Nie kupię dziecku prezentu na święta. Mój powód przekona i ciebie

Magdalena Woźniak
01 grudnia 2022, 12:21 • 1 minuta czytania
Święta Bożego Narodzenia to czas euforii, ekscytacji, szczególnie dla dzieci. Jako matka, zadaję sobie pytanie: na co skierować uważność mojej córki? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, a rozwiązanie może wzbudzać kontrowersje. Zupełnie nie mam z tym problemu, w końcu każdy, kto przeciw czemuś się buntuje, musi liczyć się z krytyką.
Święta to nie tylko prezenty, niech dziecko czuje, że liczy się coś jeszcze. Fot. Josh Willink/Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

A czym święta są dla ciebie?

Niewiele jest rzeczy i dni piękniejszych od czasu Świąt Bożego Narodzenia. Słowo magiczne wydaje się już nieodpowiednie, może trochę zbyt nad wyraz. Jednak jest to czas szczególny. Dobrze byłoby pochylić się z większą uważnością, nad tym, dlaczego ten czas jest tak wyjątkowy. I na co, jako rodzice, chcemy zwrócić uwagę naszych dzieci.


A dla nich to ocean emocji. Moja mała córka od pierwszego roku życia z takim samym podziwem patrzy na choinkę, w środku lata wskazuje centrum ogrodnicze, przy którym przejeżdżamy codziennie i mówi: to tutaj kupimy choinkę na święta, jak co roku.

Kocha każdy moment, każde święta są dla niej wydarzeniem graniczącym z doświadczeniem cudu. A ja uwielbiam patrzeć na jej wzruszenia, na jej emocje, na jej beztroską radość. Jest jedna rzecz, którą robię od jakiegoś czasu i ta jedna mała zmiana pomaga mojej córce nie zatracić się zupełnie w tych płaszczyznach świąt, które nie są jednak najważniejsze.

Razem z partnerem podjęliśmy decyzję o niedokładaniu prezentu pod choinkę od siebie. Uznaliśmy, że tych podarków jest tak wielka moc i tak duża ilość od całej rodziny, że nie ma najmniejszej potrzeby, byśmy dokładali kolejny. Dlaczego?

To, czego nie można dotknąć

Głównie z powodu odwrócenia jej uwagi od tego, że święta to tylko czas prezentów. Chcielibyśmy świadomie nauczyć ją od najwcześniejszych lat, że to coś o wiele więcej. Czas o wiele bardziej znaczący z wielu powodów, nie tylko przez wzgląd na wizytę poczciwego brodacza, w którego, notabene, nieszczególnie wierzy.

Nasza rodzina to sporo osób, które dałyby naszej córce wiele. Miłości, uwagi, prezentów materialnych na wyjątkowe okazje. Więc pod choinką zawsze największe podarki to te dla naszej jedynaczki. Ona jest wdzięczna i szczęśliwa, ale kiedy jest ich za dużo, mam poczucie, że również nieco onieśmielona i oszołomiona. I wpisująca w swoje procesy myślowe, zupełnie nawet nieświadomie, że oto jest istota świąt: stos prezentów, w którym nawet nie wiem, od czego zacząć.

To bardzo dalekie, od tego, co chcemy jej przekazać. Euforia i ekscytacja wokół świąt powinna wynikać nie tylko z prezentów, ale przede wszystkim z tego, czego dotknąć się nie da. Z zapachu pierników i goździków, z ciepła kominka, z melodii kolęd, ze śmiechu ukochanej babci.

To jest scenariusz, jaki chcemy pisać dla naszej córki w te i w każde kolejne Święta Bożego Narodzenia. Prezenty są super, każdy na nie czeka, choć chyba z biegiem lat i dojrzałością, każdy nieco mniej niż w poprzednim roku. Wszystkiego mamy tak dużo. Przytłacza mnie czasem, jak łatwo coś mieć, na wyciągnięcie ręki.

Dlatego kieruję swoją, a tym samym swojej rodziny, uwagę na inne płaszczyzny. W tym roku, zamiast kupować córce kolejny prezent, wpłacę tę kwotę na dom dziecka, ośrodek adopcyjny, schronisko dla zwierząt. Zwrócę swoją energię i pieniądze, które tam zrobią prawdziwą różnicę, na miejsca, w których nie będzie śmiechu bliskich ani ciepła, w żadnym jego wymiarze.

Czytaj także: https://mamadu.pl/168277,strasznie-swietym-mikolajem-dlaczego-to-okrucienstwo