Nie wydam 8 tys. na organizację komunii, wolę zabrać dziecko na zagraniczne wakacje. Czy to egoizm?
"Dlaczego rodzinne imprezy to taki horror i przymus społeczny? Absolutnie tego nie rozumiem. Chętnie spotykam się z rodziną i na co dzień, i od święta, gdy mamy co celebrować. Jednak to, co dzieje się z cenami, gdy chce się wyprawić chrzciny lub komunię, zniechęca mnie do wielkich imprez. Moja rodzina niestety tego absolutnie nie rozumie.
Ceny zwalają z nóg
W tym roku czeka nas komunia. Chcieliśmy zebrać rodzinę nieco bliższą i dalszą i zaprosić na obiad. W końcu śluby, chrzciny i komunie zdarzają się rzadko i to jedyne okazje, gdy można pocelebrować w bardzo dużym górnie. Okazało się jednak, że u nas to grono liczy 40 osób. W mieszkaniu 50 m nie pomieszczę wszystkich, więc jakiś czas temu zaczęliśmy poszukiwania restauracji, która nas pomieści. Kosztowało nas to dużo czasu i energii.
Zaczęliśmy od knajp w okolicy kościoła, by nie trzeba było dojeżdżać. Ceny nas zwaliły z nóg. Zaczęliśmy szukać coraz dalej, obniżając standard. Próbowaliśmy nawet znaleźć pustą salę i do tego domówić katering. Byliśmy nawet blisko tego, by wynająć jakieś miejsce i sami zakasać rękawy, podzielić obowiązki i samodzielnie gotować i piec... cena końcowa nadal była absolutnie nie do przyjęcia. Nadal to były grube tysiące... Udało nam się zejść do ok. 8 tysięcy, a gdzie reszta wydatków?
Obiadu nie będzie...
Żeby nie było zdziwienia, ogłosiliśmy, jaka jest sytuacja i że rezygnujemy z dużej imprezy. Zrobimy obiad w domu, tylko dla nas, dziadków i rodziców chrzestnych. I się zaczęło... Mimo argumentacji, jak duże są to koszty, rodzice i treściowe są oburzeni. Ich zdaniem to jedyna i niepowtarzalna okazja i dziecku się należy impreza, a rodzinę wypada zaprosić. Że to egoistyczne i przecież nas stać. A tak wszystkim, łącznie z naszym dzieckiem. sprawimy przykrość.
Nikt oczywiście się nie dołoży, bo to nasz obowiązek finansować komunię własnego dziecka. No więc zaproponowaliśmy, że impreza może być mniejsza. Pierwsza i jedyna próba ograniczenia liczby gości także się nie udała.
Bo brat mojej mamy koniecznie musi być i koniec - babcia tak zarządziła, bo to ukochane dziecko. Więc jak on to, to wypadłoby zaprosić rodzeństwo teścia... tyle że on ma trzy siostry, a każda swoją rodzinę. To może samo rodzeństwo rodziców? No ale kuzynki synek to mój chrześniak, więc teściowa nie widzi opcji, by ich wyeliminować.
Wszyscy najważniejsi i żadnym kluczem nie udało się zredukować liczby gości. Stwierdziliśmy, że mamy dość tych rządów, doradzania i przepychanek.
... będą wakacje
Choć ceny wszystkiego poszły w górę, to niewiele dorzucę (albo i nie) i mam dwutygodniowe wakacje all-inclusive 5 gwiazdek w Turcji dla całej naszej trójki. Czy to naprawdę brzmi egoistycznie? Porządne wakacje dla naszego dziecka i dla nas, którzy ciężko zapracowaliśmy na te pieniądze. Po 2 latach byle jakich wakacji i wzglednej izolacji, chyba fajna nagroda i prezent dla dziecka, które ma swoje święto? Jeśli przeznaczę tak olbrzymią kasę na jeden rodzinny obiad, na takie wakacje na pewno już nam nie starczy.
Wiem, że rodzina jest ważna i takie uroczystości również. Jednak umówmy się, chodzi o to co dzieje się w kościele, na tym polega to święto. Impreza to dodatek, z którego zrobiono festiwal przepychu. Bez alkoholu to się nie liczy, a i ogród dla dzieci by się przydał. Sam obiad bez sensu, przystawki i słodkie być musi. Ubrać się byle jak nie można, ale czy oby na pewno będzie stosownie... Knajpy, kreacje, wielkie imprezy niczym małe wesela i cała masa drogich prezentów. Licytacja kto dał fajniejsze, kto dał droższe, a kto się nie wysilił.
Wspólna decyzja
Decyzja zapadła, a rodzina śmiertelnie poobrażana, nawet nie wiem, czy przyjdą do kościoła, no bo "czy będzie się im opłacało jechać tylko na mszę". Zanim podjęliśmy ostateczną decyzję, rozmailiśmy z córką. Czy nie byłoby jej przykro, gdyby nie było wielkiej imprezy. Czy nie będzie jej szkoda, jak dzieci będą opowiadać. Ale sama przyznała, że jeśli ma wybierać między zagranicznymi wakacjami a rodzinnym obiadem, to woli z nami wyjechać. Bardzo tęskni za takim spędzaniem czasu.
Myślę, że może będzie jej trochę przykro, ale ja nie widzę w tym krzty egoizmu, o który posądza mnie rodzina. Może czegoś nie rozumiem? Za to uważam, że egoistyczne jest wywieranie presji na rodzicach komunijnego dziecka, kogo muszą zaprosić i w jakim standardzie ma się odbyć impreza. Mam nadzieję, że urażona duma nie wpłynie na to, jak rodzina zachowa się w stosunku do mojego dziecka w dniu jej święta".
Potrzebna rozmowa
Rodzinne oczekiwania potrafią być nie lada wyzwaniem dla współczesnych rodziców. Tradycja, szczególnie dla starszych pokoleń, jest niezwykle ważna. Dlatego choć komunia jest wydarzeniem typowo religijnym i osobistym w życiu dziecka, to od lat nieodłącznym jej elementem jest duże rodzinne spotkanie. Często dla pokolenia naszych rodziców czy dziadków chrzciny, komunie, śluby i pogrzeby to jedne okazje, by spotkać się z dalszą rodziną. Nie wyobrażają sobie, że takie dni mógłby być inaczej celebrowane niż w dużym gronie, a argument finansowy nie jest dla często nich przekonujący.
Oczywiście to rodzice płacą i decydują ostatecznie, jak będzie wyglądała komunia, ile chcą lub mogą wydać, a także kogo zaproszą. Mają do tego pełne prawo. Ale nie zapominajmy, że w środku tego wszystkiego jest dziecko. Niezwykle ważna jest rozmowa, zrozumienie i próby spokojnego znalezienia rozwiązania.
Czytaj także: https://mamadu.pl/152661,przyjecie-z-okazji-komunii-musi-byc-drogie-i-wystawne-komunia-2021