To dziwne pytanie naprawdę padło na zebraniu. Rodzice myśleli, że się przesłyszeli
Jestem mamą Patrycji – uczennicy prywatnej szkoły
"Jestem mamą 12-letniej Patrycji, która chodzi do prywatnej szkoły. Sama szkoła kosztuje mnie co miesiąc naprawdę sporo, bo z posiłkami wychodzi to aż dwa tysiące złotych. Do tego oczywiście ciągle dochodzą nowe składki na różne rzeczy – a to na wyjście do kina, a to na jakieś warsztaty, na wycieczki... I wiecie co? Czasami czuję się, jakby ciągle trzeba było na coś dopłacać, a przecież i tak mamy już z mężem dość dużą miesięczną opłatę.
Nauczyciel zaskoczył nas na zebraniu
Niedawno odbyło się zebranie, na którym wychowawca Patrycji, pan Filip, zadał bardzo ciekawe pytanie. Zapytał nas, rodziców, czy naszym zdaniem wycieczki szkolne powinny być w pełni sponsorowane przez szkołę, a nie przez rodziców. Tak, dobrze słyszycie – zapytał, czy szkoła powinna wziąć na siebie te koszty, zamiast obciążać nas dodatkowymi opłatami.
Na początku spojrzeliśmy po sobie, bo nikt się tego nie spodziewał, ale potem wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że to świetny pomysł. Wszyscy rodzice na zebraniu zgodzili się z nauczycielem, bo rzeczywiście – skoro szkoła pobiera od nas już tak dużą opłatę, to dlaczego to my mamy płacić za wszystko? Wycieczki, wyjścia do kina, teatru, różne warsztaty – dlaczego te wszystkie dodatkowe koszty spadają na rodziców? Jako rodzice jesteśmy już naprawdę obciążeni, a przecież wszystkim chodzi o dobro dzieci. Wszyscy stwierdziliśmy, że ten pomysł jest naprawdę warty rozważenia.
To mogłoby być zmiana na lepsze
Jeśli szkoła rzeczywiście zaczęłaby finansować wycieczki i inne wydarzenia, byłoby to ogromne odciążenie dla rodziców. Uważam, że szkoła powinna brać na siebie przynajmniej część tych kosztów. W końcu to ona ma środki, które mogą zostać przeznaczone na takie wyjazdy.
Mam nadzieję, że ten pomysł zyska poparcie dyrektora i że będzie to pierwszy krok do zmian, które naprawdę zrobią różnicę".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).
Jak myślicie, czy takie coś w ogóle jest realne?