Przedszkolna adaptacja to jakiś żart. Takim sposobem we wrześniu wszystkie dzieci będą wyły
Dziecko potrzebuje przedszkola
"Moja córeczka od września zaczyna przygodę z przedszkolem. Nie ukrywam, że jestem tym mocno zestresowana, bo dotychczas większość czasu spędzała ze mną. Miałam wrócić do pracy po urlopie rodzicielskim, ale Zosia tak źle znosiła rozłąkę i chodzenie do żłobka, że stwierdziliśmy z mężem, że zostanę na wychowawczym i będę pracowała tylko na pojedyncze zlecenia" – zaczyna swój list nasza czytelniczka.
"Chodziło nam o to, by nie fundować dziecku już w pierwszych latach życia takiej traumy. Teraz widzę, że mała jest bardziej otwarta, dobrze radzi sobie wśród rówieśników np. na placu zabaw i zaczęłam sądzić, że potrzebuje przedszkola, by jeszcze lepiej się rozwinąć. Miałam trochę obaw, ale kiedy okazało się, że Zosię przyjęto do najlepszego przedszkola w naszym mieście, uznałam, że to znak, by wreszcie pozwolić jej na samodzielność".
Przygotowania do września
Mama dziewczynki przyznaje, że ma wiele obaw w związku z rozpoczęciem przedszkola przez córkę: "W lipcu zaczęliśmy już przygotowania i rozmowy z córeczką. Zosia na razie jest dość pozytywnie nastawiona. Sama nie pamięta, że nie podobało jej się w żłobku, więc ja też jej nie nastawiam w taki sposób. Chyba obecnie bardziej ja to przeżywam niż ona. Córka jest podekscytowana kupowaniem nowych kapci, worka i piżamki na leżakowanie.
Nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądała sytuacja z wyprawką do przedszkola, ale zakup tych kilku wspomnianych elementów sprawił jej radość. Staram się to wykorzystywać i nastawiać ją pozytywnie, ale ostatnia informacja z przedszkola trochę mnie zmroziła i sprawiła, że zaczęłam się martwić.
Myślałam, że adaptacja wygląda tak, że można do placówki przyjść z dzieckiem, zwiedzić salę, pobawić się razem i zapoznać z nauczycielkami. Tak o adaptacji przedszkolnej opowiadały mi znajome. Byłam pewna, że będziemy mogły przez jakiś tydzień wakacji przychodzić i po trochu się oswajać z otoczeniem. Tymczasem według informacji z placówki spotkanie adaptacyjne odbędzie się jednego dnia i to tylko przez godzinę".
Co to za adaptacja?
"Do końca wakacji jeszcze 2 tygodnie, a adaptację ustalono na ten tydzień. Oznacza to, że po spotkaniu jeszcze przez ponad tydzień 3-latki będą siedziały w domu, bo placówka będzie zamknięta. Oficjalnie rozpoczęcie jest 2 września i od tego dnia można przyprowadzać dzieci. Takim sposobem dzieci całkiem zapomną, że zapoznały się z tym miejscem.
Przewiduję, że na początku września nauczycielki będą miały w sali jeden wielki ryk, a wszystkie nowe przedszkolaki będą smutne, tęskniące i przestraszone. Widzę, że adaptacja to tylko pozostała z nazwy, obecna praktyka przedszkola sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno dobre miejsce dla mojego dziecka" – kończy swój list nasza czytelniczka.