Jestem opiekunką w żłobku. Nic mnie tak nie wkurza, jak to pytanie dotyczące obiadku

Martyna Pstrąg-Jaworska
24 listopada 2023, 14:55 • 1 minuta czytania
Rodzice, którzy zostawiają swoje maluchy w żłobku lub przedszkolu, często mają problem z odpuszczeniem kontroli. To niejednokrotnie prowadzi do konfliktów na linii rodzic-opiekunowie. Przeczytajcie, jakie pytanie mamy lub taty najbardziej wkurza nauczycieli w placówkach.
Kontrolowanie przez rodziców żywienia dziecka w placówce bywa denerwujące dla opiekunek. fot. oksun70/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Co i ile zjadło?

Rodzice, którzy oddają pierwszy raz dziecko do przedszkola lub żłobka, często mają problem z tym, ile dziecko zjada w placówce. Jest to związane z odpuszczaniem poczucia kontroli, które dotychczas mieli w sprawie żywienia swojego dziecka. Zanim maluch pójdzie do placówki opiekuńczo-edukacyjnej, zwykle opiekę nad nim sprawują rodzice, niania albo dziadkowie, więc to, co je i w jakich ilościach, jest kontrolowane bardzo dokładnie.


Kiedy maluch zostaje pod opieką opiekunek w żłobku czy nauczycielek w przedszkolu, nagle rodzice tę kontrolę tracą w pewnym stopniu. Nie każdy umie się z tym pogodzić i za każdym razem, kiedy odbiera dziecko, chce dokładnie wiedzieć, ile danego dnia kilkulatek zjadł i jakie to były posiłki. Po trosze wynika to z troski o to, by dziecko nie było głodne i korzystało z posiłków, za które przecież uiszczają opłaty.

"Czemu tak mało?!"

Świetny post na ten temat napisała Marlena Chlabicz, ekspertka od żłobków, która w mediach społecznościowych prowadzi profile pod nickiem Żłobkowa Ciotka. Chlabicz napisała z perspektywy opiekunki dzieci w żłobku, ale podobne odczucia zapewne ma wiele nauczycieli przedszkolnych:

"Kiedy odbieram Ziuty z przedszkola/żłobka, pierwsze co słyszę z ust innych rodziców to 'zjadł?', 'ile', 'czemu tak mało?'. Często pojawiają się również naciski, prośby ze strony rodziców, żeby tego malucha w jakiś sposób przekonać do zjedzenia całej porcji w placówce" – komentuje we wpisie ekspertka. Kobieta ostrzega jednak, że taka nadmierna troska, namawianie i wymuszanie zjedzenia "choćby jeszcze kilku kęsów" może prowadzić u malucha do negatywnych skutków.

https://www.instagram.com/reel/C0BWV6BIynz/?fbclid=IwAR1cqm-9tIcRElnf6wlZJqP_TV3tvs7QcMJOkE5H8BtfoQsctxQnJB57sLI

Krzywda psychiczna i emocjonalna

Rodzice, którzy odbierają malucha i w drzwiach sali dopytują o to, czy dziecko zjadło i ile dokładnie, denerwują nie tylko rodziców, którzy w międzyczasie chcą odebrać swoje pociechy, ale również nie pozwalają opiekunkom w pełni zająć się resztą dzieci. Ponadto Chlabicz zauważa, że naciski i presja wywierana na dziecku dotycząca jedzenia może diametralnie wpłynąć na jego emocje i psychikę.

Kilkulatek po takim zmuszaniu do posiłku może jedzenie kojarzyć z negatywnymi uczuciami, które będą powodowały np. problemy z samokontrolą podczas jedzenia lub emocjonalnym zajadaniem stresu. Zamiast tego należy u malucha budować pozytywne skojarzenia z jedzeniem, bez zmuszania czy wywierania presji, że coś musi zjeść.

Chlabicz wymieniła w poście kilka sposobów na takie pozytywne skojarzenia z posiłkami: "stawiając na wspieranie zdrowych nawyków żywieniowych, edukację i stworzenie przyjemnej atmosfery przy stole. Oswajajmy różne produkty, bawmy się, gotujmy wspólne posiłki, rozmawiajmy o jedzeniu, szanujmy wybory maluszka oraz jego preferencje". Do postu dołączone jest wideo, które w nieco prześmiewczy sposób pokazuje żłobkową scenkę. Mama występująca w niej dopytuje, czy opiekunka nie mogłaby dziecku "wciskać" większej porcji jedzenia, bo "przecież ona za to płaci".

Czytaj także: https://mamadu.pl/151811,zmuszanie-dziecka-do-jedzenia-jakie-moga-byc-konsekwencje