Nigdy wcześniej nie byliśmy tak oddaleni od własnych dzieci. Oto powód

Magdalena Woźniak
06 października 2023, 14:10 • 1 minuta czytania
Siedziałam na skraju łóżka, moja córka przeglądała książkę o zwierzętach. W dłoni trzymałam telefon, odczytywałam e-maile. Ona próbowała pokazywać mi zwierzęta, prosiła, bym czytała tekst pod obrazkami. Obydwie byłyśmy zmęczone i rozdrażnione. Kontaktu nie było między nami żadnego. A ona nie ustępowała w próbach…
Uzależnienie od ekranu staje się coraz poważniejszym problemem nas wszystkich. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Niech pierwszy rzuci kamieniem

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie zatopił się w zdjęciach na Instagramie, zamiast w słowach własnego dziecka.


No właśnie, drodzy państwo, mamy poważny problem.

Naukowcy z całego świata, psycholodzy, terapeuci pochylają się nad nałogiem cyfrowym. Tym razem jednak przyglądają się nam: rodzicom. Nie tylko badają zgubne skutki korzystania ze smartfonów przez nasze dzieci.

Nasze działania w tym obszarze mogą być nie mniej destrukcyjne.

Nowy styl interakcji rodziców może przerwać starożytny system sygnałów emocjonalnych, którego cechą charakterystyczną była i jest responsywna komunikacja. Tylko taki rodzaj komunikacji zapewniał nam ciągłość nauki z pokolenia na pokolenie. Responsywny dorosły odpowiada na potrzeby komunikacyjne dziecka. Mówi do niego, realizuje jego podstawowe pragnienia. Żyją w symbiozie.

Dopóki dorosły nie połączy się ze swoim telefonem.

Opisany powyżej schemat więzi między rodzicem a dzieckiem psychologowie nazywają różnie. Kathy Hirsh-Pasek i Roberta Michnick Golinkoff opisują go jako: "duet konwersacyjny". Wzorce wokalne, które rodzice na całym świecie zwykle przyjmują podczas rozmów z niemowlętami i małymi dziećmi, charakteryzują się wyższym tonem, uproszczoną gramatyką i zaangażowanym, przesadnym entuzjazmem. Chociaż ta rozmowa może wydawać się średnio interesująca dla dorosłych z boku, dzieci nie mają jej dość.

Ponieważ rozwój dziecka ma charakter relacyjny, co oznacza w uproszczeniu tyle, że nie przyswaja tak sprawnie słów i komunikatów, jeżeli "chłonąc" je, nie pozostaje w relacji z drugim człowiekiem. Tak jak wyżej. Więź, słowa, bliskość, relacja, połączenie, nauka.

Powiadomienie na Instagramie

Problem pojawia się więc, gdy emocjonalnie rezonujący system sygnalizacji między dorosłym a dzieckiem, zostaje przerwany – na przykład przez SMS-a lub inne powiadomienie.

Sporadyczna nieuwaga rodziców nie jest katastrofalna w skutkach, ale chroniczne rozproszenie uwagi to inna historia. Korzystanie ze smartfona wiąże się ze znanymi oznakami uzależnienia: rozproszeni dorośli stają się podirytowani, gdy przerywa się im korzystanie z telefonu.

Nie tylko nie zauważają sygnałów emocjonalnych wysyłanych przez dziecko, ale nawet błędnie je odczytują. Nieobecny emocjonalnie rodzic może szybciej wpadać w złość niż osadzony w rzeczywistości. Może błędnie zakładać, że dziecko próbuje nim manipulować, podczas gdy w rzeczywistości ono pragnie tylko jego uwagi.

Poprzez swój brak zaangażowania rodzic wysyła dziecku niewymówiony komunikat: "Jesteś mniej wartościowy niż e-mail". Matka, która prosi o chwilę ciszy, czy ojciec mówiący, że przez następne pół godziny musi skoncentrować się na obowiązkach domowych – to całkowicie rozsądne reakcje na konkurujące ze sobą wymagania dorosłego życia.

Jednak dzisiaj mamy do czynienia ze wzrostem nieprzewidywalnej opieki, którą zarządzają sygnały dźwiękowe i zachęty smartfonów. Wydaje się, że mamy do czynienia z jednym z najgorszych modeli rodzicielstwa, jaki będą musiały przeżyć nasze dzieci – rodzic zawsze obecny fizycznie, uniemożliwiający w ten sposób autonomię dzieci, a jednocześnie całkowicie nieobecny emocjonalnie.

Jako dorośli utknęliśmy w cyfrowym odpowiedniku cyklu wirowania. Jesteśmy jak maszyny. Nikt nie wyrwie nas z tego błędnego koła uzależnień, jeśli sami tego nie zrobimy. Dla naszych dzieci, ale przede wszystkim: dla samych siebie.

Źródło: theatlantic.com

Czytaj także: https://mamadu.pl/175070,drogi-mezu-spojrz-na-nas-swiat-jest-tutaj-nie-za-ta-szybka