Powracający trend na uciszanie dziecka. Błagam, nie próbujcie tego w domu
Nic lepszego państwo w tym nagraniu nie zobaczycie.
Na jakim świecie żyjemy?
W ogóle ten tekst nie jest o nim, o tym konkretnym nagraniu. Ono nie jest warte poświęcania mu merytorycznej energii, uwagi. Ten tekst jest zagrożeniach, jakie niosą ze sobą dwa zjawiska: ludzka głupota i dostęp do mediów społecznościowych.
Dlaczego tak ostro? Dlatego, że w tej przestrzeni są dzieci. Nieświadome tego, że stają się przyczynkiem salw śmiechu grona niedojrzałych, niepoważnych dorosłych.
Bardzo mnie to irytuje. To nie jest pierwszy tego typu viral. Takich filmów powstało już zbyt wiele. Uciszanie dzieci głośną muzyką, nakładaniem im różnych rzeczy na twarz, wkładanie im głowy pod krany i inne idiotyzmy.
Nie ma we mnie zgody nie tylko na takie działania, ale również na poklask, jaki wiążę się z publikacją tych nagrań w sieci. Na jakim świecie my żyjemy, jeżeli pod takim filmem pojawia się kilkaset tysięcy "serc"? Na jakim świecie ludzie wychowują dzieci, jeżeli sprawia im przyjemność oglądanie ich łez, a potem robienie z nich taniego skeczu?
Wierzę, że państwo nie są odbiorcami takich treści, ale nie mam pomysłu, jak skutecznie wyeliminować z mediów społecznościowych tego typu "pleśń". Ludzką głupotę w jej najokazalszych popisach, bezbronność dzieci w jej obliczu i wiele innych, poważniejszych zagrożeń.
Równolegle do tych ludzi, jesteśmy my, świadomi rodzice, którzy czują się winni, kiedy dziecko ogląda bajkę o 15 minut za długo…
Różnorodność jest niezwykła. Czasami jednak przyprawia mnie o mdłości.