Przez tydzień gotowałam według przepisów Katarzyny Bosackiej. Powiem ci, ile mnie to kosztowało
Przyjęłam wyzwanie Carrefour Polska i przez tydzień gotowałam z przepisów Katarzyny Bosackiej, które przygotowała w ramach akcji "Mądry obiad do 5 zł za osobę". Wybrałam się do sklepu ze skrupulatnie przygotowaną listą zakupów i w kilka chwil, w jednym koszyku miałam wszystko, co przez najbliższy tydzień miało stać się obiadami dla mojej rodziny. Czy udało mi się zmieścić w budżecie?
Zaplanuj jadłospis
Wiem, że mówią to wszyscy, ale postanowiłam podejść do całego projektu tak, żeby nic się nie zmarnowało. Z zaproponowanych przez Carrefour przepisów wybrałam te, które miały jak najwięcej wspólnych składników. Zależało mi, żeby żadne pół cebuli nie wylądowało w koszu.
Ponieważ ostatnie dni były wyjątkowo chłodne i szare, moi domownicy zdecydowali jednogłośnie, że wybierają przepisy na dania rozgrzewające. Pojechałam więc do sklepu i kupiłam rzeczy z listy. Wybierałam w większości produkty z logo Carrefoura, bo wiem, jak ważne dla marki są jakość, ale i pochodzenie składników.
Nie kupowałam niektórych przypraw, bo miałam je w domu, a przecież nie chodzi o to, żeby koniecznie do każdego dania otwierać nowe opakowanie kurkumy. Kiedy już miałam wszystko, przystąpiłam do gotowania.
To naprawdę szybkie dania
Katarzyna Bosacka obiecuje, że będzie łatwo i szybko i faktycznie tak jest. Żadnego dnia nie spędziłam w kuchni dłużej niż 40 minut i trzeba przyznać, że żadne z dań nie sprawiło mi najmniejszego kłopotu.
Ważne jest dla mnie także to, że po gotowaniu nie było zbyt wiele sprzątania. Większość dań, które przygotowałam, wymagała użycia dwóch garnków, to także spora oszczędność, nie tylko czasu, ale i pieniędzy, bo nie trzeba zużywać wiele wody i energii na zmywanie.
Z przygotowaniem posiłków bez wątpienia poradzą sobie nawet mniej doświadczeni kucharze, którzy w kuchni nie czują się zbyt pewnie. Nie ma tu szczególnie wymyślnych składników. Wszystko, czego potrzebujesz, kupisz w Carrefour. Mój sklep to Carrefour Market, więc wcale nie taki duży, a jednak bez problemu dostałam w nim wszystkie składniki z listy.
Do tego jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, czy robisz wszystko dobrze, pod każdym przepisem na stronie Mądry obiad znajdziesz filmik instruktażowy, w którym autorka przepisu pokazuje krok po kroku, jak przygotować danie.
A kiedy zaczynasz gotować...
Rano przed pracą zabrałam się za zrobienie dalu z indykiem, czerwoną soczewicą i papryką. Zaplanowałam na gotowanie dwie godziny, po dosłownie 15 minutach miałam wszystko w woku i piłam spokojnie kawę.
Po chwili kuchnia wypełniła się zapachem, który zaprasza, żeby dal zjeść na śniadanie. Nie mogłam sobie odmówić, kiedy tylko danie było gotowe, nałożyłam porcję. Danie okazało się strzałem w dziesiątkę, w domu wszyscy (dla wegetarianina odłożyłam porcję bez mięsa) zjedli do syta i... zostały jeszcze trzy porcje, które zamroziłam.
Przy kolejnym obiedzie "z Bosacką" znów trzymałam się proporcji i tym razem przygotowałam aromatycznego kurczaka butter w sosie z orzeszków ziemnych i pasaty z dodatkiem śmietanki. To danie też bez wyrzutów sumienia zaserwowałam naszemu roślinożercy, bo aksamitny sos na bazie orzeszków ziemnych to doskonałe źródło białka.
Wszyscy syci i zadowoleni, a na patelni kolejne dwie porcje obiadu, które zamroziłam na potem. Kurczak wymagał zamarynowania przez co najmniej dwie godziny, u nas marynował się dłużej, bo przygotowałam go przed pracą, a usmażyłam bezpośrednio przed podaniem. Wcześniej zrobiłam też sos, kiedy rodzina zaczęła wracać ze szkoły i pracy, wystarczyło ugotować ryż i dokończyć danie.
Największym zaskoczeniem okazały się wegeburgery, bo dzieci w zasadzie nie lubią buraków. Jednak w formie kotleta w połączeniu z soczewicą i ulubionymi dodatkami, zaserwowane w podpieczonych bułeczkach zaspokoiły ich kubki smakowe. Nawet mięsożerca uznał, że w zasadzie od czasu do czasu może taki kotlet zjeść, zjadł na kolację, bo znów okazało się, że jedzenia jest dużo.
W czwartki dzieci mają trening, po szkole wpadają do domu tylko na chwilę, żeby zostawić plecak i zabrać coś do jedzenia, obiad tego dnia musi być więc mobilny. Wybrałam zielone naleśniki z farszem z twarożku i suszonych pomidorów. Idealne do zjedzenia w biegu. Dodatek ziół sprawił, że były bardzo świeżutkie, a twarożek to doskonałe białko przed wysiłkiem fizycznym.
Naleśniki zostały zjedzone w całości, bo syn postanowił pokazać koledze, że jedzenie bez mięsa też może być sycące i smaczne. W efekcie z tej porcji najadło się sześć osób. Potrawa na stałe trafiła do naszego menu, bo zielone naleśniki to także świetne źródło żelaza, potasu i wapnia, tak ważnych w czasie intensywnego wzrostu moich dzieci.
Piątego dnia postawiłam na jednogarnkowe curry, bo jesienią to w zasadzie nasz klasyk. Ilość warzyw na desce znów mnie zaskoczyła, bo wyszła mi z przepisu dla 2-4 osób ogromna porcja. Lekkie, rozgrzewające danie z założenia jest wegetariańskie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dodać do niego smażonego kurczaka, czy plasterki kiełbasy.
Jednak i bez mięsnego akcentu curry świetnie syci, bo ciecierzyca, fasolka i ziemniaki są przyjemnym wypełnieniem. Nawet po zjedzeniu dużej miski, nie ma jednak uczucia ciężkości, co w piątkowe popołudnie jest bardzo pożądane. W końcu przed nami był aktywny weekend.
Ile to wszystko kosztowało?
Jak wspomniałam na początku, moja rodzina to pięć osób. Dwa razy w tygodniu robimy zakupy spożywcze i szczerze wątpiłam, czy przy aktualnych cenach jestem w stanie przygotować dla moich chłopaków wartościowe i dobrej jakości obiady za mniej niż 5 zł za porcję.
W sumie na zakupy do tych 5 dań wdałam 147,38 zł. W pięć dni miałam wydać z tego łącznie 25 porcji jedzenia. Kolejno powstało jednak 8 porcji dalu, 7 porcji kurczaka w sosie orzeszków, 6 burgerów z buraków, 6 porcji naleśników i 7 porcji curry. Zrobiłam więc 34 porcje obiadów. Średnio porcja kosztowała więc 4,33 zł. Nieźle prawda?
Do tego zaoszczędziłam czas na zakupach, bo kupiłam wszystkie składniki w jednym sklepie w czasie jednej wizyty. Gotowanie nie przysporzyło mi żadnych trudności, mało było sprzątania, a dzięki dobrze rozpisanym przepisom, nie traciłam niepotrzebnie energii.
Jedliśmy bardzo różnorodnie i dzieci przekonały się do nowych smaków (burak). Na pewno powtórzę ten eksperyment, zwłaszcza że w zamrażarce miałam kilka porcji jedzenia, które potem wystarczyło podgrzać i nie musiałam w weekend tracić czasu na przygotowanie ich od zera.
Więcej przepisów na dania Katarzyny Bosackiej oraz jej książkę znajdziecie na carrefour.pl. Warto, bo to realna oszczędność i gwarancja pysznych posiłków dla całej rodziny.
Czytaj także: https://mamadu.pl/166243,na-co-zwracac-uwage-kupujac-produkty-na-obiad-by-nie-wydac-fortuny