Przez ten wirus szpitale dziecięce już pękają w szwach, a kulminacja zachorowań dopiero przed nami

Dominika Bielas
02 grudnia 2022, 15:51 • 1 minuta czytania
Sezon chorobowy w pełni. To, że dzieci chorują widać w przedszkolach, w szkołach i przychodniach. Zaczyna także brakować miejsc w wielu szpitalach. To wina wirusa RSV. Choć na oficjalne dane wciąż czekamy, lekarze mówią wprost, najgorsze dopiero przed nami.
Kulminacji zakażeń eksperci spodziewają się na przełomie roku. fot. MAREK ZAJDLER/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

RSV w natarciu

Jak twierdzą specjaliści, to, co widać w polskich szpitalach i przychodniach, to zaledwie początek dramatu, bo szczyt zachorowań wywołanych wirusem RSV dopiero nadejdzie. Eksperci kulminacji zakażeń spodziewają się na przełomie roku, a już teraz oddziały pediatryczne są przepełnione.

"Mamy 25 łóżek w dziewięciu salach i w chwili obecnej nie mamy żadnego wolnego miejsca. Najwięcej jest infekcji dróg oddechowych. Najczęściej są to zapalenia oskrzelików wywołane wirusem RSV. Dostawiamy łóżeczka - tyle, ile się zmieści na salach" - mówiła w "Głosie Pomorza" dr Partycja Harat-Smętek, ordynator oddziału pediatrycznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku. Podobnie jest w innych polskich miastach.

Z RSV od października walczy także 20 innych krajów. W niemieckich szpitalach dziecięcych już brakuje miejsc. Mówi się wprost, że lekarze nie będą w stanie pomóc wszystkim dzieciom. – Warunki są do tego stopnia krytyczne, że można powiedzieć, iż dzieci będą umierały, bo nie będziemy mogli zapewnić im opieki – mówił na konferencji prasowej szef oddziału intensywnej terapii dziecięcej w Wyższej Szkole Medycznej w Hanowerze Michael Sasse.

Na 110 zapytanych szpitali pediatrycznych 43 placówki nie dysponowały w ostatnim czasie ani jednym wolnym łóżkiem na normalnym oddziale. W całych Niemczech były tylko 83 wolne łóżka na oddziałach intensywnej terapii dziecięcej. Były przypadki, że dzieci leżały 2 dni pod tlenem na izbie przyjęć.

Od kilku tygodni w USA i Kanadzie pojawiają się doniesienia o przepełnionych oddziałach dziecięcych w szpitalach, a sytuacja w Austrii zbliża się do punktu kulminacyjnego. We Francji szczyt zachorowań był tydzień temu.  

Dlaczego RSV jest groźne?

Wirus RSV przenoszony drogą kropelkową. Wirus jest bardzo zaraźliwy i co gorsza, chory zaraża nawet cztery tygodnie. Objawy zakażenia są podobne do infekcji górnych dróg oddechowych. Mali pacjenci trafiają do szpitala z objawami gorączki, dusznością i suchym kaszlem.

"Chorują głównie małe dzieci - niemowlęta w pierwszym roku życia. One przechorowują zwykle ciężko, bo z dusznością, ze skurczem oskrzeli, z dużą ilością zalegającej wydzieliny. Część z nich wymaga tlenoterapii, część wymaga wsparcia płynowego, w związku z tym zwykle wymagają hospitalizacji" - wyjaśniała w gp24.pl dr Harat-Smętek.

Dla zdrowych dzieci zakażenie wirusem RSV zazwyczaj nie jest groźne i przebiega łagodnie. Jest jednak niebezpieczny dla niemowląt, a zwłaszcza dla wcześniaków. W tej grupie dzieci RSV stanowi najczęstszą przyczynę zgonów.

Ostatnio także i starsze dzieci ciężko przechodzą infekcję tym wirusem. Eksperci zauważają, że przez izolację spowodowaną COVID-19 mamy w populacji dzieci w wieku trzech, czterech lat, które nigdy nie zetknęły się z tym wirusem. I tu dopatrują się wzrostu liczby zachorowań dzieci w różnym wieku. 

Nie ma szczepienia na wirusa RSV, a jedynie część wcześniaków i dzieci z problemami oddechowymi jest objęta leczeniem chroniącym przed zakażeniem wirusem RSV w postaci immunoterapii.

Aby zmniejszyć liczbę zakażeń, każdy może wprowadzić takie środki jak częste mycie rąk, dystans społeczny czy noszenie maseczek. Lekarze proszą także, by nie posyłać chorych dzieci do żłobków, przedszkoli i szkół.

Źródło: gp24.pl, stronazdrowia.pl, PAP, tvn24.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/167371,wirus-rsv-grozny-dla-niemowlat-i-malych-dzieci-objawy-zakazenia-dwuznaczne