Sportowy obóz syna zakończył się fatalnie. Jestem wściekła, że zgodziłam się na wyjazd

Martyna Pstrąg-Jaworska
30 sierpnia 2024, 16:07 • 1 minuta czytania
Wakacyjne obozy sportowe mają służyć wspieraniu aktywności fizycznej u dzieci, ale mogą się również zakończyć niebezpiecznie. Renata, nasza czytelniczka, wysłała nastoletniego syna na taki wyjazd. Niestety chłopiec uległ wypadkowi, a jego mama martwi się o nadchodzący rok szkolny i naukę 14-latka.
Podczas sportowego obozu nastolatek miał wypadek. fot. zayatssv/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Sportowy obóz wakacyjny

Nasza czytelniczka Renata jest mamą nastolatka, który pojechał w te wakacje na sportowy obóz: "Mój 14-letni syn w tym roku był z kolegami ze szkoły na wakacyjnym obozie sportowym. Byliśmy na rodzinnych wakacjach już w maju, więc na lato nie mieliśmy jakichś szczególnych planów. Kiedy więc Kuba zapytał wiosną, czy mógłby jechać w sierpniu na obóz ze szkoły, właściwie z mężem się ucieszyliśmy.


To oznaczało, że przynajmniej 10 dni spędzi w jakiś ciekawy, produktywny sposób, a nie tylko siedząc przed ekranami czy włócząc się z kolegami po osiedlu. Wcześniej syn jeździł już na obozy sportowe ze swoim szkolnym trenerem siatkówki, więc stwierdziłam, że kolejny wyjazd skupiony na sporcie dobrze mu zrobi. Szczególnie że w tym roku tego siatkarskiego obozu nie było, więc wakacje, na których będzie mógł uprawiać różne dyscypliny, wydawał się fajną alternatywą".

Przykry wypadek

Kobieta opowiada o tym, co wydarzyło się na wyjeździe: "Niestety, syn z obozu wrócił ze złamaną ręką. Oczywiście takie rzeczy się zdarzają, jeśli dzieciaki nie siedzą na kanapie wgapione w telewizor, tylko wybierają aktywność fizyczną. Można się było domyślić, że podczas grania w piłkę nożną jest ryzyko zderzenia z innym chłopcem i uderzenia ręką o słupek bramki.

Powinnam się z tym liczyć, wysyłając go na obóz, na którym młodzież pływa, gra w piłkę czy bierze udział w spływie kajakowym. Muszę przyznać, że syn nigdy niczego nie złamał, więc w ogóle nie brałam takiego scenariusza pod uwagę. Oczywiście był ubezpieczony, została mu udzielona pomoc w pobliskim szpitalu, ale kiedy tylko wrócił do domu kilka dni temu, uświadomiłam sobie, że to wcale nie koniec, tylko początek kłopotów i zmartwień".

Jak poradzi sobie w szkole?

"Lada moment przecież zaczyna się nowy rok szkolny, a syn złamał prawą rękę. Nie będzie miał możliwości pisania nią przez najbliższych kilka tygodni, bo ma założony gips. Złamanie nie było bardzo skomplikowane, ale mimo wszystko po nim będzie konieczna rehabilitacja ręki, więc kolejne tygodnie, w których pisanie będzie czymś bardzo wręcz niewykonalnym.

Jak on ma sobie z tym wszystkim poradzić? Mam mu kupić na lekce dyktafon czy ma pożyczać zeszyty od kolegów? Do tego zaczyna właśnie 8 klasę, więc w maju czekają go egzaminy. Jestem wściekła, bo to złamanie może negatywnie wpłynąć na to, jak się będzie uczył. Teraz w ogóle żałuję, że pozwoliłam mu jechać na ten obóz. Gdyby tam nie pojechał, nie byłoby problemów ze zdrowiem, a później z nauką w tak ważnym dla jego edukacji roku" – kończy swój list mama nastolatka.

Czytaj także: https://mamadu.pl/175202,dziecko-niezadowolone-z-kolonii-narzeka-na-warunki-czy-slusznie