Ten raport miażdży. Prawie wszystkie dzieci doznają przemocy podczas tych zajęć
Przemoc wobec dzieci w sporcie
"Według badania 'Przemoc wobec dzieci w sporcie' doświadczenie przemocy dotyczy 91 proc. dziewcząt i 89 proc. chłopców, co jednoznacznie wskazuje na istnienie poważnego problemu z przemocą w środowisku sportowym. Krzywdzenia ze strony współzawodników doświadczyło 83% badanych, a ze strony osób sprawujących opiekę i kontrolę - 72 proc. Wśród tych ostatnich zdecydowanie najczęściej wskazywano trenera/trenerkę, ale także rodziców, działaczy sportowych, asystentów, masażystów i kierowników drużyn".
Tak brzmi jeden z pierwszych akapitów podsumowania raportu. 91 proc. dziewcząt i 89 proc. chłopców! Czy tylko mnie te wyniki wprawiają w kompletną konsternację? Przez dekady na deskach sal i murawach boiska dzieci doznają przemocy. Tak psychicznej, jak fizycznej. Więcej, mówimy również o przypadkach przemocy seksualnej. Proszę spojrzeć na statystyki:
"Według wyników badań najczęstszą formą przemocy jest przemoc emocjonalna, w tym ze strony współzawodników (79 proc.) oraz przemoc emocjonalna i zaniedbanie ze strony osób sprawujących opiekę i kontrolę, czyli rodziców, trenerów i innych osób z otoczenia sportu (65 proc. ). Przemoc fizyczna ze strony osób sprawujących opiekę i kontrolę dotknęła 41 proc. respondentów, a przemoc fizyczna ze strony współzawodników 33 proc. Natomiast przemoc seksualną zgłosiło w badaniu odpowiednio 11 proc. i 30 proc. ankietowanych".
Zmowa milczenia?
Dlaczego? To pierwsze pytanie, jakie ciśnie mi się na usta. Drugie to: dlaczego przez tyle lat milczeliśmy?
"Wyniki badania potwierdzają także związek doświadczenia przemocy w sporcie w dzieciństwie z wyższym ryzykiem występowania zachowań autodestrukcyjnych, takich jak samookaleczanie i próby samobójcze. Niemal co czwarta (24 proc. ) badana osoba, która uprawiała sport wyczynowo w dzieciństwie, okaleczała się. Częściej były to kobiety niż mężczyźni (33 proc.vs 17 proc.). Ponadto 6 proc. badanych przyznało, że próbowało popełnić samobójstwo".
Wiemy o ludziach sportu, którzy nie mieli dość siły, by żyć. Co jakiś czas media donoszą o kolejnym samobójstwie lub nałogu mniej, lub bardziej znanego sportowca. Nagłówki ogłaszają: "Nie wytrzymał presji". Czy nowe odkrycia każą nam zastanowić się nad prawdziwym źródłem tych decyzji?
Czy przemoc jest nierozerwalnie związana ze sportem? Głęboko mnie te przypuszczenia zasmucają. Wyniki jednak nie pozostawiają złudzeń, młodzież i dzieci doświadczały przemocy na przestrzeni wielu lat.
Dlaczego nikomu nie mówiły? A może właśnie mówiły? Może w wizji sportowca, walecznego ducha, nie mieściła się "słabość" okazywania prawdziwych emocji? Może tutaj oprawcy czuli się dobrze, w tej przestrzeni "hartowania" zawodnika? Czy w tym należy szukać winy?
Wiele pytań pozostaję wciąż bez odpowiedzi. Ja z szacunkiem chylę czoła przed przedstawicielami Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę za objęcie uwagą kolejnego ważnego aspektu życia dzieci w Polsce.
Milczeliśmy już zbyt długo. Czas na kroki ku lepszym standardom dla przyszłych pokoleń.
Czytaj także: https://mamadu.pl/145041,kampania-nie-hejtuje-reaguje-fundacji-dajemy-dzieciom-sile