Wrzesień nie obędzie się bez histerii. To przedszkole wsadziło nas na tę minę
"Jak większość 3-latków synek spędza całe dnie tylko ze mną. Nie mam możliwości, by często trenować rozstania. Bardzo liczyłam na wcześniejszą adaptację w przedszkolu. Byłam przekonana, że latem można dziecko przyprowadzać na kilka godzin i stopniowo wydłużać jego pobyt w placówce. To chyba najlepszy sposób, by stopniowo i łagodnie oswoić maluchy z paniami, nowym miejscem i sytuacją. Byłam jednak w błędzie.
Adaptacji nie będzie
Okazało się, że nasze przedszkole zrezygnowało z sierpniowej adaptacji. Pierwszego dnia dzieci mają być pozostawione przed śniadaniem i odebrane najwcześniej po obiedzie. Rodzice nie mają wstępu do sali. Nie ma (nie było także wcześniej) możliwości, by dzieci z opiekunami weszły do sali, by zapoznać się z infrastrukturą i paniami.
Jest to dla mnie niepojęte, że samo przedszkole wpadło na tak idiotyczny pomysł! Panie nie znają dzieci i nagle będą miały gromadkę maluchów, które pierwszy raz rozstały się z rodzicami i są w zupełnie obcym miejscu. Będzie sporo lęku i to pewne, że wychowawczynie nie będą w stanie zaopiekować się emocjami tych wszystkich dzieci.
Będą zabawki, dzieci i miłe panie
Absolutnie nie kupuję tego, że będą zabawki i dzieci, więc będzie fajnie. Uczę syna, by nie rozmawiał i nie odchodził z obcymi, a teraz oddam go prosto w ramiona pani, której wcześniej na oczy nie widział? W dodatku w trybie przyśpieszonym. Bo nawet jak Kornel zostaje u babci, to przecież nie wstawiam go za drzwi i od razu nie uciekam. Jak dziecko ma się poczuć bezpiecznie podczas takiego szybkiego przekazania w drzwiach nawet w najpiękniejszym miejscu pod słońcem?
Przedszkolaki będą musiały samodzielnie zjeść posiłek i skorzystać z toalety w obcym miejscu. Gdy będą potrzebować pomocy, będą musiały o nią poprosić totalnie obcą osobę. Nie wierzę, że to łatwizna nawet dla najbardziej samodzielnych 3-latków.
Wystarczyłoby kilka dni wspólnych spotkań, by oswoić dziecko z przedszkolem i z paniami. Wzburzona całą sytuacją dowiedziałam się, że nie tylko nasza placówka ma tak idiotyczny pomysł na 'adaptację', a raczej jej brak. Teraz się zastanawiam, skoro na starcie mają takie podejście do dzieci, to co będzie dalej?".