Robimy tak z miłości. Terapeutka ostro: "To nie jest twoja rola jako rodzica"

Magdalena Woźniak
18 maja 2023, 13:49 • 1 minuta czytania
Kiedy trzymamy w ramionach nasze nowo narodzone dzieci, myślimy o tym, że uchronimy je przed całym złem tego świata. To nierealne, niemożliwe i niezwykle obciążające. Dla obydwu stron.
Problemy są częścią budowania człowieka, jako pełnej jednostki. Fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Siggie Cohen jest specjalistką ds. rozwoju dziecka, wcześniej przez ponad dekadę pracowała jako nauczycielka. Na swoich oficjalnych kontach publikuje treści dotyczące dobrostanu psychicznego dzieci i – co za tym idzie – całych rodzin.


W niedawnym czasie odniosła się do problemów, trudności, których każdy z nas, prędzej czy później, doświadczy. I tego, byśmy, jako rodzice, nie próbowali dziecka przed nimi chronić, za wszelką cenę.

Dlaczego?

"Pomóż dziecku stawić czoła problemom"

Cohen mówi wprost: "To oczywiste, że chcecie chronić swoje dziecko przed krzywdą. Jednak waszym celem nie jest osłanianie dziecka przed trudnościami, ale wsparcie go w momencie, kiedy musi stawić im czoła".

I dalej mówi: "Przeciwności są dla dziecka treningiem, dla jego psychiki, osobowości, tym, kim się staje jako człowiek. Dla jego kompetencji społecznych. Trudne momenty są po to, by dziecko krok po kroku budowało swoją odporność na kolejne doświadczenia".

Niektórzy z was mogą pomyśleć, że to nieludzkie, wystawiać dziecko na problemy, jednak ważne, by wybrzmiało, co mamy na myśli, mówiąc "trudność". I jak te wyzwania dopasować do wieku dziecka.

Tutaj Cohen wyjaśnia: "Mając na myśli 'walkę', mówię o trudnościach w naturalnym życiu: konieczność czekania, odkładanie gratyfikacji, nieosiągnięcie tego, czego się chce. Walką może być upadek i podnoszenie się (dosłownie i w przenośni), konieczność ciągłych prób opanowania nowej umiejętności (od nauki wiązania butów po jazdę na rowerze), konieczność proszenia o pomoc, niezagłuszanie trudnych emocji".

"Radykalna akceptacja rzeczywistości"

Nie dalej niż kilka minut temu, kobieta, której wiedzę bardzo cenię, powiedziała takie zdanie: "Bez radykalnej akceptacji rzeczywistości, możemy doświadczać cierpienia, które będzie dla nas nie do udźwignięcia".

Anastazja Bernad, twórczyni i trenerka Świadomego Rodzicielstwa ułożyła te słowa w nawiązaniu do definicji szczęścia. I tutaj nie ma wątpliwości, jak połączone są ze sobą myśli tych dwóch mądrych kobiet.

Nie możemy chronić dziecka przed problemami, przed cierpieniem, przed trudem życia. Ponieważ to również są elementy rzeczywistości, obok dobra, piękna i zachwytu. I teraz: Dziecko, które nie będzie nabywało umiejętności radzenia sobie z tym, co trudne, nie będzie w stanie odczuwać pełni szczęścia. Nie będzie rozumiało rzeczywistości.

Cohen mówi na końcu bardzo ważne zdanie: Musimy rozumieć, że nasze dzieci wydeptują własne ścieżki.

Być obok, ale nie iść "za" dziecko. Nie trzymać nad jego głową parasola złożonego z naszych lęków, tylko pozwolić mu odnaleźć własne. I lęki, i metody radzenia sobie z nimi.