Kilka miesięcy temu przeczytałam artykuł"Droga Była Żono, przepraszam, że zniszczyłam Twoją rodzinę. Teraz on zostawił mnie i zrozumiałam co czułaś". Kobieta, która przez chwilę była tą drugą, aby zaraz stać się tą pierwszą, a potem znów tą drugą, a nawet trzecią, kajała się i przepraszała za to, że rozwaliła byłej żonie swojego obecnego (jeszcze) męża, rodzinę.
Czytam i śmieje się w głos
Do głowy jej nie przyszło aby przeprosić, gdy on pakował walizki i odchodził od swojej rodziny. Była ponoć tak bardzo zakochana! „Zakochana bez pamięci.” Acha, pisze jeszcze, że była „młoda i głupia” - taki banał, na który wszyscy mamy się nabrać. Na oczy przejrzała dopiero, gdy po raz kolejny pakował walizki, ale tym razem opróżniał jej szafę. Jakie to ludzkie! A może kobiece? Najpierw cholerna egoistka, a potem błagająca o wybaczenie i współczucie ofiara.
I jeszcze, co najlepsze: „Dziś szanuję Cię i podziwiam. Jesteś i byłaś silną kobietą. Czy przesadą będzie, gdy powiem, że jesteś dla mnie przykładem i wzorem?” Tak! To właśnie będzie przesada.
Droga pierwsza Żono i Droga druga Żono
Prawda jest taka, że obie jesteście głupie i naiwne. Nie mam dla was współczucia, choć sama jestem kobietą. Z jedną różnicą: kobietą myślącą i niewierzącą w głupoty wypisywane w kolorowej prasie o wielkiej miłości (czasem od pierwszego wejrzenia), o wypełniającym serce gorącym uczuciu i o obietnicach, że razem aż do grobowej deski.
Miłość jest albo jej nie ma, a bez przyczyny nie dzieje się nic. Wiem to, bo jestem kochanką. Kochanką, która wcale nie czuje się gorzej z tym, że jej facet większość nocy spędza w łóżku ze swoją żoną, a w sobotnie popołudnia gra w piłkę ze swoim 8-letnim synem.
Zakochałam się.
Ale nie, nie bez pamięci i pewnie też nie na całe życie. Miłość nie sprawia, że mam klapki na oczach. Nie wierzę, gdy mówi, że jestem miłością jego życia i że wkrótce odejdzie od swojej żony. Gówno prawda. Nawet jeśli odejdzie, to nie do mnie. Bo po co mi facet, który zdradza? Prawie pewne, że zdradzi kolejny raz.
Drogie Panie, czas abyście otworzyły szeroko oczy. Nie będę przekonywać, że nie warto robić z siebie ofiary bo każdy facet zdradza. To nieprawda, nie każdy. Zdradzają ci, którym w związku czegoś brakuje. To oczywista oczywistość! Spójrz więc na siebie i rusz głową. Bo ja patrzę na ciebie żono mojego faceta i doskonale wiem, co robisz źle. I wiesz co, powiem Ci.
Jest znudzony waszym małżeństwem, no i Tobą – to główny powód
W Twoim (Waszym) uporządkowanym życiu nie ma już miejsca na spontaniczność. Jasne, czas dorosnąć, ale na boga (!) stateczność nie musi być nudna.
Chodzisz i jęczysz, a twoim głównym problemem w ciągu dnia jest to, czy na obiad podać pomidorówkę, czy może żurek. Czepiasz się, że nie pozmywał, prania nie wstawił, a odkurzacza w ręku nie miał od roku. Ok, czepiaj się, ale nie baw się w „ciche dni” i nie wypominaj tego przez kolejne miesiące.
„Na seks chyba nie zasłużyłeś” mówisz i strzelasz sobie w kolano.
Po pewnym czasie on już tego seksu od ciebie wcale nie chce. Pod kołdrą, przy zgaszonym świetle, byle szybciej? Daj spokój. Seksowną bieliznę, którą dostałaś od niego na 9. rocznicę ślubu upchnęłaś i schowałaś na dnie szafy. Pewnie pomyślałaś, że mógł wysilić się bardziej.
A ta niebieska sukienka, którą kupił ci bez okazji? Założyłaś ją raz, na imieniny swojej matki, żeby nie było mu przykro. Ty wolisz przecież dres. Wygodniej i praktyczniej. Albo te bilety, które ktoregoś dnia znalazłaś pod poduszką? Chciał cię zabrać na romantyczny weekend do Paryża. Waszym synem miała zająć się jego matka, ale Ty powiedziałaś, że umówiłaś się z przyjaciółkami. Trzasnął drzwiami i poleciał sam, tak myślisz. Mylisz się, ja zajęłam twoje miejsce. I powiem ci więcej: to był cholernie dobry weekend.
A pamiętasz jeszcze wasze początki?
Opowiadał mi, jak bardzo byliście szczęśliwi. Seks pełen namiętności i mnóstwo planów na przyszłość. Powiedz, dlaczego to spie*rzyłaś? Tylko błagam! Nie chcę słyszeć, że wina zawsze leży po obu stronach.
Myślisz pewnie, że nie odejdzie od ciebie? Bo macie dziecko no i kredyt. Tak, pewnie masz rację. Będzie udawał, że jest z Tobą szczęśliwy, starą i oklepaną regułką będzie zapewniał o wielkiej miłości, a ty będziesz spokojna. Myśl „a może kogoś ma?” stale będziesz zagłuszać, bo przecież czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
Trochę mi ciebie żal, bo ty też na pewno nie jesteś szczęśliwa.
Nie dla ciebie jednak „skok w bok”, jesteś przecież żoną, no i matką. A kobietą? Czy jesteś wciąż kobietą?
I pamiętaj, to nie ja niszczę twój związek. Twój mąż to robi. Świadomie szuka szczęścia między nogami innej kobiety. Sorry, Żono.