Córka robi prawo jazdy, ale nie chce jeździć z instruktorem. Boi się obleśnych, erotycznych żartów

Iza Orlicz
04 lipca 2022, 14:23 • 1 minuta czytania
Wielu nastolatków zaczyna kurs na prawo jazdy, gdy tylko osiągnie pełnoletność. Moja córka też zapytała, czy sfinansowalibyśmy jej "prawko”, ale powiedziała, że zapisze się do takiej szkoły, gdzie jazdy prowadzą kobiety. Okazuje się, że obleśne zachowania instruktorów nadal mają miejsce częściej, niż myślimy.
Nastolatki zapisujące się na prawo jazdy obawiają się obleśnych tekstów instruktorów PIOTR KAMIONKA/REPORTER East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Gdy rozmawiam z koleżankami, które robiły prawo jazdy kilkanaście lat temu, prawie każda ma do opowiedzenia "anegdotkę” w roli głównej z obleśnym instruktorem. Podteksty, aluzje, a nawet niemoralne propozycje, które dziś nazwalibyśmy zwykłym molestowaniem, były wtedy na porządku dziennym.

Położył jej dłoń na udzie, zaglądał w dekolt

Wydawało się jednak, że czasy, gdy od instruktora można było usłyszeć "że widać, że nie przywykłaś do trzymania drążka” lub "daj rączkę, pokażę ci, jak delikatnie zmieniamy biegi. Tu trzeba jak z mężczyzną" już bezpowrotnie minęły. Okazuje się jednak, że nie do końca.

Kurs prawo jazdy, bez względu na to, w jakim w wieku go robimy jest zwykle stresującym wydarzeniem. Uczymy się pewnych umiejętności od podstaw i musimy polegać na osobach, które tę wiedzę mają nam przekazać. Niedopuszczalne jest jednak, by wykorzystywały swoją pozycję.

"Jednej mojej koleżance instruktor położył dłoń na udzie, niby przez przypadek, bo gdy przesunęła nogę, to ją przeprosił".

"Mnie bezczelnie zaglądał w dekolt, bo mam sporych rozmiarów biust i lubię nosić bluzki w szpic, ale to nie znaczy, że daje mężczyznom jakiekolwiek przyzwolenie do takich zachowań”.

"Gdy szarpnęłam biegami, to powiedział mi: 'Oj, nie masz doświadczenia z drążkiem'. I zaśmiał się tak świńsko, że zrobiło mi się niedobrze” – słyszę od znajomych nastolatek.

– Po opowieściach moich koleżanek od razu wiedziałam, że chcę zapisać się na jazdy do instruktorki. Nienawidzę obleśnych żartów i tego typu aluzji. Gdybym tylko usłyszała jeden tego typu tekst, od razu wysiadłabym z tego samochodu – mówi mi córka i całkowicie ją rozumiem. Nie chcę, by była narażona na tego typu zachowania, bo nigdy do końca nie wiemy, jak na nie zareagujemy.

Nie zawsze wiedzą, jak się zachować

Z jednej strony to właśnie młode kobiety najczęściej padają ofiarą tego typu "żartów” instruktorów, również dlatego, że nie zawsze wiedzą, jak się w takiej sytuacji zachować. Są zażenowane lub zawstydzone jego postępowaniem, ale może brakować im asertywności i pewności siebie, by w odpowiedni i najlepiej dosadny sposób odpowiedzieć mu.

- Moja córka przerwała kurs prawo jazdy, bo instruktor, pod byle pretekstem, żeby jej niby coś objaśnić lub skorygować jakiś błąd, cały czas gładził ją po ręku. Zwierzyła mi się, że za pierwszym czy drugim razem myślała, że to przypadek, a potem zrozumiała, że nie.

Czuła się z tym okropnie, ale nie potrafiła mu nic powiedzieć. Zachowywała się jak sparaliżowana. Zgłosiłam nawet oficjalną skargę do tej szkoły jazdy, ale oczywiście sprawa się rozmyła, bo przecież nie ma żadnych dowodów, że doszło do jakiś niestosownych zachowań – opowiada znajoma.

To właśnie z braku dowodów kobiety najczęściej nie zgłaszają tego typu przypadków na policję. Założycielka fundacji Centrum Praw Kobiet Urszula Nowakowska przyznała kiedyś w rozmowie z naTemat, że kobiety molestowane przez instruktorów jazdy co jakiś czas zwracają się do CPK z prośbą o pomoc.

Rodzic musi zachować czujność

"Mieliśmy kilka takich przypadków. Kobiety nie idą z tym na policję, bo się boją, że znajdą się na jakiejś czarnej liście instruktorów i egzaminatorów. Wiadomo, że nie jest łatwo zdać egzamin na prawo jazdy. A jeśli podejmie się walkę, to można się obawiać, że całe środowisko się zemści i o prawie jazdy można zapomnieć” – mówiła Urszula Nowakowska, ale radziła kobietom, by się nie poddawały.

Jeśli w samochodzie nauki jazdy dochodzi do przestępstw na tle seksualnym, warto to zarejestrować dyktafonem w komórce. Wtedy będzie dowód w postaci nagranych obleśnych tekstów czy głosów protestu, gdy ręka instruktora znajdzie się nie tam, gdzie powinna.

Oczywiście nie ma co generalizować i nie każdy instruktor prawa jazdy zachowuje się w niestosowny sposób. Gdy jednak nasze dziecko zapisuje się na "prawko”, warto być czujnym i dopytać nastolatka, czy na pewno nie dochodzi do jakiś niewłaściwych zachowań lub nie jest atakowane sprośnymi żartami czy aluzjami o podtekście seksualnym.

Czytaj także: https://mamadu.pl/162805,te-trzy-rzeczy-sa-pulapka-dla-wielu-nastolatkow-wsrod-nich-brak-dystansu