Przemoc rówieśnicza to poważny problem wśród nastolatków.
Przemoc rówieśnicza to poważny problem wśród nastolatków. stockbroker / 123RF
Reklama.
– Jak to się zaczęło, pamiętasz? – częstuję cukierkiem 8-letniego Bartka. Onieśmielony, kurczy się w fotelu. – Nie wiem- odpowiada cicho. – Twoja mama mówiła, że to było wtedy, gdy Pani poprosiła cię o przeczytanie fragmentu Pana Kuleczki, tak? – dopytuję. – Tak - Bartek bardzo dokładnie składa papierek od cukierka. – Wtedy zaczęli się z ciebie śmiać?- opisuję sytuację opowiedzianą przez Mamę. – I dlatego przestałeś chodzić do szkoły? Skinienie głową.
- Nie byłam lubiana i bez przerwy mi dokuczali- opowiada 12-letnia Wiktoria. – Poszłam więc na skargę do naszej wychowawczyni, bo miałam dość, gdy przykleili mi do włosów gumę i musiałam obciąć kawałek. – Wołali do mnie „kukła“, bo obcięte włosy odstawały od reszty głowy i wyglądało to śmieszne. Pani na lekcji poprosiła, aby każdy napisał mi na kartce: jedną rzecz, za którą mnie lubi i jedną, za którą nie lubi. Zebrała te kartki i dała mi do poczytania do domu. Chce Pani przeczytać?
Chciałam. Przeczytałam. „Jesteś wyniosła i ubierasz się wyzywająco“. „Masz grube nogi, a nosisz spódnice“. „Czasami śmierdzisz potem“. „Nie lubię cię po prostu“. I rysunek szubienicy.
Tak, byłam wstrząśnięta. Mniej niż Wiktoria. Mniej niż jej rodzice. Bardziej niż zwykle. Znam jednak takich dzieci wiele. Przychodzą do nas psychologów, żeby odmienić swój los. Są w klasie kozłem ofiarnym, na którym inne dzieci odreagowują swoje trudności. Określane w badaniach (2015) jako słaby, dobry uczeń, nieśmiały. To trzy główne kryteria, którymi są oceniane przez inne dzieci. Zaś ci, którzy ich prześladują to tak zwani liderzy władzy czyli nielubiany i zły uczeń, ale jednocześnie postrzegany jako silny i odważny.
W tym też tkwi problem. Że siła i odwaga nawet jeśli towarzyszy jej cierpienie innych, brak sympatii – jest promowana w kulturze, w której żyjemy. Lubimy liderów charyzmatycznych, nawet jeśli są chamami. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Sprawa Kamila Durczoka, a także innych oskarżonych o mobbing menedżerów komentowana jest w szeroki sposób. Ale pojawiają się też głosy takie „jak się ludźmi zarządza, to trzeba ich czasami porządnie op...dolić“, „ludzie sukcesu tak mają“, „to ciemna strona geniuszy“. Ileż takich komentarzy pojawia się w naszych domach?
Nasze dzieci są świadkami naszych reakcji, pamiętajmy o tym. Badania wskazują, ze ponad 90% z nich jest obserwatorami przemocy w szkołach. Wielu z nich staje się też ofiarami. Bywa, że prześladującymi. Przemoc w przypadku dzieci to problem, w którym trudno wyłonić jedną konkretną przyczynę. Oczywiście, ma znaczenie osobowość dziecka, jego umiejętności społeczne, wychowanie, asertywność, ale też wartości, które przekazujemy jako rodzice. Ale nasza postawa wobec wszechotaczającej nas przemocy jest kluczowa.
Moja córka zapytała mnie ostatnio, czy będzie wojna. Powiedziałam, że nie. Dopytywała więc dalej, dlaczego Rosja niszczy Ukrainę. I czy Putin to zły człowiek. Powiedziałam, że zły. Zapytała więc, dlaczego ktoś go nie zniszczy (użyła nawet słowa „zabije“, pamiętajmy, że to percepcja 9-latki). Odpowiedziałam, że nikomu się to jeszcze nie udało. I wtedy Klara spojrzała na mnie uważnie i powiedziała „Może nikomu się nie udało, bo jest sam. Może muszą zebrać się w grupę. Jeden go trzyma za ręce, drugi za nogi, trzeci za głowę. A czwarty....(powiedzmy unicestwia).“
Właśnie. Klara powiedziała coś, co jest niezwykle ważne, że w grupie jest siła. Gdy ludzie są razem, mogą więcej. W przypadku dzieci ważne jest, by budować w nich przekonanie, że są odpowiedzialni za siebie, ale też za innych. Przemoc jest złem. Prześladujący czyni zło. Ale obserwujący też staje się współwinny, gdy nie zareaguje. Ale kiedy jedna osoba wesprze kolejną, a ta kolejna następną – to będzie ich już troje. Troje to nie jeden.
Ks. Jerzy Popiełuszko mówił „Przemoc jest oznaką słabości, nie siły“. Powtarzamy to za nim często, ale trochę bez zrozumienia. A już na pewno nie rozbrajamy w ten sposób przemocy w oczach dzieci. A wystarczy rozmawiać z nimi o tym, co się dzieje. Na przykład:
- Jak myślisz, dlaczego Filip wciąż ci dokucza?
- Bo wtedy wszyscy na niego patrzą.
- No właśnie. A czy tylko w takich sytuacjach wszyscy na niego patrzą?
- Nie tylko. Jak na przykład wyzywa Wojtka.
- Czyli rozumiem, że Filip jest w centrum uwagi tylko wtedy, gdy komuś dokucza lub go wyzywa?
- Lub bije.
- Właśnie. Jak myślisz, dlaczego nikt nie patrzy na Filipa w innych sytuacjach?
- Bo wtedy nie robi nic ciekawego.
- Czyli można by powiedzieć, że nie ma w Filipie nic ciekawego, dlatego próbuje zwrócić na siebie uwagę dokuczając innym?
- Tak. On jest po prostu nudny.
Można być fajnym kumplem i nie dokuczać. My to wiemy, dorośli. Dzieci nie zawsze. Mając w klasie takiego Filipa są przekonane, że jedynym sposobem na popularność jest przemoc. Bo nawet nudny za natury Filip może dzięki temu stać się liderem.Dlatego trzeba głośno mówić o problemie. O tym, że kumpel nie dokucza. Nie bije. Nie wyzywa. Nie wiesza na szubienicy. Staje w obronie słabszego. Tak jak Marcin Gortat, który w kampanii „Bądź kumplem. Nie dokuczaj“ pomaga odczarować ten przekaz. Od ziarnka do ziarnka... przejdziemy z naszych domów, szkół do spraw społecznych naszego kraju, a nawet międzynarodowych. Bo wszystko zaczyna się od...człowieka. Który kiedyś był mały.