Szkoła stworzyła specjalne półeczki na telefony. Uczniowie od razu zwrócili uwagę na jedną rzecz

Dominika Bielas
06 września 2024, 15:28 • 1 minuta czytania
Nie tak łatwo odkleić nastolatków od ich smartfonów, dlatego coraz więcej europejskich krajów nie tylko decyduje się na wprowadzenie zakazu telefonów w szkołach, ale także udowadnia, że to działa. W Polsce dyskusja, czy to powinno być regulowane odgórnym przepisem, nadal trwa. Obecnie to szkoły dyktują zasady. W sieci pojawił się filmik pokazujący jedną z takich metod. Wielu osobom jednak to się nie spodobało.
Uczniów zaskoczyły zmiany w klasach. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zakaz korzystania z telefonów komórkowych budzi sporo skrajnych emocji. Obecnie to dyrekcja decyduje, jakie jest podejście do tego tematu w danej placówce. Efekt jest taki, że w niektórych szkołach jest pełna swoboda, a w innych obowiązują ograniczenia: przez zakaz wyciągania telefonu z plecaka i używania, po odkładanie aparatu do specjalnego pudełka. Pewna szkoła poszła jeszcze o krok dalej.


"Nasza szkoła oszalała"

Na TikToku pojawił się filmiki opublikowany przez @natal_lie. Użytkowniczka wyraziła spore niezadowolenie na wieść, jak jej szkoła od września chce ograniczyć uczniom dostęp do ich własnych telefonów:  "Nasza szkoła oszalała i teraz każdy przed lekcją ma tu włożyć swój telefon. Współczuję pierwszoklasistom, którzy dopiero przyszli i się o tym dowiedzieli" – napisała.

Pod filmikiem rozpętała się burza. Wiele osób pytało o to, kto bierze odpowiedzialność za sprzęt w takiej sytuacji, a także doszukiwało się "kieszonki" na telefon nauczyciela. Internauci zastanawiali się także, jak ci "biedni uczniowie" teraz będą pisali sprawdziany.

Pomysł z "kieszonkami" na smartfony uczniów znalazł także swoich fanów. Zwracali oni uwagę na fakt, że dzięki temu uczniowie lepiej skupią się na lekcjach. "Przecież to tylko 45 minut, bez przesady" – pisali.

Szkoła bez telefonu

Nie tylko uczniom nie podobają się takie pomysły dyrekcji. Wielu rodziców także oburza się, twierdząc, że takie ograniczenia utrudniają kontakt z dzieckiem, a nawet mówią o łamaniu prawa i o stwarzaniu zagrożenia.

Warto wiedzieć, że obecnie szkoły są zobowiązane Ustawą oświatową, by określić w statucie, jaki szkoła ma stosunek do korzystania z telefonów i urządzeń elektronicznych. Radcy prawni twierdzą, że całkowity zakaz przynoszenia urządzeń elektronicznych nadmiernie ingerowałoby w prawo własności. Dlatego właśnie dyrektorzy testują inne rozwiązania.

Eksperci przekonują jednak, że dzieci, które pracują na lekcji bez telefonów, radzą sobie lepiej z testami, lepiej się zachowują, a także mają mniej problemów ze zdrowiem psychicznym. Obserwacje badaczy wykazały, że telefon leżący na biurku, a nawet schowany w kieszeni, mimo iż wyciszony, może niekorzystnie wpływać na skupienie uczniów. Czy w tym wypadku da się znaleźć idealne rozwiązanie?

Czytaj także: https://mamadu.pl/170039,zakaz-telefonow-w-szkole-jest-niezgodny-z-prawem-oswiatowym