Szkolne jasełka kazali jej oglądać przez okno. "Nie akceptują mnie, przez mój wygląd"
Wykluczają ją przez wygląd
O Walijce było głośno już jakiś czas temu. Kobieta zasłynęła tym, że jest uzależniona od tatuaży. Ponad 800 malunków, które zdobią jej ciało, łącznie z twarzą, to w większości dzieła jej partnera. Wykonują trzy tygodniowo. Większość ma charakter więzienny.
Kobieta skarży się, że jej alternatywny wygląd jest przyczyną jej wykluczenia społecznego. Melissa na brak akceptacji jej wyglądu zrzuca to, że nie może znaleźć pracy, a nawet... zjeść w lokalnym pubie. Kobieta miała być wypraszana z lokalu właśnie przez tatuaże.
Występ ogląda przez okno
45-latka przyznaje, że nie jest mile widziana w szkole swoich dzieci i na lokalnych festynach. Wcześniej nauczyciele odmówili jej gościny na przedstawieniu świątecznym, w którym udział brało jej dziecko. "Powiedzieli, żebym poszła do ogrodu na tyłach i oglądała występ przez okno, to było straszne. Teraz nie chodzę na żadne przedstawienia. Nie chcą mnie w szkole" - mówiła kobieta.
Melissa nie ukrywa, że jest zazdrosna o partnera, który może towarzyszyć dzieciom w tym świątecznym czasie. "Poszedł z dziećmi na festyn, ja nie mogę, bo mnie tam nie chcą" - mówi smutno.
Kobieta w najbliższe Boże Narodzenie robi przerwę w regularnym tatuowaniu ciała. "Byłabym samolubna, tatuując się w święta. To czas dla moich dzieci, więc zrobię przerwę" - dodaje kobieta, która wprost przyznaje, że jest uzależniona od tatuowania.
Czytaj także: https://mamadu.pl/139063,matka-zgodzila-sie-by-jej-syn-zrobil-sobie-tatuaz-chlopiec-ma-10-lat