"Córka płacze, bo ma za niską średnią. Te 4 słowa powtarzam jej wtedy jak mantrę"

Klaudia Kierzkowska
27 stycznia 2025, 15:25 • 1 minuta czytania
Pierwszy semestr powoli dobiega końca. Oceny zostały wystawione, średnie policzone. I jak to w życiu bywa, jedni cieszą się ze zwycięstwa, inni muszą stawić czoła "porażce". Jednak czy "porażka" to dobre określenie? Zdaniem niektórych uczniów tak, ja patrzę na to nieco innymi kategoriami.
Współczesne pokolenie jest bardzo ambitne. fot. lightfieldstudios/123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W weekend wybraliśmy się na rodzinny spacer. Pogoda zachęcała do wyjścia z domu, więc dlaczego by nie skorzystać? Na ten sam pomysł wpadła moja koleżanka, która zabrała córkę na przejażdżkę rowerową. Zupełnym przypadkiem spotkałyśmy się w parku, zamieniłyśmy kilka zdań. Kiedy dzieciaki bawiły się w berka, my dyskutowałyśmy. Bo jak się okazało, ten wypad był pewnego rodzaju pocieszeniem. Przeczytajcie.


Ambicja

Dla wielu uczniów oceny w szkole wydają się najważniejszą rzeczą na świecie. Znam to z autopsji, bo kiedyś miałam takie samo poczucie.

Niska średnia niektórym kojarzy się wyłącznie z porażką, a ta z niskim poczuciem własnej wartości. Niektórzy uczniowie zawieszają sobie zbyt wysoko poprzeczkę, a kiedy nie uda im się jej przeskoczyć, czują się... gorsi. A przecież nie musimy być idealni, najmądrzejsi, by coś w życiu osiągnąć. Przejdźmy do historii, którą opowiedziała mi koleżanka. Główną bohaterką jest Ola, jej córka, uczennica 4 klasy podstawówki.

– Kilka dni temu wraca do domu ze łzami w oczach. Nie udało się jej poprawić matematyki na piątkę, a z wychowania fizycznego nie dostała szóstki, a miała taką nadzieję. Ola uzyskała niższą średnią, niż oczekiwała. Tak, wiem, że w życiu nie chodzi tylko o oceny. Ale dla niej to kwestia ambicji, spełniania oczekiwań i ogromnej presji, którą narzuca sama sobie – powiedziała. A kiedy chciałam coś dodać, wtrąciła: – Zobaczysz sama, zaraz twoi synowie przyjdą do ciebie z takimi problemami.

Kontynuowała: – I wiesz, znalazłam sposób. Ku mojemu zaskoczeniu, zadziałał. Kiedy Ola narzeka na oceny, załamuje się z powodu średniej, jak mantrę powtarzam jej jedno zdanie: "Oceny nie są najważniejsze". I tak do skutku, aż zrozumie. Wiesz, ja bardzo w nią wierzę, bo jest niezwykle ambitna i pracowita, no ale nie ukrywajmy, liczy się to, co ma w głowie, a nie to, co nauczyciel postawił w dzienniku – dodała.

Rola rodzica

Dzieci potrzebują wsparcia, bo bez niego mogą nie poradzić sobie z presją i porażkami. Mogą nie poradzić sobie z przeskoczeniem poprzeczki, które same tak wysoko zawieszają. Jednak tak naprawdę to nie o jej pokonanie chodzi, ale o to, by wstać, otrzepać się i pójść dalej, gdy coś potoczy się nie po naszej (ich) myśli.

I tu się zaczyna nasza rola. Rola rodziców, którzy stworzą dziecku przepełnione miłością i poczuciem bezpieczeństwa środowisko.

Czytaj także: https://mamadu.pl/185615,srednia-4-48-a-nauczycielka-nie-chce-dac-5-ocenianie-niezgodne-z-prawem

Kiedy moja córka wraca do domu ze łzami w oczach, bo uzyskała niższą średnią, niż oczekiwała, wiem, że nie chodzi tylko o oceny. Dla niej to kwestia ambicji, spełniania oczekiwań i ogromnej presji, którą narzuca sama sobie. W takich momentach nie podnoszę głosu, nie analizuję ocen i nie pytam, dlaczego nie zrobiła czegoś lepiej. Powtarzam jej wtedy cztery słowa, które stają się naszą mantrą: