Myślałam, że to nie zabawa dla mojej córki. Aż poznałyśmy te mięciutkie lalki
Moja córka
Moja cudna córka jest "chłopczycą". Jestem daleka od stereotypizacji, jednak nie boję się użyć tego sformułowania. Od samych początków, jest w niej wiele pierwiastków, które jeszcze niedawno zostałyby uznane za chłopięce. Jest głośna, szybka, uwielbia sport, ruch. Świetnie jeździ na wszystkim, co wpadnie jej w ręce i nie ma sobie równych w akrobacjach na osiedlowym placu zabaw i boisku. Piłkę kopie mocniej niż niejeden chłopczyk w jej wieku.
Kocham w niej te pierwiastki tak jak wszystkie inne. Uwielbiam to, że wybiera grafit zamiast różu, a jednocześnie potrafi zapleść sobie cudne warkoczyki i odkrywać w sobie delikatność małej dziewczynki.
Lalki nigdy nie były w centrum jej zainteresowań. Jej wzrok padał raczej w sklepie na rolki, hulajnogi, ewentualnie piłki czy inne deskorolki. Jak wszystko jednak i to uległo zmianie.
Z wiekiem jej dziewczęca wrażliwość wzrasta, a ja widzę, jak pochyla się przy każdym napotkanym psie, jak wspiera młodsze dzieci na osiedlu, jak podaje zabawki, jak głaszcze po główkach. Więc kiedy otrzymałyśmy lalki od Huggy Luv nie byłam zaskoczona, że każdego wieczoru prosiła o podanie jej Gai i cichutko nuciła jej kołysankę do snu.
Nie dziwiło mnie to również dlatego, że widziałam jak "łatwe" do wytworzenia tej bliskości są lalki. Miękkie, bezpieczne, kolorowe i wydające delikatne dźwięki. Nie za głośne, nie zbyt przytłaczające i naprawdę dobrze imitujące rzeczywiste odgłosy wydawane przez niemowlęta.
Moja bajka
Ileż ja bym dała za takie lalki jako dziecko! Tak, ja znowu w przeciwieństwie do mojej córki, byłam cichą, wrażliwą, niezwykle empatyczną małą dziewczynką, która ponad wszystko kochała dzieci. Każde dzieci, lalki udające dzieci, niemowlęta w wózkach, pachnące oliwką dzieci. Spędzałam długie godziny na wyobrażaniu sobie, jakie oczy, bródkę i rączki będzie miało w przyszłości moje własne dziecko i jak będę je tulić do snu i śpiewać mu kołysanki.
Marzenie spełniłam wiele lat później, za to czas bycia matką jest dla mnie największym cudem i najwspanialszą przygodą w życiu. Nie oczekuję tych samych pragnień u mojej córeczki, ale sprawia mi przyjemność patrzenie na nią, kiedy buja w swoich małych jeszcze ramionach, lalki. Kiedy wkłada im do pluszowych rączek pluszowe zabawki, a one śmieją się głośno. Kiedy przykłada swój paluszek do ust w geście uciszania, bo za głośno zamknęłam drzwi od sypialni, a Gaja przed momentem zasnęła w swoim tęczowym łóżeczku z kartonu.
Cały świat w pudełku
Wspominałam już o tym, że to miękkie rodzeństwo Gaja i Henio przyjechało do nas z całą wyprawką? Zabawki, pieluszki, smoczek, butelka, komplet pościeli dla każdego, a nawet łóżeczka, w których można ich ułożyć. Jest absolutnie wszystko, czego potrzeba do zabawy w rodzica. I wszystko zaprojektowane w Polsce i wykonane z dbałością o najmniejszy detal. Cudne, haftowane nicią nutki, które dają subtelny znak, że po przyłożeniu innego elementu do tego miejsca, możemy spodziewać się efektu dźwiękowego.
Przyznam, że w pierwszym kontakcie, nacisnęłam lalkę, odruchowo. I niezwykle miłym zaskoczeniem było to, że niczego nie muszę naciskać, że odgłosy wydawane są po przyłożeniu innych, równie miękkich elementów. Subtelne ssanie "mleka" z butelki i klasycznego smoczka. Kołysanka po przyłożeniu kołderki i śmiech, kiedy włożyć maluszkowi do rączki zabawkę.
Huggy Luv, która jest marką własną TM Toys może być naprawdę dumna z tych małych, pluszowych istot. Takie projekty tworzą możliwości karmiące wyobraźnię dzieci. Jeżeli te cudne lalki podbiły serce mojej córki, jestem niemal pewna, że rozmiękczą każdą dziewczynkę, a i chłopca również.