieranie określonej liczby żetonów jest pozytywne wzmocnienie. Uśmiechnięta buźka, piłeczka, naklejka, mały podarunek, ale na pewno nie unikanie obowiązku albo nagrody, które mają negatywny komunikat. Nie odrabianie lekcji nie może w takim razie być nagrodą za prawidłowe zachowanie. Czy niedorabianie lekcji nie jest nieprawidłowym zachowaniem?
3.System, który opiera się o porządek alfabetyczny zakłada, że ostatnia osoba na „Z“ czeka najdłużej. Jest to odliczane w minutach. Chłopiec lub dziewczynka z nazwiskiem na „Z“ za każdym razem będzie czekała najdłużej. I to przez cały rok, bo zasady obowiązują tak długo. Czy jest to zatem system sprawiedliwy dla wszystkich dzieci?
4.Filozofia, która przyświeca temu systemowi, a jest powtarzana przed każdą lekcją czyli „Uczeń za swoje dobre zachowanie jest nagradzany. Opłaca się dobrze zachowywać“ jest moim zdaniem pejoratywna. Zakłada motywację zewnętrzną, którą wzmacnia instrumentalny charakter tej wymiany. Jednym słowem trudno jest dziecku uwewnętrznić zasady, które ma przestrzegać czyli uznać za swoje. Jemu musi się to OPŁACAĆ.
5.Ogólny wydźwięk regulaminu budzi lęk i przerażenie, a to już na pewno nie ma nic wspólnego z przyjaznym dzieciom systemem żetonowym.
Kolejny raz nasuwa się pytanie, dlaczego regulamin ten był tak bezrefleksyjnie odtwarzany przez wielu dorosłych w tej szkole (od lat?). Czy hasło „metod behawioralnych“ brzmiało tak merytorycznie, że nikt nie odczuwał dysonansu związanego ze słownictwem i wykonaniem regulaminu? Czy może świadczy to o kompletnej bezradności nauczycieli, którzy wobec uczniów wprowadzili terror niemal wojskowy i uznali go za skuteczny?
Komentarz
dyrektor placówki o tym, że dzieci mimo tego chodzą uśmiechnięte wywołuje we mnie uśmiech (ironiczny). Przecież, mając w głowie
podstawy pedagogiki i psychologii Pani dobrze wie, jak dzieci doskonale uruchamiają w sytuacjach stresowych mechanizmy obronne. I że potrafią przetrwać najgorsze. Jednak konsekwencje tego są zauważalne dopiero potem.
Z jednym zgadzam się z panią dyrektor, że wprowadzony przez nich system „tworzy bufor między nauczycielami a uczniami”. Bufor rozumiany według mnie jako ściana, a nie przestrzeń współpracy i porozumienia. A czasami w tej ścianie otwiera się okienko jak na poczcie, gdzie nauczycielska ręka nagradza żetonem za wykonanie polecenia z listy.