Syn dostał uwagę za niestosowne zachowanie. Kiedyś taki gest byłby powodem do dumy

Anna Borkowska
24 stycznia 2025, 11:26 • 1 minuta czytania
Gdy mój syn wrócił ze szkoły i opowiedział mi, co się stało, nie mogłam uwierzyć. Dostał uwagę za to, że stanął w obronie kolegi, który był wyśmiewany przez grupę dzieci. Zamiast pochwały za odwagę i chęć pomocy, usłyszał, że "nie powinien się mieszać". To był dla mnie szok. Jak to możliwe, że dziecko, które chce pomóc, jest karane uwagą?
Gdzie się podziała empatia? Mój syn próbował zrobić coś dobrego. fot. pl.123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Kiedyś za takie zachowanie dostawało się pochwałę

Wychowałam się w czasach, kiedy dzieci uczyły się szacunku i wrażliwości wobec innych. Pamiętam, że w szkole, jeśli ktoś próbował bronić słabszego, często dostawał wyrazy uznania od nauczycieli. To było coś, co pokazywało, że masz charakter. Taki gest był przykładem empatii i odważnej postawy.


Teraz, w czasach, które powinny być bardziej otwarte i tolerancyjne, dziecko, które staje w obronie kolegi, zostaje ukarane. Jak to możliwe, że dzieci uczą się teraz, że "lepiej nie mieszać się w sprawy innych"?

Syn próbował zrobić coś dobrego

Mój 11-letni syn Filip nie rozumiał, dlaczego został ukarany uwagą. Stanął w obronie kolegi, który był wyśmiewany przez grupę innych dzieci. Chciał, żeby ten chłopak poczuł się lepiej, nie chciał go zostawić samego w takiej sytuacji. Mój syn po prostu nie chciał, by ktoś czuł się gorszy z powodu swojej odmienności. Dla mnie to było wyrazem jego dojrzałości i zrozumienia, jak ważne jest wsparcie w trudnych chwilach. Zamiast nauczyć się, jak reagować w takich sytuacjach, został ukarany za to, że nie siedział cicho.

Gdzie się podziała empatia?

Zastanawiam się, co się stało z tymi wartościami, które kiedyś były tak ważne. Gdzie podziała się empatia? Dlaczego w dzisiejszym świecie dzieci, które próbują pomóc, muszą bać się konsekwencji? To, co kiedyś było podstawowym elementem wychowania, dziś wydaje się być traktowane jak coś niepożądanego.

Nauczyciele, którzy powinni być przewodnikami, teraz wydają się bardziej zainteresowani trzymaniem porządku niż wychowywaniem dzieci do bycia dobrymi ludźmi. Może to przez presję, może przez chęć "dyscypliny", ale zapominają, że wychowanie to coś więcej niż tylko przestrzeganie określonych zasad.

Nauczyciele powinni być przykładem

Zaczęłam zastanawiać się, czy nauczyciele naprawdę rozumieją, jakie wartości przekazują dzieciom. Czy zdają sobie sprawę, jak ich decyzje wpływają na wychowanie młodszych pokoleń? W tej sytuacji nie chodziło o to, że mój syn złamał jakąś zasadę. Chodziło o to, że miał odwagę stanąć w obronie kolegi, który nie potrafił się obronić. Moim zdaniem, to właśnie nauczyciele powinni wyciągnąć wnioski i chwalić takie zachowanie. Dzieci muszą wiedzieć, że pomaganie innym jest czymś cennym, a nie czymś, co może spotkać się z karą.

Lekcja, którą dzieci powinny wynieść ze szkoły

Ta sytuacja pokazała mi, jak ważne jest, by dzieci w szkole nie tylko uczyły się matematyki i historii, ale też empatii i odpowiedzialności za innych. Nauczyciele mają ogromną rolę do odegrania w kształtowaniu postaw dzieci. Zamiast karcić za odwagę i pomoc innym, powinni nagradzać takie postawy, bo to one tworzą lepsze społeczeństwo. To nie jest kwestia tego, czy dziecko posłuchało zakazu, ale tego, czy miało odwagę zrobić coś, co uznało za słuszne.

Czytaj także: https://mamadu.pl/190223,nie-zajrzalam-do-librusa-i-syn-dostal-uwage-czego-to-ma-nauczyc-dzieci