"Polakom na feriach słoma z butów wychodzi". Brawo, tak wychowujecie roszczeniowców

Hanna Szczesiak
24 stycznia 2024, 11:39 • 1 minuta czytania
Nie, dzieci nie rodzą się roszczeniowymi potworkami, które gdy tylko dasz im palec, wezmą całą ręką i w dodatku ją pogryzą. To rodzice uczą zasad i wyznaczają granice. Jeśli sami nie umieją się zachować, nic dziwnego, że potem dzieciaki mają z tym problem. Zdaniem naszej czytelniczki nasza prawdziwa natura objawia się często podczas urlopu. Wyluzowani zapominamy o zasadach, które wpaja się już przedszkolakom.
W czasie urlopu puszczają nam hamulce? fot. Albin Marciniak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Opublikowaliśmy maila czytelniczki narzekającej na zachowanie Polaków za granicą i lawina – to tak w temacie ferii zimowych – ruszyła. Mama dwóch chłopców skarżyła się na zachowanie dzieciaków w hotelowych restauracjach, choć przyznała, że winę ponoszą rodzice, w końcu to oni dają dzieciom przykład.


Poprosiliśmy was o przesyłanie własnych historii i spostrzeżeń. Odezwała się do nas Roksana, która odniosła się do jednego aspektu: traktowania pracowników hoteli, restauracji czy wypożyczalni nart z góry (tak, kolejny żart słowny, choć po przeczytaniu maila Roksany nie będzie wam do śmiechu).

Zero szacunku

"Odzywam się po przeczytaniu artykułu o zachowaniu Polaków na stołówkach w hotelach. Zgadzam się chyba z każdym słowem, ale chcę dodać coś od siebie, bo mnie akurat zostawianie nieporządku nie irytuje tak, jak złe traktowanie pracowników. Ja akurat spędziłam pierwszy tydzień ferii z córką i mężem w naszych polskich górach, więc nie wiem, jak wypadamy na tle obcokrajowców, ale to, co mnie zabolało, to jak traktujemy personel.

Mam takie dwa przykłady, choć pewnie znalazłabym ich więcej. Otóż któregoś razu byliśmy rano na śniadaniu w hotelu, obok nas siedziała rodzinka z córką mniej więcej w wieku naszej Julci (ma 7 lat). Więc jakoś tak zerkałam trochę w ich stronę. No i tej dziewczynce coś się rozlało, chyba mleko od płatków. Ona przytomnie sięgnęła po serwetkę, żeby to wytrzeć, na co się odezwał jej ojciec: 'Zostaw, idź sobie po nowe, ktoś to posprząta, od tego tu są'. No zmroziło mnie, jak Boga kocham.

Druga sytuacja była taka, że było koło 14 i schodziliśmy z lodowiska, żeby iść na obiad, no i akurat jak oddawaliśmy łyżwy, to przy wypożyczalni jakiś facet się kłócił z takim młodym pracownikiem tej wypożyczalni. Z tego co zrozumiałam, chciał wypożyczyć łyżwy w jakimś rozmiarze, a już go nie było (no bo w sumie to taka godzina, że się nie dziwię). I on się darł na tego chłopaka, że co on ma w takiej sytuacji zrobić, czy ma uciąć dziecku palce. Masakra.

No, do tego oczywiście dochodzą takie ogólne opryskliwe zachowania, brak kultury itd. Więc przykro się na to wszystko patrzy. Normalnie to człowiek siedzi we własnym sosie, wśród swoich znajomych, rodziny, a dopiero na urlopie ma taki ogląd z boku i widzi, jak to nasze społeczeństwo funkcjonuje. Wstyd i żenada, a dzieci na to patrzą i potem myślą, że mogą tak innych traktować. Ja akurat pochodzę ze wsi, choć mieszkam teraz w mieście, no ale powiem tak: na wczasach widać, komu słoma z butów wychodzi".

Czytaj także: https://mamadu.pl/180950,rodzice-poszaleli-na-ferie-to-pokolenie-nie-dostaje-cennej-lekcji