Kościół rozpycha się łokciami. "Moje dziecko cierpi przez religijne paranoje"

Klaudia Kierzkowska
09 kwietnia 2025, 14:25 • 1 minuta czytania
"Moja córka, uczennica drugiej klasy podstawówki, zbliża się do kolejnych rekolekcji. Nasza rodzina nie jest religijna, i choć szanujemy wybory innych, czujemy, że ta sytuacja staje się dla nas problematyczna" – pisze w mailu do naszej redakcji rozżalona mama.
Rekolekcje nie powinny odbywać się w trakcie lekcji. fot. PIOTR KAMIONKA/EastNews
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Rekolekcje to kościelny wymysł

"Kiedy w szkole zaczęły pojawiać się informacje o nadchodzących rekolekcjach, moje dziecko było wyraźnie zaniepokojone. Wie, że nie uczestniczymy w tego typu wydarzeniach, ale wciąż nie rozumie, dlaczego jej koleżanki i koledzy mają szansę spędzić te dni razem, a ona zostanie 'oddelegowana' do świetlicy, gdzie będzie musiała spędzić czas z jedną panią, czekając, aż cała klasa wróci. W ubiegłym roku dokładnie to tak wyglądało. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego rekolekcje nie odbywają się po lekcjach, tylko w czasie ich trwania.


Martwi mnie, że rekolekcje, które miały być okazją do duchowego rozwoju, stały się po prostu kolejnym obowiązkowym punktem w kalendarzu szkolnym. Moja córka, choć ma zaledwie dziewięć lat, już zaczyna czuć się wykluczona, bo nie pasuje do reszty grupy. Zaczęła zadawać pytania, dlaczego jej koleżanki mogą iść na rekolekcje, a ona nie. Nie rozumie, dlaczego w tak młodym wieku już musi się czuć inaczej, bo nie zgadza się z obowiązkowymi religijnymi rytuałami.

To wszystko budzi moje obawy o to, jak religia staje się coraz bardziej obecna w szkołach i jak mało szacunku ma się dla dzieci, które wychowują się w rodzinach niewierzących. Zamiast traktować rekolekcje jako opcję, którą można wybrać, to stają się to wydarzeniem, które dzieli dzieci na lepsze i gorsze. Moja córka, która nie uczestniczy w tym całym ryku, czuje się wyobcowana i nieakceptowana.

Zaczynam odnosić wrażenie, że Kościół coraz bardziej 'wpycha się' w życie codzienne i wykorzystuje szkołę jako przestrzeń do szerzenia religijnych przekonań. Jestem przekonana, że szkoła powinna być miejscem neutralnym, gdzie dzieci uczą się szacunku dla różnych światopoglądów, a nie miejscem, które zmusza do przynależności do jednej, z góry narzuconej wizji".

Czytaj także: https://mamadu.pl/195356,kosciol-wchodzi-z-buciorami-do-szkoly-nauczycielka-o-22-00-wyslala-maila