Facebook, aaaaa!, i zasady
Gosia Ohme
17 lutego 2015, 10:30·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 lutego 2015, 10:30Dyskutujemy w Redakcji NaTemat i MamaDu o Facebooku i naszych dzieciach. Kto, kiedy, jak, co z kontrolą? Sala konferencyjna dzieli się na pół: tych liberalnych, którzy głoszą hasła o zaufaniu, uspołecznianiu, własnej fascynacji FB i grupy opozycyjnej, gdzie padają sformułowania: kontrola, im później tym lepiej, zjadacz czasu i tak dalej. Generalnie jestem w pierwszej grupie, ale tak naprawdę nieuważnie śledzę tok dyskusji, bo moje dzieci na Facebooku nie istnieją. Ufff...
Nie wiem, czy to magiczny zbieg okoliczności, czy może magiczna chmurka nad moją głową wypełnioną myślami o FB - spowodowało, że Syn oznajmił w tę magiczną niedzielę, że chce mieć profil na Facebooku.
Krótkie „Bo?“ z mojej strony. Długie „Bo“ z jego strony:
— Bo ponad połowa klasy ma (5 klasa podstawówki)
— Bo umawiają się na różne rzeczy (myślę „sprawdzę te różne rzeczy“)
— Bo gadają sobie wieczorem (ups, skąd to znam???)
— Bo tam są fajne filmiki (pewnie mamy inne rozumienie pojęcia „fajne“, ale to też sprawdzę)
— Bo chce mieć Rafaela Nadala jako tło (to jest argument!)
Ok. Zakładamy razem (dzięki temu znam login i hasło terefere). Wybieramy zdjęcie profilowe czyli śmieszny obrazek (nie ma po mnie zapędów ekshibicjonistycznych) i wrzucamy tenisistę na tło. Tłumaczę mu, co jest do czego i czuję się, jak świetny przewodnik oprowadzający po Centrum Kopernika. Śmiejemy się i spędzamy naprawdę fajny wieczór. Widzę jak mój Syn powoli zapada w świat, który ukradł jego matkę parę lat temu. Te same reakcje, ten sam błysk w oku, w ciągu godziny otwierają mu się coraz to nowe okienka Messengera. Otwiera się społeczność, która wciąga jak wir. Zatrzymuję się przy jego wymianie dowcipów z kolegą. I wtedy mam dwie refleksje:
Po pierwsze myślę o tym, czego kiedyś uczyli mnie na psychologii rozwojowej. Że pierwszy moment konfrontacji z tym, kogo wychowaliśmy, co nakładliśmy naszemu dziecku do głowy i serca przychodzi, gdy idzie do przedszkola. Hmm, jakoś mocno tego nie przeżyłam.
Kolejny, gdy pojawia się szkoła: oceny, relacje rówieśnicze i tak dalej. Tu było trudniej, ale temat ogarnięty. Zrozumiałam tę myśl pedagogiczną dopiero wtedy, gdy odczułam lęk, zobaczywszy mojego Syna pochłoniętego
FB. Gdy wypełniał jedno okno za drugim, gdy w tempie ekspresowym ściągał nowe emotikony, gdy w ciągu sekundy łapał komunikaty, gdy rzucał jakieś głupkowate hasła do kolegów (stałam za nim). Złapałam się za głowę: czy ja mam nad tym kontrolę? I czy wystarczająco go przygotowałam do tej części życia, nad którą jednak nie do końca mam kontrolę. I wpadłam w panikę. Więc:
2. Zmiana hasła i loginu bez powiadomienia powoduje, że zamykamy profil (Komentarz: „Żartowałem”). Z FB się nie żartuje, zapamiętaj sobie!
3. Rodzic wchodzi na konto z tylko w sytuacjach awaryjnych (czyli: obserwuje negatywną zmianę w zachowaniu dziecka. Komentarz „Niby co? Że mam depresję?”). Depresję albo złe oceny (lista jest długa i niedookreślona)
4. Nie wolno przyjmować do znajomych osób obcych (Komentarz: „A jak mi się spodoba ktoś ze zdjęcia?“). Cóż, zmieniam na:
5. Nie wolno przyjmować do znajomych w szczególności obcych starszych osób (o tym natychmiast informuję rodzica. Komentarz „Tak, już rozmawialiśmy o pedofilach“)
6. Nie wolno przyjmować do znajomych dziwnych stowarzyszeń o niezrozumiałych nazwach (o tym natychmiast informuję rodzica. Komentarz „Tak, już rozmawialiśmy o sektach“)
7. Nie podaję żadnych informacji prywatnych (gdzie mieszkam, kim sa moi rodzice, ile mam w skarbonce. Komentarz : „Mamo, zlituj się“)
8. Czas na FB odlicza się z czasu przeznaczonego na kompa i gry w ogóle (Komentarz: „Jeeeny“)
9. Nie korzystam z FB na lekcjach (Komentarz: „Na lekcjach się słucha, żaaal“). Jasne! Od kiedy??
10. Nie obrażam nikogo na FB (Komentarz „Debilu to też obraza?“ Tak!
11. Gdy Rodzic zauważy, że Syn używa niecenzurowanych słów i kogoś obraża, to zamyka konto (Komentarze: „A w żartach?“) Tu nie ma żartów! To Facebook!
12. Nie wrzucam zakazanych filmików i zdjęć, treści (Komentarz: "Czyli jakich?"). Wiesz dobrze jakich!
13. Gdy Rodzic zauważy, że Syn wrzuca ww rzeczy, to zamyka konto (Komentarze: „Wrrr")
14. Nie wysyłam zdjęć intymnych (Komentarz „Ale po co?“). Cóż, to nie ten etap, ale tak na wszelki wypadek oglądamy spot z kampanii Fundacji Dzieci Niczyje "Myślę, więc nie ślę" (moim zdaniem świetny, gratuluję!)
15. Pamiętam o tym, że ja raz coś wrzucę na FB to zostaje zapisane na zawsze!
Tak działa Internet (Komentarz: „Serio?!“Dlaczego wcześniej tego nie powiedziałaś? Mówiłam! Żartuję) Tu nie ma żartów! To Facebook! (Komentarz: Już to mówiłaś dwa razy!) Wiem!
16. Nie muszę mieć wśród znajomych na FB swoich rodziców i starszyzny z rodziny (dopisek Syna). Cóż, trudno, nie musisz, ale dlaczego zaprosiłeś nauczyciela??? Bo jest de beściak. (Ja nie?!).
Coś jeszcze powinnam dopisać? Pewnie tak. Czekam na sugestie ☺ Pierwszy sms przyszedł dziś około południa „Mamo, mam 35 znajomych!!!!“.
Numer 17: „Nie zliczam znajomych na FB w trakcie lekcji!“?
PS. Po powrocie ze szkoły jeszcze w drzwiach „Chciałbym Instagram”. Nie.
PSS. „I snapchat”. Nieeeeeeeeeee.