Pokolenie alfa ma wywalone na naukę. Rodzice roszczeniowych uczniów płaczą i płacą

Martyna Pstrąg-Jaworska
18 grudnia 2024, 15:14 • 1 minuta czytania
Obecnie zawód nauczyciela przeżywa prawdziwy kryzys: młodzi ludzie rzadko decydują się na pracę w szkole ze względu na niskie płace i brak autorytetu wśród dzieci i młodzieży. Uczniowie coraz rzadziej mają też do nauczycieli szacunek, stawiając wyżej od nich m.in. korepetytorów.
Uczniowie lekceważą nauczycieli w szkole, bo wiedzą, że uzupełnią wiedzę na korepetycjach. fot. dovidovicd/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Uczniom się nie chce

Z jednej strony rodzice obecnych uczniów mają Ministerstwu Edukacji Narodowej za złe zlikwidowanie obowiązkowych prac domowych w szkole. Część z nich jest zdania, że brak szkolnych obowiązków po lekcjach rozleniwia ich dzieci i sprawia, że tracą motywację do samodzielnej nauki. Są i tacy, którzy po pół roku od wprowadzenia rozporządzenia uważają, że dzieci uczą się coraz gorzej i jeszcze bardziej niż wcześniej potrzebują korepetycji m.in. z matematyki i języka polskiego.


Do tego dochodzi "olewczy" stosunek współczesnych uczniów do szkoły i nauki. Niektórzy nauczyciele są zdania, że dzieci i młodzież są dziś bezczelne i roszczeniowe. Kiedy więc wprowadzono brak prac domowych, część z nich zaczęła się buntować, kiedy nauczyciel nadal zadawał zadania do domu – nie tylko w szkole, ale również na zajęciach dodatkowych czy korepetycjach. Uczniowie twierdzą, że nauczyciel nie ma prawa czegoś od nich wymagać, bo prace domowe nie są obowiązkowe dla wszystkich.

Zdarza się też, że uczniowie po prostu mają lekceważący stosunek do szkoły, nauczyciela i przedmiotu (pomijając element prac domowych). Kiedy sprawdzana jest na lekcjach wiedza, taki uczeń potrafi powiedzieć do pedagoga, że nie umie i "nauczy się na korkach".

O podobnej sytuacji opowiedziała w portalu Threads użytkowniczka o nicku misia_rozek, która – jak wynika z jej wypowiedzi – jest nauczycielką. "Uczeń mówi, że czegoś nie rozumie, podchodzę i pierwsze co widzę, to niepełna notatka z ostatnich dwóch lekcji, na których to robiliśmy. Pytam, czemu dopiero pod koniec trzeciej lekcji mówi, że czegoś nie rozumie [...]. Odpowiedź: 'Nie, ja nie mam czasu, jak ja muszę coś robić poza lekcją, to nie będę się w ogóle uczył'" – opowiada nauczycielka.

Nauczą się na korepetycjach

W kolejnym poście ta sama użytkowniczka przybliżyła inną sytuację z lekceważącą ją uczennicą, która bezczelnie na jej pytanie o brak uwagi na lekcji odpowiedziała, że "nie chce jej się i to pan na korepetycjach wytłumaczy". W komentarzach pod postem pojawiła się dyskusja o tym, czy to na pewno wina systemu szkolnego albo nieudolnych nauczycieli (bo takie przypuszczenia też się pojawiały, jako argument do tego, że uczniowie chodzą na korepetycje).

Niestety niechęć uczniów do obowiązku szkolnego i współpracy z nauczycielami to niejedyne problemy. Ktoś zauważył jeszcze jedną rzecz – korepetytorzy nie stoją na stanowisku, że ich praca powinna być uzupełnieniem tego, czego dzieci i młodzież uczą się w szkole. Często wygląda to tak, że korepetycje są prowadzone w formie wykładania całego materiału, a nie uzupełniania braków, które uczeń ma ze szkoły.

To sprawia, że dla uczniów korepetytor jest ważniejszą osobą niż nauczyciel w szkole. Jeden nauczyciel poświęca im też indywidualnie czas, więc łatwiej mu wyjaśnić z uczniem wszelkie wątpliwości i czegoś go nauczyć. Przez to podopiecznym zdarza się lekceważyć zdanie pedagogów ze szkoły.

"Korepetytorzy powinni budować poczucie, że na korkach łatamy dziury i ćwiczymy. Ja moim uczniom mówiłam zawsze, że na lekcji mają jak najwięcej wyciągnąć, a na korepetycjach będzie praktyka i analiza. 1 godzina w tygodniu nie jest do uczenia się" – podkreśla jedna z komentujących. To pokazuje ewidentnie, że nauczyciele zupełnie stracili autorytet wśród uczniów i należałoby wprowadzić wiele zmian w systemie edukacji, by szacunek do pedagogów uczących w szkole powrócił.

Czytaj także: https://mamadu.pl/190127,korepetycje-z-czytania-rodzice-wola-zaplacic-niz-poswiecic-dziecku-czas