Gdy troska przeradza się w przemoc w białych rękawiczkach. To plaga wśród rodziców
Nadopiekuńczość: współczesna cecha rodziców
Nadopiekuńczy rodzice to współczesna plaga, która często prowadzi do problemów psychicznych i emocjonalnych dzieci. Dziś matki i ojcowie mają dużo większą wiedzę o świecie, jest szybszy przepływ informacji (szczególnie tych negatywnych), więc wielu z nich bardziej stara się, by uchronić swoje dziecko przed niebezpiecznymi zdarzeniami, które je mogą spotkać w świecie. Żyjemy też w czasach, które są całkowicie cyfrowe i dla wszystkich liczy się czas: wszyscy gdzieś się spieszymy, więc zdarza się, że wyręczamy swoje dzieci, odbierając im możliwość nauki samodzielności.
Niektórzy nadopiekuńczość rodziców widzą jednak jako coś niezwykle groźnego i nie można im odmawiać tego, że nie mają w dużej mierze racji. Jednym z takich przypadków jest kobieta, która sama była wychowana przez rodziców, którzy odbierali jej samodzielność – i jak sama twierdzi – wolność nawet wtedy, kiedy już jest dorosła.
W portalu Threads użytkowniczka o nicku sunshine_and_chill napisała następujący post: "Jako osoba wychowana przez nadopiekuńczych rodziców, uważam, że jest to rodzaj przemocy, która nieodwracalnie wpływa na całe życie człowieka. Nie rozumiem ludzi, którzy wybierają ścieżkę pt. 'będę chronić swoje dziecko od WSZYSTKIEGO, bo to jest moje zadanie jako rodzica'. Głupota. Jeśli doprowadzone do skrajności, dziecko będzie miało w życiu przerąbane, bo z niczym nie będzie sobie potrafiło SAMO poradzić".
Nie szkodźmy swoim dzieciom
Sama często łapię się na tym, że wciąż się zamartwiam i chcę ochronić dzieci przed całym złem tego świata. W takich chwilach staram się stopować samą siebie, bo doskonale wiem, że wyzwania i porażki budują siłę psychiczną i dają dziecku niesamowitą pewność siebie.
Wyobrażam sobie, że kilkulatek, którego mama zanosiła na rękach do przedszkolnej sali i zakładała mu kapcie, jako uczeń nie będzie umiał samodzielnie zawalczyć o swoje oceny i nie poradzi sobie emocjonalnie ze szkolnymi wyzwaniami. Następnie jako dorosły być może złamie się po najmniejszej porażce w życiu i każdą przeciwność traktuje jak osobisty atak na siebie.
To wszystko jest wynikiem wcześniejszych skrajnych zachowań i paranoi rodziców, że kiedy pozwolimy dziecku na samodzielność, na każdym rogu stanie mu się coś złego. Kolejne zmartwienie rodziców-helikopterów jest takie, że jeśli już coś negatywnego spotka ich pociechę, nie będzie umiała sobie z tym poradzić i podnieść się po porażce.
Trend wśród świadomych rodziców
Dziś takich nadopiekuńczych rodziców jest zdecydowanie więcej niż 20-30 lat temu, przez co możemy przypuszczać, że część pokolenia współczesnych dzieci może być narażona na problemy na tle emocjonalnym i psychicznym właśnie z powodu rodziców helikopterów.
W komentarzach pod wspomnianym postem pojawiło się wiele opinii internautów: niektórzy dzielili się swoimi przemyśleniami z perspektywy dzieci, które były (wg nich samych) za bardzo zaopiekowane, inni wyrażali obawę, że być może też przesadzają z nadopiekuńczością jako rodzice. W jednej z odpowiedzi autorka postu wymieniła kilka problemów, które potencjalnie mogą spotkać takie dziecko rodziców-helikopterów:
"1) nie umiesz rozwiązywać problemów, 2) dostajesz paniki, gdy nie możesz sobie poradzić sama, 3) jesteś ciągle ZALEŻNA od innych, 4) nie wiesz, jak radzić sobie w stresujących sytuacjach, więc wychodzisz na jakąś upośledzoną, 5) boisz się ludzi, bo nigdy nie wiesz, jakie ktoś ma intencje, 6) boisz się zgubić, wychodzić poza znany obszar, bo nie wiesz, co cię tam czeka, 7) boisz się załatwiać swoje własne sprawy: urząd, lekarz, bank".
Czy te konkretne przykłady was przekonują? A może ktoś zechce się podzielić swoim spojrzeniem i spróbuje mnie przekonać, że wyręczanie dziecka we wszystkim nie jest takie złe?