Udowadnia, że matma może być fajna. Słyszy: "Zajmij się nauczaniem, a nie Instagramem"
Piszesz o sobie, że nie jesteś tylko nauczycielem matematyki. Kim więc jesteś?
Definiuję siebie z jednej strony jako motywatora matematycznego, z drugiej strony nauczyciela. Kiedy myślę o nauczycielu, pojawia się w mojej głowie sylwetka nauczyciela WF-u, ponieważ moim zawodowym mottem, jakie chcę przekazać dzieciakom, jest zdanie: matematyka to WF dla mózgu.
W tych słowach jest dla mnie takie przesłanie, by nie spoczywać na laurach, nie korzystać z gotowych rozwiązań w życiu, raczej, by samemu wciąż pozostawać w procesie ich poszukiwania. Staram się zachęcać dzieci do nauki w szkole, by matematyka przestała być „niechciana”, na szarym końcu ulubionych przedmiotów. Matematyka może konkurować z najfajniejszymi przedmiotami. Nie musi być traumą.
Myślę, że całkiem nieźle mi to wychodzi. Podczas mojej pracy w szkole, zadano uczniom pytanie w ankiecie o wymienienie trzech ulubionych przedmiotów według nich. Matematyka znalazła się na podium, a to nie zdarza się często. Czuję, że po części była to moja zasługa, wprowadzenia innowacyjnych metod nauczania, odejścia od przestarzałych schematów.
W jakiej szkole uczyłeś?
To była szkoła podstawowa z oddziałami sportowymi. Mogłem dzięki temu podejść do moich uczniów zadaniowo, wtedy kiedy istniała taka potrzeba. Istnieje jakiś program nauczania i czasami po prostu trzeba wypełnić jego punkty. Wtedy ta gotowość i motywacja sportowca była bardzo cenna.
Czy dyrekcja szkoły wspierała cię w twojej kreatywności?
Tak, trafiłem do szkoły, w której dokonały się zmiany na szczeblu dyrekcji i dla nich ta innowacja była wartością. Stawiali na młodych nauczycieli z wizją. Współpraca układała się tak dobrze, że nie ukrywali żalu związanego z moim odejściem ze stanowiska. Natomiast pozostajemy w kontakcie, odchodząc, zaproponowałem swoje wsparcie w ramach projektów pozarządowych i widzę w tym wielki potencjał.
Odszedłeś ze szkoły, by móc realizować własną wizję. Jaki masz plan?
Chcę otworzyć swoją szkołę matematyki online, w której będę uczył po swojemu. Będę w niej skupiał się na tym, co jest najważniejsze w matematyce, ale tak, by nie zniechęcać a wręcz przeciwnie: podsycać zainteresowanie tym przedmiotem.
Będzie to pewna forma korepetycji, ale również pogłębiania i rozwijania umiejętności i zainteresować matematycznych dzieciaków. Chcę zostać nauczycielem dla każdego. Platforma matematyczna, jaką planuję stworzyć, będzie dostępna więc dla wszystkich. Jeżeli ktoś uwierzy w moje umiejętności, zaufa mi, będę mógł go w tym procesie nauki poprowadzić.
Jakie były główne powody decyzji rezygnacji z posady nauczyciela?
Walka z systemem mnie ograniczała i przytłaczała. Czułem, że robię za dużo rzeczy, które są niepotrzebne. Dla mnie, dla moich uczniów. A jednak trzeba było to robić, bo tak działa system.
Taką szczególną sytuacją i wielkim rozczarowaniem było dla mnie objęcie stanowiska wychowawcy. Bardzo chciałem nim zostać, żeby być takim wychowawcą, jakiego ja, jako uczeń, chciałem mieć. Miałem nadzieję być obecny dla "moich" dzieciaków, czułem, że będę miał lepszy kontakt dzięki temu nie tylko z nimi, ale również z ich rodzicami. To dawało pole do realizacji moich pomysłów, czułem, że ta współpraca będzie czymś ekstra.
Niestety nie było tak. Rodzice i dzieci byli wspaniali, oddawali mi to, czym ja się z nimi dzieliłem. Współpraca i relacja były bez zarzutów, problemem okazał się system. Wychowawca ma do uzupełniania stosy dokumentów, formularzy. Papierologii, której ja nawet nie chciałem się nauczyć uzupełniać, ponieważ czułem, jak radykalnie to ogranicza moją kreatywność. Czułem, że to nie była moja powinność, że ta odpowiedzialność powinna być rozłożona na inne osoby.
O odpowiedzialności nauczyciela wciąż mówimy mało, a słyszę, jak bywa przytłaczająca, kolejny raz. Nie przygotowuje się was do wsparcia psychologicznego tych dzieciaków, a oczekuje się od was kompleksowej opieki.
Tak. Podam przykład klasy, która była ogromnym wyzwaniem. Uczniów było łącznie 26. Troje z nich miało orzeczenie, mniej więcej dziesiątka miała wystawione opinie z poradni pedagogiczno-psychologicznych, co oznaczało, że wykazywali trudności w uczeniu się. Troje uczniów z klasy było wybitnie zdolnych, a reszta dzieciaków mieściła się w tzw. normie.
W tym jest jeden nauczyciel, 45 minut zajęć i umiejętność dostosowania przez niego treści tych zajęć dla wszystkich, tak różnych, uczniów. To było wielkie wyzwanie i było niemal niemożliwe. Pamiętam, że wtedy usłyszałem pierwszy nieprzychylny komentarz w moim kierunku, żebym zajął się nauczaniem, a nie Instagramem. To był punkt graniczny, taki głos sprawił, że podjąłem decyzję o odsunięciu się od systemu szybciej.
Nie wszyscy są gotowi na innowacyjne podejście, a kiedy nie mają w sobie tej gotowości, stają się nieprzychylni, krytyczni. Mają w sobie pewien rodzaj lęku przed zmianą.
Co powinno się zmienić w Polsce, żeby ta gotowość była większa?
Słyszałem kiedyś takie zdanie, które jest mi bliskie: Cały system edukacji trzeba zburzyć i postawić wszystko od nowa.
Inaczej nie widzę drogi dla takich nauczycieli jak ja. Bardzo starałem się nie poddawać w ramach państwowej oświaty, ale to jest żmudna, trudna droga. W końcu doszedłem do wniosku, że więcej zrobię dla tych dzieci, działając poza szkołą, niż w niej pozostając.
Co w tym systemie obecnym twoim zdaniem jest trudnością?
Wiele rzeczy, o których już powiedziałem. Takich przykładów trudności i absurdów jest wiele. Choćby kwestia nowej matury. Ktoś kompletnie nie przemyślał tematu! W roku 2023 uczniowie zdający podstawową maturę z matematyki będą mieli dołożone zagadnienia z matury rozszerzonej. To nonsens. Jako nauczyciel, sam nie umiem wyjaśnić tym uczniom, którzy nie wiążą żadnej przyszłości z matematyką, po co mają się tego uczyć.
To są naprawdę trudne rzeczy. I, mimo że mają świadomość, że nie wykorzystają tej wiedzy w życiu, muszą wkuć to, dla zasady. Dla systemu, dla statystyk. Nie dla siebie.
Muszę zapytać o twoją relację z social mediami. Bardzo intensywnie tam działasz, co to narzędzie ci daje?
Z jednej strony pozwala mi to na rozwój moich zainteresowań, montaż filmów, zdjęcia. Przy tym jednocześnie staram się cały czas zmienić stereotyp nauczyciela, pokazać go z bardziej ludzkiej strony, takiej, która jest bliżej ucznia.
Feedback jest bardzo fajny. Ludzie piszą, że żałują, że za ich czasów nie było takich pedagogów. Pytają o konsultacje, o korepetycje. Zalewają mnie dobrymi słowami, często dziękują za dystans i za to, czym się dzielę. To niezwykła motywacja do dalszej pracy.
Odkryłem stosunkowo niedawno TikToka. Ponadmilionowe odsłony mnie napędzają. Młodzież jest teraz tam, a to do nich chcę dotrzeć.
Nie planujesz powrotu do szkoły?
Do szkoły zawsze można wrócić, wciąż dostaję propozycje. Chciałbym się teraz skupić na tym, co chcę zrobić, a nie na tym, co zrobić muszę. Spełnienie i satysfakcja osobista jest dla mnie większą wartością w tym momencie życia niż stała posada.