Nauka zdalna już od 2 stycznia? Pierwsze placówki już ogłosiły decyzje

Marta Lewandowska
06 października 2022, 11:53 • 1 minuta czytania
"Nauka zdalna" - te słowa wzbudzają drżenie rąk u nauczycieli, rodziców i uczniów. Od 2019 roku ten termin wdarł się do naszej codzienności i choć dziś minister Czarnek zapewnia, że do tego nie dojdzie, w niektórych miejscach, mniej lub bardziej oficjalnie mówi się, że od 2 stycznia 2023 roku aż do Wielkanocy zajęcia stacjonarne zostaną zawieszone.
Szkoły będą zamknięte dla uczniów? Zapewnienia Czarnka nie ogrzeją klas. Fot. Marta Lewandowska
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Nauka zdalna w roku szkolnym 2022/2023

Kiedy latem zmieniono zapis w rozporządzeniu mówiącym o sytuacjach pozwalających na zawieszenie zajęć szkolnych w szkołach, alarmowaliśmy, że dodano punkt o niewystarczającej temperaturze w salach lekcyjnych. W obliczu kryzysu energetycznego, kiedy ceny węgla stają się problemem drugorzędnym, bo surowca nie ma na rynku, ten ziąb w klasach wydawał się możliwy.


Prof. Czarnek zapewniał jednak, że do takich sytuacji dochodzić nie będzie. W komentarzu dla PAP grzmiał, że świętym obowiązkiem samorządów jest utrzymywać i ogrzewać szkoły, a jeśli w placówkach oświatowych temperatura spadnie poniżej 15 stopni, samorząd musi liczyć się z wprowadzeniem nadzoru komisarycznego.

Brzmi, jak sposób na rozwiązanie problemu, tyle że samorządy rozkładają ręce, bo opału dla placówek mogą nie mieć gdzie kupić. I głoszenie przez wicepremiera Sasina, że samorządy będą zajmować się dystrybucją węgla, jest absurdem, jakich mało. Bo nawet gdyby gminy posiadały ludzi i infrastrukturę do tego, to węgla na rynku brak.

Nauka zdalna 2022/2023: od kiedy?

Cichutko i nieśmiało mówi się na szkolnych korytarzach, że 2 stycznia 2023 roku szkoły nie otworzą się dla dzieci, bo będzie w nich za zimno. Nie ze złej woli, a z konieczności. Przebąkuje się, że owa przerwa miałaby trwać aż do ferii wielkanocnych, czyli 6 kwietnia 2023 (Wielki Czwartek).

Skąd ten termin? Takie informacje pojawiły się, póki co w kontekście uczelni wyższych, m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniewersytetu w Białymstoku i warszawskiej Akademii Teatralnej. Rektor UJ zwrócił uwagę, że trzeba będzie wdrożyć naukę zdalną, bo uczelnia nie jest w stanie ponieść kosztów utrzymania budynków zimą. Ceny energii miały wzrosnąć nawet o 700 proc. 

Poruszono ten wątek na posiedzeniu Rady Ministrów i jak zapewniał na antenie Polsat News minister Przemysław Czarnek, energia dla uczelni będzie droższa, ale nie kilkukrotnie. Szef  MEiN jednocześnie przypomina, że uczelnie i szkoły podstawowe oraz średnie są w nieco innej sytuacji. Te pierwsze nie są utrzymywane przez samorządy.  

Grożenie palcem, że samorządy muszą zapewnić uczniom komfortowe warunki nauki, brzmią poważnie, jednak jeszcze poważniej brzmią puste składy węgla i wysokie rachunki za prąd, na opłacenie których w kieszeniach samorządowców nie ma pieniędzy. Więc albo uczniowie zaczną zbierać chrust w lesie, albo znów czeka nas "zima na zdalnym". A to nie wróży nic dobrego

Czytaj także: https://mamadu.pl/166642,zbiorowy-pozew-przeciw-panstwu-polskiemu-za-zdalne-nauczanie