Córka nie chciała się uczyć, aż trafiłam na tę metodę. Jej przemiana mnie zadziwiła

Anna Borkowska
15 stycznia 2025, 14:15 • 1 minuta czytania
"Każdy rodzic zna ten moment, kiedy dziecko unika nauki jak ognia, a my czujemy się bezradni, próbując je zmotywować. Moja 12-letnia córka, Paulina, była jednym z tych dzieci, które po prostu nie chciały usiąść do książek. Więc zaczęliśmy myśleć, jak podejść do tego inaczej, by nie było to tylko ciągłe 'musisz, musisz, musisz'". Przeczytajcie cały list od naszej czytelniczki i poznajcie jej sposób.
Prosty sposób, a naprawdę zadziałał. fot. pl.123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ustalenie stałego czasu na naukę

"Moja 12-letnia córka Paulina jest bardzo dobrą uczennicą, ale po prostu nienawidzi się uczyć. Kiedy tylko wraca po szkole do domu, od razu woli zająć się czymś innym – najczęściej włącza sobie telewizję lub nagrywa głosówki z koleżankami. Nauka to ostatnia rzecz, na jaką ma ochotę – traktuje to jako obowiązek, który odkłada do granic możliwości na później, licząc, że 'jakoś' się to samo rozwiąże.


Nie było wyjścia. Musieliśmy z mężem działać. Pierwszą rzeczą, którą wprowadziliśmy, było ustalenie stałego czasu na naukę. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić, by było to odkładane na późne godziny wieczorne, ale nie chcieliśmy też, by nauka stała się dla niej przykrym obowiązkiem. Dlatego zdecydowaliśmy się na stałą porę, która była tak samo ważna jak pora posiłków. I to miało ogromne znaczenie.

Kiedy Paulina wiedziała, że po szkole ma jeszcze godzinę, w trakcie której może robić, co chce, a potem ma za zadanie pouczyć się, zaczęła traktować to jak naturalną część dnia. Dziecko ma poczucie stabilności, kiedy wie, że nauka nie będzie trwać w nieskończoność, tylko jest zaplanowana i ma swój czas.

Pozytywne wzmocnienia – małe kroki, wielkie efekty

Ale najważniejszą zmianą, którą wprowadziliśmy, było systematyczne chwalenie Pauliny za każdy, nawet najmniejszy postęp. Na początku było to wyzwanie, bo nie chciała w ogóle siadać do biurka, ale potem zauważyliśmy, że robiła to z uśmiechem na twarzy.

Dostawała od nas przede wszystkim pochwały, które miały na celu zmotywowanie jej do dalszej pracy. Zaczęła widzieć, że nauka to nie tylko obowiązek, ale coś, co daje jej satysfakcję. Po każdej zakończonej części nauki miała przerwę, w której mogła się wygłupiać, zjeść coś smacznego lub po prostu chwilę odpocząć. To pozwalało jej naładować baterie i wrócić do książek z nową energią.

Zdaniem psycholożki Bogny Białeckiej, "dziecko potrzebuje wierzyć w siebie, czuć, że jest wartościowe. Służą temu między innymi pochwały. Może się jednak zdarzyć, że pochwały przyniosą złe skutki". 

Kiedy tak się dzieje? Zdaniem ekspertki, trzeba chwalić dzieci, ale w odpowiedni sposób:

"Niektóre rodzaje pochwał mogą być demotywujące – zwłaszcza te nadmiernie ogólne, mechaniczne. 'Wspaniale, cudownie, jesteś perfekcyjny' to informacje zbyt ogólne i dzieci podchodzą do nich z nieufnością.  Nawet jeśli dziecko uzna te słowa za wypowiedziane szczerze i z miłością nie wie, czego tak naprawdę pochwała dotyczyła. (...) Dla najmłodszych (okres wczesnoprzedszkolny) liczy się co prawda sam entuzjastyczny ton głosu, ale już starsze przedszkolaki (4-5 rok życia) potrzebują konkretów. W tym wieku dzieci zaczynają być też wyczulone na hipokryzję. Wyczuwają, czy pochwała była szczera, czy wyrachowana. Dlatego lepiej nie powiedzieć nic, niż pochwalić na siłę" - twierdzi psycholożka Bogna Białecka.

Znaleźliśmy zdrowy balans między nauką a odpoczynkiem

Po jakimś czasie nasza córka zaczęła z własnej woli siadać do nauki i uznawała to za coś zupełnie naturalnego, a nawet przyjemnego. Tak małe kroki, jak wyznaczanie stałych godzin nauki, dawanie pochwał za postępy i robienie przerw, zmieniły całkowicie jej podejście do obowiązków.

W nauce, jak w życiu, kluczem jest balans. Nie możemy zapominać o odpoczynku, który jest równie ważny, jak praca. I choć na początku się tego obawiałam, dziś widzę, jak bardzo pozytywnie wpłynęło to na naszą rodzinę".

Może warto przetestować tę metodę w waszym domu? Polecicie nam swoje sposoby na zmotywowanie waszych dzieci do nauki?

Czytaj także: https://mamadu.pl/190295,brak-prac-domowych-to-nie-problem-sa-nim-leniwi-rodzice-uczniow