Mąż nie chce, żebym wracała do pracy, bo dziecko jest za małe. Wzbudza we mnie wyrzuty sumienia
- Wiele młodych mam przyznaje, że często stoją przed ogromnym dylematem: czy wracać do pracy po urlopie macierzyńskim, czy jeszcze zostać z dzieckiem w domu.
- Zdarza się, że to mąż czy partner nalega, żeby młoda mama została z dzieckiem w domu.
- Decyzja o opiece nad dzieckiem po urlopie macierzyńskim powinna należeć przede wszystkim do kobiety, bo to ona wie, czy jest gotowa na zostanie z dzieckiem w domu.
"Macierzyński kończy mi się za 2 miesiące, jesienią miałabym wrócić do pracy. Lubię ją, daje mi satysfakcję, a co jeszcze ważniejsze - pieniądze. Miejsce nadal na mnie czeka, szefowa nawet ostatnio dzwoniła, czy mogłabym wrócić dwa tygodnie wcześniej, bo zaczynają nowy projekt. A ja nie wiem, czy w ogóle wrócę, bo mój partner nalega, żebym została w domu z dzieckiem” – pisze mama 10-miesięcznej Zosi.
Mąż naciska, żebym została w domu z dzieckiem
„Córeczka jest cudowna, do tego niezbyt wymagająca. Ładnie je i przesypia noce tylko z jedną pobudką. Opieka nad nią nie jest wyczerpująca, ale ta codzienna monotonia czasami mnie przytłacza. Robię w kółko to samo i prawie o tych samych godzinach, bo wiem, że dzieci lubią rutynę.
Mnie jednak ona czasem męczy tak bardzo, że zaczynam marzyć o powrocie do pracy. Już kilka razy rozmawiałam o tym z partnerem, ale twierdzi, że dla rocznego dziecka będzie lepiej, jeśli zostanę z nim w domu, bo nikt nie zapewni takiej dobrej opieki małej jak ja” – opisuje i dodaje, że słowa partnera wywołują w niej coraz większe wyrzuty sumienia.
"Już kilka razy usłyszałam od partnera, że nawet nie powinnam tego rozważać, tylko po prostu zostać z dzieckiem w domu. Mówił to takim tonem, jakbym "robiła krzywdę" dziecku swoim powrotem do pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nasza córeczka jest jeszcze malutka. To kilkumiesięczny bobas, który dopiero raczkuje i wypowiada dźwiękonaśladowcze słowa.
Sama już nie wiem, co powinnam zrobić. Czy zostać z córką jeszcze przynajmniej rok, czy może wynająć nianię i wrócić do pracy. Przyznam szczerze, że partner nie ułatwia mi podjęcia tej decyzji, jego naciski na to, żebym zajęła się w domu dzieckiem, sprawiają, że mam coraz większy mętlik w głowie" - pisze.
Niania nie zajmie się dzieckiem tak jak mama
"Partner twierdzi, że zarabia wystarczająco dużo, bym mogła jeszcze trochę zostać w domu z dzieckiem. Uważa, że taki maluszek potrzebuje przede wszystkim mamy i nie wyobraża sobie, by przez 8 godzin dziennie zajmowała się córką nawet najlepsza niania, bo przecież to nadal obca kobieta.
Ja to niby wszystko wiem i rozumiem, nie twierdzę, że jego argumenty zupełnie do mnie nie przemawiają. Z drugiej strony muszę też myśleć o sobie i wybrać takie rozwiązanie, które również dla mnie będzie dobre. Uwielbiam moją córeczkę, ale chciałabym już też wrócić do pracy, zwłaszcza że nie mam żadnej pewności, że moje stanowisko będzie czekać na mnie kolejny rok.
A przecież po pracy też jestem mamą – codziennie będę wracała o godz. 17 i zajmowała się dzieckiem aż do wieczora. Wiem, że pewnie pierwsze kroki i pierwsze słowo wypowie przy niani, ale ja też przecież to zobaczę i usłyszę, jak wrócę po pracy. Szczerze mówiąc, mam ochotę powiedzieć partnerowi, że skoro uważa, że tak "krzywdzę” dziecko, bo chcę wrócić do pracy, to niech sam z nią zostanie w domu przez następny rok” – opisuje mama.
Decyzja o powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim powinna być podjęta przez kobietę w porozumieniu z mężem czy partnerem. Ale nie może on mieć decydującego głosu w tej sprawie, bo to mama wie, czy jest gotowa na zostanie w domu z dzieckiem. Pamiętajmy, że siedzenie w domu z dzieckiem nie ma nic wspólnego z odpoczynkiem, to ciężka praca, która powinna być doceniana.