Wigilię odwołała z powodu choroby dziecka. Zarzuty teściowej złamały jej serce
- Coraz więcej dzieci choruje - w przychodniach i szpitalach króluje grypa, RSV i szkarlatyna.
- Lekarze apelują, aby z objawami chorobowymi się izolować i unikać kontaktów szczególnie z małymi dziećmi i osobami starszymi.
- Otrzymaliśmy list od czytelniczki, która z powodu infekcji dziecka zrezygnowała z wigilii z rodziną. Od teściowej usłyszała, że to egoistyczne z jej strony.
"Dziecko ma grypę, nie przyjedziemy na wigilię"
"Dosłownie dwa dni przed świętami moja 2-letnia córka się rozchorowała. Prawdopodobnie przyniosła infekcję ze żłobka, do którego chodzi od tego roku i nadal buduje odporność na choroby w kontaktach z dziećmi. Po wizycie u lekarza okazało się, że to grypopodobny wirus, który w ostatnim czasie dziesiątkuje wszystkie dzieci. Lekarz przepisał Amelce leki przeciwwirusowe, przeciwgorączkowe i zalecił zbijanie gorączki, jeśli ta będzie wysoka" - rozpoczyna swój list Alicja.
Kobieta opowiedziała o tym, że postanowili zrezygnować z rodzinnych świąt z powodu choroby dziecka: "Postanowiliśmy – z wielkim żalem – że święta spędzimy w domu we troje. Tylko córka, mąż i ja. Decydując się na to, kierowaliśmy się dobrem dziecka, które przecież w gorączce i z bólem mięśni i tak nie skorzystałoby z tego świątecznego magicznego czasu. Na dodatek stwierdziliśmy, że to będzie także bezpieczne dla teściów, którzy są już starsi, mają przewlekłe choroby i nawet zwykła grypa mogłaby być dla nich groźna" - przyznaje ze smutkiem Alicja.
Egoistyczne czy odpowiedzialne?
Młoda mama uważa, że podjęcie takiej decyzji było trudne, ale odpowiedzialne z jej strony: "Moi rodzice przyjęli decyzję o naszym pozostaniu w domu ze smutkiem, ale i zrozumieniem. Mają jeszcze inne dzieci i wnuki, z którymi mogli spędzić świąteczny czas, więc było im przykro, ale wiedzieliśmy, że to nadrobimy. A zdrowie jest przecież najważniejsze. Teściowie jednak nie przyjęli wiadomości o chorej wnuczce aż tak dobrze. Mój mąż jest jedynakiem, więc automatycznie z powodu naszej decyzji, teściowa i teść byli zmuszeni spędzić święta tylko we dwoje" - opowiada w dalszej części wiadomości.
"Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że teściowie nie rozumieją, dlaczego zrezygnowaliśmy ze wspólnego spędzania świąt. Teść powiedział, że przecież moglibyśmy dać dziecku leki i przyjechać choćby na 2-3 godziny. Nie potrafił sobie wyobrazić, że nawet po wzięciu lekarstw ktoś chory może czuć się źle i nie mieć siły i ochoty na wyjście z domu. Nie mówiąc już o tym, że przecież dziecko mogłoby ich tym wirusem zarazić i dla nich zakażenie mogłoby się skończyć dużo gorzej niż objawy, które miała córka.
Teściowa natomiast stwierdziła, że jesteśmy wyjątkowo egoistyczni, bo z powodu naszej decyzji, oni muszą święta spędzać samotnie. Mam wyrzuty sumienia i mi przykro, że tak nas potraktowali, ale uważam, że nasza decyzja była słuszna" - kończy z żalem swój list Alicja, mama Amelki.
Z objawami infekcji powinno się izolować
Obecnie od prawie trzech tygodni lekarze alarmują, że mamy do czynienia z epidemią grypy, która dziesiątkuje dzieci i dorosłych. Wiele osób wymaga hospitalizacji, ma ciężkie powikłania, a miejsc w szpitalach brakuje, niezależnie od wieku chorego. Specjaliści zalecają izolację osób chorych, ze szczególnym uwzględnieniem małych dzieci i osób starszych. To, o czym opowiedziała nasza czytelniczka wyżej to jak najbardziej słuszna decyzja.
Dzięki rezygnacji ze wspólnych świąt kobieta uchroniła bliskich przed zakażeniem wirusem, który miało jej dziecko. Wszyscy wiemy, że święta to ważny rodzinny czas, ale zdrowie w takich sytuacjach jest ważniejsze. Czy nie przeszliśmy w związku z tym ważnej lekcji podczas pandemii COVID-19? Wielu ludzi już jednak zapomniało, jak zalecano im izolację w święta, szczególnie w przypadku osób, które mają objawy chorób. W historii opowiedzianej przez naszą czytelniczkę wykazała się ona rozwagą i odpowiedzialnością. Warto pamiętać, że dzięki takim zachowaniom być może uda się zahamować wzrost zakażeń grypą.