Nauczyciele już myślą o wakacjach. Lekka przesada czy troska o dzieci?

Klaudia Kierzkowska
25 listopada 2024, 12:29 • 1 minuta czytania
Uczniowie wpadli w rytm nauki, a rodzicom udało się opanować trudną sztukę kontrolowania szarej rzeczywistości. Zawożenie na lekcje, zajęcia dodatkowe, a do tego ogarnianie obowiązków zawodowych i domowych to mieszanka wybuchowa. Mamy końcówkę listopada, powoli zaczynamy myśleć o Świętach Bożego Narodzenia. Dzieciaki piszą listy do Mikołaja i czekają na pierwszy śnieg. Aż tu nagle, ni z gruszki, ni z pietruszki, w dzienniku elektronicznym pojawia się wiadomość o bardzo zaskakującej treści.
Dzieci w wakacje korzystają z dyżurów organizowanych przez przedszkole. fot. poppypix/123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Powrót do szarej, powakacyjnej rzeczywistości chyba dla nikogo nie był łatwym zadaniem. Bo choć rodzice nie muszą kombinować, kto i kiedy będzie zajmował się dzieckiem i w teorii oddychają z ulgą, to muszą zmierzyć się z kolejnymi wyzwaniami. By wpaść w rytm i dobrze rozplanować szkolną, przedszkolną i zawodową rzeczywistość potrzeba czasu. I kiedy wydaje się, że wszystko udało nam się opanować do perfekcji, pojawia się wiadomość, która mrozi krew w żyłach.


Worek pełen tajemnic

Macierzyństwo to jedna wielka niewiadoma. Worek przepełniony prezentami, tajemnicami, ale też rozczarowaniem i bezsilnością. Wszystkiego po trochu. Bo wiadomo, że jeśli kilka dni na horyzoncie panuje cisza i spokój, to za chwilę możemy spodziewać się prawdziwego sztormu.

A w sezonie jesienno-zimowym nic nie jest tak pewne jak katar do pasa, kaszel i osłabienie. Dzieciaki do szkół i przedszkoli przychodzą w nie najlepszej kondycji i obdarowują tymi infekcjami pozostałych uczniów.

U nas od kilku dni błoga cisza, aż się boję tego, co po niej przyniesie nam los. Jednak póki co cieszę się, że po kilku burzliwych tygodniach września i chorowitym październiku udało nam się zapanować nad codziennością. Szykujemy się do świąt i powoli zaczynamy wypatrywać Mikołaja.

Taka oto wiadomość

Usłyszałam charakterystyczny dźwięk, wiedziałam, że otrzymałam powiadomienie. Spojrzałam na ekran telefonu i wszystko stało się jasne. Wiadomość w dzienniku elektronicznym. Nadawca: nauczycielka z przedszkola.

"Uprzejmie informujemy, że przerwa wakacyjna będzie w sierpniu. Nasze przedszkole w lipcu będzie pracować. Rodziców, którzy zainteresowani są korzystaniem z przedszkola w lipcu, prosimy o zgłoszenie dziecka drogą mailową. Na zgłoszenia czekamy od 3 do 12 maja" – przeczytałam.

Coś m tu nie pasowało, bo już bardziej spodziewałabym się życzeń świątecznych niż informacji dotyczącej przerwy wakacyjnej. Sprawdziłam raz jeszcze, spojrzałam na datę. Wszystko się zgadzało.

Świąteczna atmosfera, która zaczynała rodzić się w mojej głowie, uciekła w najdalszy kąt, a pojawił się niepokój związany z dwumiesięcznym wolnym. Jejku, to już? Jak to możliwe? Kto w listopadzie myśli o wakacjach? To jakiś koszmar! Szok i niedowierzanie.

Pół żartem, pół serio: zastanawiam się, czy nauczycielki są już tak zmęczone pracą, że myślą o wolnym? A może wysyłają wiadomości zawczasu, bo mają na uwadze dobro nasze i naszych dzieci?

Czytaj także: https://mamadu.pl/175987,przez-przedszkole-corki-znowu-biore-urlop-jestem-wsciekla-ale-co-zrobic