"Społeczeństwo nas odrzuca, zostajemy same". Słowa tej matki udostępniają tysiące

Magdalena Woźniak
28 marca 2023, 13:09 • 1 minuta czytania
Na Instagramie pojawił się fragment wywiadu z tancerką Natashą Heath. Nagranie jest udostępniane przez kolejne matki, porusza je autentyczność i powaga tego, o czym mówi kobieta. O tym, jak wszystkie jesteśmy traktowane.
Kobiety rodzą się razem z dzieckiem do nowej roli, odpowiedzialnej, szczególnej. Fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Transformacja z kobiety w matkę

"Matki i dzieci traktowane są jak zapomniany gatunek we współczesnym społeczeństwie.

Kiedy stajemy się matkami, zostajemy momentalnie wypchnięte. Możemy znaleźć wsparcie w grupach z innymi matkami, ewentualnie ogarnąć wszystko same.


Społeczeństwo jest gotowe przyjąć nas z powrotem, kiedy znowu staniemy się produktywne. (...)

Zaopiekujmy się matką. Nakarmmy ją uwagą, czułością, sycącym jedzeniem.

Pomóżmy im w transformacji z kobiety w matkę".

Wioski to przeszłość

Coś we mnie pęka, kiedy słyszę słowa: do wychowania dziecka potrzeba całej wioski. Współczesne realia są od tego tak dalekie, tak dalekie, że mówienie o tym to niemalże abstrakcja, bzdurzenie.

Nie ma już wiosek, nie ma nawet wielopokoleniowych rodzin. Żyjemy od dekad w układach dwa plus jeden, ewentualnie dwa plus dwa i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.

Nie wrócimy do korzeni, nie zrekonstruujemy wiosek na zatłoczonych osiedlach Warszawy, nie wrócimy do układów życia z rodzinami, zmierzamy w zupełnie innym kierunku i przez większość czasu jest nam na tej drodze dobrze, jest nam wygodnie.

Przestańmy więc powtarzać wyświechtane frazesy, których jedynym skutkiem jest ukłucie żalu w okolicach żołądka. Żalu za czymś, co utraciliśmy jako ludzie i do czego nijak nie uda nam się już wrócić.

Żalu za tym, co utraciłyśmy, jako matki.

Nie ma we współczesnym społeczeństwie wsparcia dla kobiet, które zostają matkami. Nie ma go, kobieta rodzi się jako matka i ze swoją nową twarzą, niepoznanym ciałem, a przede wszystkim istotą całkowicie od niej zależną, zostaje sama.

Czasami jest partner, ojciec dziecka, nie zawsze. I to wszystko: układ dwa plus jeden.

Teoretyczne wsparcie położnej środowiskowej przez pierwszych kilka tygodni, za niemałą kwotę kolejne doradczynie. System wsparcia można sobie nijako zbudować, nikt nam go inaczej nie zagwarantuje.

Kobieta jest sama jako matka. Ona i dziecko, przez większość czasu. I w tym czasie pojawiają się stany różne i stan obezwładniającej miłości przeplata się ze stanem obezwładniającego osamotnienia. W głowie pojawiają się pytania o nasze miejsce w społeczeństwie, a ono wyraźnie daje sygnały: nie widzimy cię, nie istniejesz. Wróć, kiedy przyjdzie twój czas.

Kobiety wciąż muszą walczyć o widzialność

Nie ma miejsca na matki w społeczeństwie sukcesu! A jednocześnie nie ma miejsca na matki w strukturze szklanych sufitów korporacji. Nie ma miejsca na kobiety, które wracają do pracy po kilku latach poświęcenia się macierzyństwu. Nie ma miejsca na kobiety, które nie poświęciły się macierzyństwu. Inna, naznaczona, nie–kobieta, nierodząca, niekochająca.

Społeczeństwo traktuje matki jak zapomniany, nieistniejący gatunek, taka jest prawda. Powiedziałabym więcej, społeczeństwo dopiero od niedawna otrzepuje się z patriarchalnego osadu i zaczyna dostrzegać kobiety w ogóle.

Nie chcę słyszeć o wioskach, to utopia, przeszłość.

Nie wiem, co zrobić, żebyśmy przestały być oceniane, żebyśmy przestały się czuć odrzucane. Jako matki, jako kobiety, jako ludzie.

Czytaj także: https://mamadu.pl/171641,dosc-kultu-udreczonej-matki-i-bohaterskiego-ojca-ktory-jest-przy-dziecku