Moje córki nie chcą ze mną spędzać czasu sam na sam. Powiem wam, dlaczego mnie to cieszy

Martyna Pstrąg-Jaworska
13 kwietnia 2022, 15:55 • 1 minuta czytania
Posiadanie rodzeństwa może oznaczać, że masz przy sobie najlepszego przyjaciela, który ma tych samych rodziców, co ty. Ale wcale nie musi tak być. Napisała do nas czytelniczka, które jest zaskoczona tym, jak mała różnica wieku między jej córkami wpłynęła na ich relację. Oto list Marleny, która cieszy się, że jej córki nie mogą bez siebie żyć.
Relacje z rodzeństwem mogą być bliskie, ale nie muszą takie pozostać na całe życie. Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Rodzeństwo z małą różnicą wieku ma ze sobą silną więź

"Mam dwoje dzieci, między którymi jest 2 lata różnicy, co uważam za całkiem niezłe rozwiązanie. Dzięki temu dzieciaki są ze sobą naprawdę blisko i nie ma między nimi aż takich dużych przepaści w rozwoju. Zawsze sobie tak myślę, że to trochę podobnie jak z bliźniakami, łatwiej ogarnąć dwójkę w podobnym wieku, niż po przerwie wracać do pieluch, gdy np. decydujemy się na drugie dziecko, gdy pierwsze ma 8-9 lat.

Moje dwie córki od narodzin tej drugiej zawsze więc są razem – najpierw podczas mojego urlopu macierzyńskiego, później gdy wróciłam do pracy, obiema zajmowała się babcia, bo starsza jeszcze nie kwalifikowała się, żeby pójść do przedszkola. Dopiero od niedawna starsza córka uczęszcza do prywatnej placówki – młodsza dołączy do niej za niecały rok. I teraz gdy jedna chodzi od przedszkola, a druga jeszcze siedzi w domu z babcią, widzę to, jaką przez te wspólnie spędzone lata dziewczynki zbudowały więź.

Gdy starsza wraca z przedszkola, obie się ściskają, spędzają w swoim pokoju całe popołudnia, bawiąc się klockami, lalkami, rysując i oglądając bajki" - opowiada w swoim liście Marlena, mama dwóch dziewczynek, między którymi jest 2 lata różnicy. Córki Marleny od narodzin tej drugiej najczęściej są ze sobą razem - najpierw były w domu z mamą, potem opiekowała się nimi babcia. Teraz gdy starsza chodzi do przedszkola, dziewczynki bardzo za sobą tęsknią w ciągu dnia.

Warto poświęcać czas każdemu z dzieci oddzielnie

Kobieta opowiada o tym, że mimo bliskiej relacji między siostrami, chciała poświęcić każdej z nich osobny czas. Takie sam na sam z mamą. W trakcie takiego np. popołudnia nasza czytelniczka planowała robić z każdą z córek to, co tej sprawiłoby radość - miałaby z nimi wspólny czas, mogłaby porozmawiać i pobawić się, skupiając tylko na jednym dziecku:

"W związku z tym, że najczęściej poświęcam im czas razem, postanowiłam, że muszę wydzielać czas tak, żeby móc spędzić z każdą z nich oddzielne chwile. Dlatego też czasem tylko jedną zabieram na zakupy, na spacer czy do kina. Z młodszej i tak mam wrażenie, że poświęcam więcej czasu, z racji tego, że jest mniejsza, potrzebuje jeszcze w wielu kwestiach pomocy rodzica. Starsza to już samodzielna 4-latka, z którą można porozmawiać i porobić wiele ciekawych rzeczy.

Dlatego byłam bardzo zdziwiona, gdy chciałam w całości poświęcić starszej córce popołudnie – zaplanowałam dla nas spacer, wyjście na lody i do księgarni, a potem trochę czasu w jej ulubionym sklepie zoologicznym.

Nic skomplikowanego, miło spędzone z mamą popołudnie, które nam obu zapewniłoby czas na rozmowę i po prostu bycie razem. Kilkulatka najpierw z niechęcią zostawiła młodszą siostrę w domu. Później całe popołudnie co 5 minut pytała, co moim zdaniem robi Kalinka, czy nie tęskni za nami i czy następnym razem możemy ją zabrać na rower" - opowiada w dalszej części listu Marlena. Mama dwóch dziewczynek przyznaje, że zdziwiło ją to, bo miała wyrzuty sumienia i poczucie, że więcej czasu poświęca młodszej córce w związku z tym, że mała nie jest jeszcze całkiem samodzielna w wielu kwestiach.

"Wiedziałam, że zapewne będzie to wyglądało tak, że jak tylko wrócimy do domu to po chwili ukojenia tęsknoty, gdy dziewczynki pójdą razem się bawić, zaraz nastąpi jakaś awantura, przepychanki i zabieranie sobie zabawek. To taka norma, gdy ma się więcej niż jedno dziecko. To trochę śmieszne i trochę rozczulające, że dziewczynki są ze sobą tak blisko, tęsknią za sobą i nie chcą spędzać czasu osobno – mimo tego że, będąc razem, często dochodzi do kłótni. Cieszę się jednak, że mają siebie i chcą ze sobą przebywać.

Ja sama jestem jedynaczką i wiecznie miałam problem z tym, że nie mam się w domu z kim bawić, porozmawiać. Chciałam tego uniknąć w przypadku moich dzieci i chyba mi się udało" - kończy swój list Marlena.

Nasza czytelniczka zauważa, że z ulgą przyjęła to, że dziewczynki mimo wszystko chcą jak najwięcej czasu spędzać razem. Przyznaje, że wzrusza ją relacja między jej dziećmi i że cieszy się, że dziewczynki są ze sobą blisko. To dla kobiety szczególnie ważne w kontekście tego, że sama jest jedynaczka i zawsze marzyła o rodzeństwie i bliskiej więzi z siostrą lub bratem.

Bliskie relacje z rodzeństwem

To faktycznie niezwykle budujące dla rodziców, gdy widzą, że rodzeństwo ma niezwykłą relację. Gdy więź między dziećmi jest silna, opieka nad nimi jest często łatwiejsza dla mamy – dzieci się ze sobą bawią, zajmują się sobą nawzajem. Ta nierozłączność może prowadzić do tego, że rodzeństwo będzie ze sobą blisko także w dorosłym życiu, ale wcale nie musi tak być.

Takie wieczne bycie razem może zbudować między siostrami naprawdę piękną więź na lata, dzięki której już zawsze będą dla siebie przyjaciółkami. Posiadanie rodzeństwa buduje też poczucie bycia częścią społeczności, uczy empatii, współczucia i opiekowania się słabszymi.

Razem dzieciom jest też po prostu raźniej i one lubią to, że mają towarzystwo rówieśnika. Jeśli jednak za jakiś czas zdecydują, że wolą być bardziej od siebie niezależne, to także będzie całkowicie normalne.

Czytaj także: https://mamadu.pl/161089,podobienstwa-roznice-rodzenstwa-charakter-zalezny-od-kolejnosci-urodzenia