Matka: "Dostałam bezczelnego SMS-a od nauczycielki. Poczułam wstyd, ale i ulgę"

Anna Borkowska
22 kwietnia 2025, 11:18 • 1 minuta czytania
"Tak zaczęła się historia, która mogłaby spotkać każdą z nas. Kiedy wiadomość ze szkoły dotyczy dziecka, emocje mieszają się jak nigdy – z jednej strony niepokój, z drugiej ulga, że wszystko może skończyć się dobrze. Co takiego znalazło się w tym SMS-ie?" – napisała do nas Ula.
Dziwna sytuacja, ale dała mi wiele do myślenia. fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dzień jak każdy inny, aż tu nagle TAKI SMS

"To był zwyczajny dzień – poranek jak każdy inny. Wstałam, obudziłam dziecko, przygotowałam mu śniadanie i wyprawiłam je do szkoły. Potem zajęłam się resztą obowiązków. Na chwilę zapomniałam o wszystkim, aż do momentu, kiedy mój telefon zadzwonił. Spojrzałam na ekran, a tam SMS od nauczycielki mojej córki.


'Ola znowu spóźniła się na lekcję. Tak nie może być".

Przeczytałam wiadomość i poczułam, jakby ktoś walnął mnie w twarz. W tym SMS-ie nie było żadnego 'dzień dobry' i żadnej próby wyjaśnienia sytuacji, jakby to była jakaś formalna nota o nieobecności. Czułam się, jakby to było moje zaniedbanie, jakby to ja zawiniłam, że moje dziecko nie było punktualnie na lekcji.

Nie mogłam uwierzyć, że nauczycielka w taki sposób się ze mną skontaktowała. Czułam wstyd. Zaczęłam się zastanawiać, czy może to ja zaniedbałam coś w wychowywaniu córki, że takie rzeczy się dzieją. Zawsze uczyłam ją, by była odpowiedzialna, by szanowała czas innych i nie spóźniała się do szkoły. A teraz? Teraz czułam, jakby to moja wina, że się spóźniła.

Ulga, że w końcu ktoś zauważył problem

Ale po chwili przyszła też do mnie refleksja i... ulga. Chociaż ta wiadomość była bezczelna, to jednak w końcu ktoś zauważył, że coś jest nie tak. Tak, poczułam ulgę, bo dzięki temu SMS-owi dowiedziałam się, co się dzieje z moją córką.

Nadal jednak nie mogłam zrozumieć tonu tej wiadomości. Wydaje mi się, że nauczycielka mogła to wszystko załatwić inaczej. Mimo że wiedziałam, że praca w szkole bywa trudna, a czasem nie ma czasu na wyczerpujące rozmowy, to wciąż oczekiwałam od niej większej kultury i empatii. Może nauczycielka po prostu miała zły dzień? Zrozumiałam, że takie sytuacje zdarzają się w każdej szkole. Jednak wciąż nie mogłam pozbyć się wrażenia, że można było to zrobić lepiej – bardziej delikatnie i z większym szacunkiem".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Czytaj także: https://mamadu.pl/194462,nauczycielka-bezczelna-wiadomosc-od-matki-mnie-zaskoczyla-dziwna-prosba